Trzy osoby zginęły w katastrofie śmigłowca w USA. Helikopter Bell 206 lecący odebrać serce do przeszczepu runął na ziemię na Florydzie. W katastrofie zginęli pilot, technik i transplantolog.
Helikopter wystartował z kliniki w Jacksonville w poniedziałek rano. Leciał do szpitala w Gainesville, znajdującego się kilkadziesiąt mil na południowy-wschód. Na miejsce jednak nigdy nie dotarł.
- Maszyna rozbiła się 12 mil od miasta Palatka - poinformowała rzecznika Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) Kathleen Bergen.
Służby meteorologiczne podawały, że w chwili katastrofy w regionie pojawiła się lekka mgła, ale nie padało. Nie wiadomo jednak, czy warunki atmosferyczne były przyczyną tragedii.
Co dalej z sercem?
Rzecznik szpitala w Jacksonville Karl Oestreich powiedział, że nie wiadomo jeszcze, czy serce, które miało być odebrane, zostanie jeszcze użyte do przeszczepu i co się stanie z pacjentem, który miał je otrzymać.
Wśród ofiar byli specjalista od przeszczepów serca dr Luis Bonilla, technik David Hines i pilot, którego personaliów nie podano do publicznej wiadomości.
To nie pierwsza taka tragedia w USA. W 2007 roku dwusilnikowy samolot z zespołem chirurgów na pokładzie i przygotowanymi do przeszczepu płucami rozbił się w wodach jeziora Michigan. Wszystkich sześć osób na pokładzie zginęło.
Źródło: FOX News
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org