Łukaszenka z Putinem o tym, skąd się biorą imigranci

Aktualizacja:

Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka spotkali się w Soczi nad Morzem Czarnym, by rozmawiać o budowanej wspólnie na Białorusi elektrowni atomowej, handlu i imigrantach, którzy - jak stwierdził Łukaszenka - przedostają się przez oba kraje na Zachód i "nie wiadomo, jakie są tego przyczyny".

W scenerii zbliżonej do tej, jaką zobaczą uczestnicy zimowych igrzysk olimpijskich w 2014 r. w Soczi, prezydenci Rosji i Białorusi obradowali o sprawach dla nich ważnych.

Podniesiona została kwestia elektrowni atomowej w Ostrowcu, której budowę Kreml "wspomógł", przyznając Białorusi kredyt w wysokości 10 mld dol. oraz handlu między oboma krajami. Ten - jak przyznali obaj prezydenci z zadowoleniem - bije rekordy i w ciągu dwóch lat wzrósł o prawie 40 proc.

W 2011 roku iwartość wymiany handlowej między Mińskiem i Moskwą wyniosła rekordowe 38,6 mld dolarów, tj. o 37,7 proc. więcej niż w 2010 roku, ale już w tym roku rekord zostanie prawdopodobnie pobity, bo w pierwszych siedmiu miesiącach wartość rosyjsko-białoruskiej wymiany osiągnęła 26,15 mld USD, czyli o 18,9 proc. więcej niż w porównywalnym okresie 2011 roku.

Imigranci. Skąd się biorą?

Łukaszenka i Putin mają też jednak problemy. Tymi są nielegalni imigranci, którzy przedostają się kanałami przerzutowymi na Zachód przez terytorium obu krajów.

- Chciałbym poinformować pana również o sytuacji na naszej wspólnej granicy. Z punktu widzenia migracji nie jest ona, niestety, pomyślna - przytoczyła słowa białoruskiego prezydenta rosyjska agencja RIA-Nowosti.

Łukaszenka zafrasowanym tonem referował, że "nastąpił silny wzrost migracji i nie wiadomo, jakie są tego przyczyny".

W czwartek białoruski Państwowy Komitet Graniczny poinformował o wykryciu obozu nielegalnych imigrantów w pobliży styku granic Białorusi, Polski i Litwy. W obozie znajdowało się 36 obywateli Wietnamu w wieku około 30 lat. Nie mieli ze sobą ani pieniędzy, ani dokumentów potwierdzających ich tożsamość. W ich zatrzymaniu uczestniczyła policja obwodu grodzieńskiego.

Ustalono, że imigranci wjechali na Białoruś nielegalnie autobusem od strony Rosji i w chwili zatrzymania szykowali się do kolejnego przekroczenia granicy. Jak podał Państwowy Komitet Graniczny, ich obóz znajdował się 6 km od granicy Unii Europejskiej.

W trakcie weekendowego spotkania nad Morzem Czarnym prezydenci rozmawiają też o wspólnych projektach m.in. w branży samochodów ciężarowych i maszyn rolniczych.

Autor: adso\mtom / Źródło: PAP