W sobotę o godz. 16 rusza w Brukseli szczyt przywódców Unii Europejskiej. Liderzy krajów członkowskich wybiorą nowego przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji. Wśród kandydatów na te stanowiska są premier Donald Tusk i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Przedstawiamy sylwetki Polaków i ich rywali.
Na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej jest - według nieoficjalnych doniesień - trzech poważnych kandydatów: Donald Tusk, szefowa duńskiej rady ministrów Helle Thorning-Schmidt i obecny przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.
Donald Tusk
Na dzień przed szczytem w Brukseli to właśnie polski premier wymieniany był najczęściej przez belgijskie media jako następca Hermana Van Rompuya. Sam ustępujący przewodniczący RE miał powiedzieć w piątek, że w tej kwestii wszystko jest załatwione.
57-letni Donald Tusk pełni funkcję szefa polskiego rządu od 2007 roku. Gdy obejmował fotel premiera uchodził za polityka słabo zorientowanego w sprawach międzynarodowych. Nie miał też za sobą doświadczenia rządowego. Pierwsze lata Tuska na stanowisku premiera nie obfitowały w spektakularne sukcesy na arenie międzynarodowej. Musiał zresztą w tej dziedzinie rywalizować z mającym aspiracje odgrywania pierwszych skrzypiec w polskiej polityce zagranicznej prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Tuskowi zdarzało się mierzyć z europejskimi politykami w obronie interesów polskich obywateli. Gdy na przełomie 2013 i 2014 roku brytyjski premier David Cameron powiedział najpierw, że błędem było otwarcie rynku pracy dla obywateli nowych państw UE, a potem, że nie ma powodu, by Wielka Brytania płaciła zasiłki na dzieci Polaków, które są w Polsce, Tusk go przez telefon skrytykował. A konkretnie - "op*****lił", bo tak opisywał tę rozmowę były rzecznik rządu Paweł Graś w upublicznionej przez "Wprost" nagranej rozmowie z Jackiem Krawcem z PKN Orlen. Jako sukces Tuska oceniano często prezydencję Polski w UE, która przypadła na drugą połowę 2011 roku. Mimo że zbiegła się z wyborami parlamentarnymi, prezydencja przebiegła bez zakłóceń. Choć w wyniku wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego ranga kraju przewodniczącego Radzie Unii Europejskiej znacznie spadła, kierowanemu przez Tuska rządowi udało się jednak przeforsować kilka ważnych inicjatyw. We wrześniu 2011 roku doszło w Warszawie do szczytu Partnerstwa Wschodniego, które wzmacniało instytucjonalne zainteresowanie Unii krajami na wschód od Polski. Inicjatywa okazała się cenna zwłaszcza po wybuchu konfliktu ukraińskiego. W związku z sytuacją na Ukrainie, Tusk był bardzo aktywny na forum Unii Europejskiej, wzmacniając przy okazji pozycję Polski, w czym pomogła mu także wyjątkowa - choć krótkotrwała - zgoda w tej sprawie na polskiej scenie politycznej.
Pod koniec stycznia 2014 w ciągu kilku dni Tusk odwiedził najważniejsze stolice europejskie, żeby przekonać kraje UE - zarówno polityków, jak i opinię publiczną - że mimo skomplikowanej i mało przewidywalnej sytuacji na Ukrainie Unia nie powinna odwracać się od tego kraju. Jak mówił wówczas wysoki rangą polski urzędnik, "dyskusja w UE na temat Ukrainy przebiega dwutorowo. Część państw uważa, że w obecnej sytuacji UE może odpuścić sobie Ukrainę, zaś część, w tym Polska, chce zwiększyć zaangażowanie dyplomatyczne". Polska została jednak w ostatnim czasie wykluczona z rozmów europejsko-rosyjskich na temat Ukrainy, co komentatorzy postrzegają jako porażkę Tuska. Przeciwnicy rządu podnosili ten fakt jako dowód, że akcje polskiego premiera u Angeli Merkel nie stoją jednak tak wysoko, jak się przypuszcza.
Helle Thorning-Schmidt
47-letnia polityk jest premierem Danii od 2011 roku. Uznaje się, że jej szanse na przewodnictwo Rady Europejskiej są mniejsze od szans Donalda Tuska, choćby ze względu na brak poparcia ze strony prezydenta Francji. O Thorning-Schmidt zrobiło się głośno rok temu, kiedy pojawiła się na uroczystości żałobnej po śmierci prezydenta RPA Nelsona Mandeli. Wtedy świat obiegło wspólne zdjęcie, jakie na trybunach stadionu w Soweto zrobiła sobie duńska premier z prezydentem Barackiem Obamą i szefem brytyjskiego rządu Davidem Cameronem. Zdaniem "The Financial Times" Thorning-Schmidt, która biegle mówi po angielsku i francusku i byłaby pierwszą kobietą na przywódczym stanowisku w UE, była początkowo faworytką brytyjskiego premiera Davida Camerona i niemieckiej kanclerz Angeli Merkel. Jednak jej szanse stopniały w związku z coraz wyraźniej rysującym się porozumieniem w kwestii innej socjaldemokratki, Włoszki Federiki Mogherini, która jest typowana na nową szefową unijnej dyplomacji. Dziennik zauważa, że, o ile polski kandydat jest popierany przez nowe kraje członkowskie, to Dunka ma poparcie wielu ostrożnych w kwestii polityki fiskalnej krajów północy. Jednak "szanse na to, by socjaldemokratom w sobotę przypadły dwa unijne stanowiska pozostają niewielkie".
Jose Manuel Barroso
58-letni przewodniczący Komisji Europejskiej swoją funkcję w Brukseli pełni od 10 lat. Kiedy teraz jednak na jego stanowisko wybrano Jean-Claude'a Junckera, Portugalczyk ma szansę zostać prezydentem UE. Mimo burzliwej młodości, kiedy brał udział w rewolucji goździków, obecnie swoje poglądy ocenia jako umiarkowane. W 2012 roku, kiedy pełnił funkcję szefa KE już drugą kadencję, Unia Europejska została nagrodzona Pokojową Nagrodą Nobla za "ponad sześćdziesięcioletni wkład w rozwój pokoju i pojednania, demokracji i praw człowieka w Europie". W lipcu Barroso został przesłuchany przed Sądem UE w związku z zarzutami, jakoby w 2012 r. nakłonił ówczesnego komisarza ds. zdrowia Johna Dallego do dymisji w świetle niepotwierdzonych podejrzeń o zamieszanie w aferę korupcyjną. Portugalczyk odrzucił te oskarżenia. Oświadczył, że są "całkowicie bezpodstawne, a wręcz oszczercze". Dodał, że miał informacje o "nierozważnym i nieodpowiednim zachowaniu" byłego maltańskiego komisarza, który sam zrezygnował ze stanowiska w trakcie ich rozmowy w biurze szefa Komisji. Dalli, były komisarz z Malty, odszedł z KE w połowie października 2012 r., gdy unijny urząd ds. walki z nadużyciami finansowymi OLAF ogłosił, że komisarz mógł mieć związek z próbą korupcji. Dalli od początku twierdził, że jest niewinny i został potraktowany niesprawiedliwie, dlatego wniósł sprawę do Sądu UE w Luksemburgu.
Valdis Dombrovskis
To - jak pisała w ostatnich dniach agencja Reutera, a także eksperci brukselskiego think-tanku European Policy Center - ostatni z poważnych kandydatów i polityk, którego akcje stoją w UE bardzo wysoko. Dombrovskis ma zaledwie 43 lata, ale za sobą już prawie pełną kadencję w fotelu premiera Łotwy, choć zakończoną dobrowolną dymisją po największej katastrofie budowlanej w historii kraju.
Gdy w październiku 2013 r. w Rydze zawalił się dach supermarketu, Dombrovskis wziął na siebie odpowiedzialność za tragedię. Ten krok spotkał się z uznaniem polityków w kraju i najwyraźniej nie zaszkodził jego reputacji w Brukseli. Domborvskis w unijnej stolicy bywał bowiem już 10 lat temu, jako przedstawiciel swego kraju przy Radzie Unii - jeszcze przed rozszerzeniem jej na wschód.
Polityk świetnie orientuje się w unijnych realiach, a do tego ma za sobą doświadczenia związane z planowaniem budżetów, co może się podobać unijnym politykom najbardziej uczulonym na wydawanie pieniędzy. Łotysz w 2002 r., mając zaledwie 31 lat został bowiem ministrem finansów swego kraju i kierował resortem dwa lata.
Reuters zwraca uwagę na to, że jeżeli "prezydencki" fotel nie przypadnie Donaldowi Tuskowi, to być może przejmie go inny kandydat z Europy Środkowo-Wschodniej.
Przeciwna kandydaturze na najwyższe stanowiska osób z małych unijnych krajów jest od lat Francja, ale być może uczyni wyjątek dla Dombrovskisa.
Kto szefem unijnej dyplomacji?
Faworytką na stanowisko wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej Unii Europejskiej jest minister spraw zagranicznych Włoch Federica Mogherini. Jednym z oficjalnych kandydatów jest także Radosław Sikorski. Mówi się też o tym, że na objęcie funkcji szefa unijnej dyplomacji mają szansę także holenderski szef MSZ Frans Timmermans i dotychczasowa komisarz UE ds. pomocy humanitarnej Kristalina Georgiewa.
Federica Mogherini
Szefowa dyplomacji Włoch Federica Mogherini ma duże doświadczenie w szeregach włoskiej centrolewicy, ale na czele MSZ stoi tylko pół roku.
Jeszcze kilka miesięcy temu Mogherini była niemal całkowicie nieznana w Europie. Kiedy została szefową dyplomacji w rządzie premiera Matteo Renziego, stała się najmłodszą osobą zajmującą to stanowisko w historii Republiki Włoskiej. Federica Mogherini urodziła się w Rzymie w 1973 roku. Ukończyła wydział nauk politycznych na uniwersytecie La Sapienza w Wiecznym Mieście. Tematem jej pracy magisterskiej była filozofia polityczna w relacjach między religią a polityką w islamie.
Mogherini jest mężatką, ma dwie córki w wieku 9 i 4 lat. Mąż przyszłej szefowej dyplomacji UE, Matteo Rebesani, to były współpracownik polityków włoskiej lewicy. Obecnie pracuje we włoskim oddziale międzynarodowej organizacji humanitarnej, Save the Children.
Radosław Sikorski
Absolwent Oksfordu, szef MON w rządach PiS, jest najdłużej w ostatnich 25 latach urzędującym szefem MSZ. Pełni tę funkcję nieprzerwanie od 2007 r. i jest jedynym ministrem, który nie zmienił się, od kiedy Donald Tusk jest premierem.
Sikorski nie po raz pierwszy jest kandydatem Polski na stanowisko w organizacjach międzynarodowych. W 2009 roku był pretendentem do funkcji sekretarza generalnego NATO, ale jego kandydatura upadła m.in. z powodu nieporozumień między rządem a ówczesnym prezydentem Lechem Kaczyńskim.
O obecnej kandydaturze Sikorskiego na szefa unijnej dyplomacji otwarcie mówił w maju premier Donald Tusk. - Polska uzyskała tak poważny wpływ na politykę zagraniczną UE, że tzw. wysoki przedstawiciel też jest w zasięgu naszych zainteresowań. Radosław Sikorski wydaje się najbardziej naturalnym kandydatem, kiedy będziemy rozmawiali o polityce zagranicznej - ocenił szef rządu. W czerwcu "Wprost" ujawnił nagranie rozmowy Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Szef MSZ m.in. krytycznie wypowiadał się o premierze Wielkiej Brytanii Davidzie Cameronie, zarzucając mu niekompetencję w sprawach europejskich. Ocenił też, że "polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty", a "wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". Wówczas pojawiły się opinie, że szanse Sikorskiego na objęcie unijnego stanowiska mocno się zmniejszyły.
Sikorski urodził się w 1963 r. w Bydgoszczy. Jest żonaty z amerykańską dziennikarką i pisarką Anne Applebaum, którą poznał w 1989 roku, gdy jako dziennikarze razem wybrali się samochodem do Berlina obserwować upadek NRD. Posiadają odrestaurowany dworek w podbydgoskim Chobielinie. Mają dwóch synów - Aleksandra i Tadeusza.
Frans Timmermans
Według "The Financial Times", 53-letni minister spraw zagranicznych Holandii byłby lepszym szefem unijnej dyplomacji, niż faworyzowana Mogherini. "Jeśli stanowisko faktycznie obejmie Mogherini, będzie to rozczarowujące. W czasie znacznego międzynarodowego napięcia UE mogła zdecydować się na znaną wpływową osobę, taką jak szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt lub jego holenderski odpowiednik Frans Timmermans" - pisał w czwartek "FT". Z wyboru Timmermansa najpewniej nie byłaby zadowolona Rosja. W lipcu, po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga (większość pasażerów stanowili Holendrzy), minister oświadczył w Brukseli, że dla Holandii "nie ma żadnych tabu", jeśli chodzi o podjęcie działań w celu zażegnania konfliktu na wschodniej Ukrainie. Nie wykluczył nowych sankcji unijnych, w tym gospodarczych, wobec Rosji, która - jak ocenił - robi zbyt mało, aby zakończyć kryzys. Na początku sierpnia Timmermans napisał na Facebooku, że sposób, w jaki Rosja dokonała inwazji na Krym i "miesza" na wschodzie Ukrainy, stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa europejskiego i międzynarodowego. Natomiast w piątek powiedział, że w obliczu działań Rosji na Ukrainie UE musi zrewidować swoją wieloletnią politykę bezpieczeństwa i inwestycji. - Musimy przemyśleć politykę stale malejących wydatków na obronę - podkreślił Timmermans.
Kristalina Georgiewa
- Dane mi jest odpowiadać za najbardziej pokrzywdzonych na świecie, nie dane było mi pracować na rzecz Bułgarii i państw UE – mówiła Kristalina Georgiewa, gdy w 2010 r. została Komisarzem Roku.
Wyróżnienie tygodnika "European Voice" bułgarska komisarz zdobyła po trudnych miesiącach pracy na Haiti, w Chile, Pakistanie i Darfurze, gdzie z ramienia UE koordynowała pomoc humanitarną po trzęsieniach ziemi, powodziach, klęskach głodu. Stykanie się z ludzkim cierpieniem dla unijnej komisarz ds. rozwoju i pomocy humanitarnej stało się codziennością. Dla szefa unijnej dyplomacji takie doświadczenie może okazać się bezcenne. Do Komisji Europejskiej Georgiewa przyszła nie jako polityk, lecz ekspert. Jej mianowanie na komisarski urząd miało m.in. naprawić błąd, jaki centroprawicowy rząd Bułgarii popełnił w 2009 r., zgłaszając na komisarza Rumianę Żelewą, odrzuconą później przez Parlament Europejski z powodu braku kompetencji. Dla Bułgarii kompromitacja była ogromna. Potrzebna była kandydatura, wobec której nikt nie zgłaszałby sprzeciwu. Kandydatką spełniającą takie wymagania okazała się Georgiewa, długoletni urzędnik Banku Światowego, a od 2008 r. jego wiceprezes. W bułgarskich rankingach polityków 61-letnia Georgiewa od lat zajmuje jedno z trzech pierwszych miejsc. Jej nazwisko regularnie pojawia się w czasach kryzysowych, kiedy kraj potrzebuje pilnych, zdecydowanych i wyważonych działań. To właśnie opanowanie i rozwaga Georgiewej - oprócz jej kompetencji - wywierają największe wrażenie. Być może jest to zasługa jej korzeni. Dzieje rodziny jej ojca sięgają XV wieku, gdy jego przodek, bojar Kyrszo uciekł w góry ze zdobytego przez Turków Tyrnowa. Możliwe, że jest to rodzinna legenda, ale niewielu ludzi w położonej na burzliwych Bałkanach Bułgarii może pochwalić się sięgającym tak daleko rodowodem. W wywiadzie dla dziennika "Presa" sprzed kilku miesięcy, gdy Bułgaria wstąpiła już na drogę kolejnych politycznych zmian i jej rola w tym procesie była na porządku dziennym, Georgiewa powiedziała: - Mam jasną filozofię życiową – to praca powinna wybierać człowieka, a nie człowiek – pracę.
Autor: ktom,adso//rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP