Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oznajmił, że na razie nie są planowane żadne rozmowy międzynarodowe w sprawie Ukrainy i że nie będą możliwe bez włączenia do nich oponentów władz w Kijowie, czyli prorosyjskich separatystów.
- Bez włączenia oponentów kijowskiego reżimu do bezpośrednich rozmów na temat wyjścia z kryzysu na Ukrainie nic nie uda się zrobić - powiedział Ławrow.
Szef dyplomacji Rosji zauważył, że przyznali to sekretarz stanu USA John Kerry i rotacyjny przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter. Ławrow podkreślił konieczność "doprowadzenia do dialogu narodowego na Ukrainie na gruncie propozycji przedłożonych przez OBWE", jednak wyraził wątpliwość, czy uda się to zrobić w najbliższym czasie. - Bez włączenia oponentów reżimu w Kijowie nie uda się zwołać nowego spotkania w sprawie Ukrainy - zaznaczył.
Moskwa uznaje referendum
Szef dyplomacji Rosji powtórzył stanowisko Kremla, że Moskwa respektuje wynik niedzielnego referendum na wschodzie Ukrainy. Ławrow zaprzeczył, jakoby określił samozwańczą Doniecką Republikę Ludową (DRL) jako "organizację terrorystyczną, która nie reprezentuje interesów rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy". Zaprzeczył również, że miał powiedzieć, iż "Rosja nigdy nie uzna niepodległości DRL". Według niektórych mediów uwagi takie minister miał poczynić na Facebooku. - To jawne kłamstwo - oznajmił Ławrow, dodając, że "w czasie kryzysu ukraińskiego kłamstwa są aktywnie wykorzystywane przez ukraińskich polityków, którzy przejęli władzę w Kijowie, i ich zachodnich opiekunów". - Jednak do takich zwykłych zmyśleń jeszcze się nie opuszczali - wskazał.
Ławrow na konferencji prasowej chwalił też rosyjskich dziennikarzy pracujących na Ukrainie. Ławrow przekonuje, że w zachodnich mediach trwa blokada informacyjna i nie chcą one pokazywać "prawdziwej sytuacji", a zamiast tego pokazują "bezpardonowe kłamstwa".
Liczenie głosów w referendach
W niedzielę wieczorem przewodniczący centralnej komisji wyborczej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej Roman Lagin podał, że w referendum w obwodzie donieckim 89,07 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością regionu, a 10,19 proc. było przeciwnych. Frekwencja według niego wyniosła 74,87 proc.
W obwodzie ługańskim za secesją od Ukrainy opowiedziało się 96,2 proc. głosujących.
Służba prasowa Kremla oznajmiła, że szanuje wolę ludzi wyrażoną w referendum w obwodach donieckim i ługańskim na wschodzie Ukrainy, ma nadzieję na dialog mieszkańców tych regionów z przedstawicielami władz w Kijowie.
Autor: mtom / Źródło: PAP