Japońska księżniczka Mako, po latach medialnej burzy wokół swojego związku, poślubiła poznanego na uniwersytecie Keia Komurę. Ślub z nim pozbawił Mako statusu członka rodziny cesarskiej. Sama księżniczka, która twierdzi, że medialny rozgłos doprowadził ją do objawów stresu pourazowego, rezygnuje z wielomilionowej odprawy. Nowe życie chce rozpocząć w Nowym Jorku.
Ta historia miała wszelkie zadatki na współczesną królewską bajkę: małżeństwo ambitnego prawnika z księżniczką, która była gotowa opuścić swój tokijski pałac, aby rozpocząć nowe życie w Nowym Jorku.
Ale odkąd japońska księżniczka Mako i Kei Komuro ogłosili swoje zaręczyny w 2017 roku, ich związek utonął w skandalach, powszechnej dezaprobacie i tabloidowym szale mediów.
"Pospolity" syn
Wszystko dlatego, że niektórzy Japończycy nie uznali "pospolitego" syna wychowanego przez samotną matkę za godnego względów księżniczki. Ich pogarda ugruntowała się pod koniec września, gdy Komuro przybył do Japonii i pokazał się z długimi włosami związanymi w kucyk. Tabloidy opublikowały wtedy zdjęcia 30-latka zrobione pod każdym kątem, niektórzy porównali go do samuraja. I choć w mediach społecznościowych była grupa, która wyraziła wsparcie dla Komury, inni stwierdzili, że jest to wygląd nieodpowiedni dla pana młodego, mającego związać się z księżniczką.
Według Hitomi Tonomury, profesor z Uniwersytetu Michigan i ekspert ds. gender studies, ludzie postrzegali koński ogon jako znak, że Komuro nie spełnia społecznych oczekiwań. - Gdyby był piosenkarzem lub artystą, byłoby dobrze. Ale ludzie uważają, że nie wygląda jak prawnik ani ktoś odpowiedni na męża kobiety z rodziny cesarskiej - tłumaczy. Mężczyzna pozbył się już swojej długiej fryzury.
To najnowsze z kontrowersyjnych wydarzeń skupionych wokół pary.
"Idealna arystokratka"
Księżniczka Mako, która 23 października skończyła 30 lat, jest bratanicą cesarza Naruhito. Dorastała w cesarskim otoczeniu. Ma młodszą siostrę Kako i młodszego brata Hisahito. Jako dziecko, pierworodna wnuczka byłego cesarza i cesarzowej szybko skupiła na sobie opinię publiczną. - Jej maniery są nienaganne. Ludzie postrzegali ją jako idealną arystokratkę - wspomina ją japońska dziennikarka Mikiko Taga.
Księżniczka Mako miała uczęszczać na prywatny uniwersytet Gakushuin wraz z innymi członkami bogatej elity, jednak zdecydowała się na studia licencjackie ze sztuki i dziedzictwa kulturowego na Międzynarodowym Uniwersytecie Chrześcijańskim w Tokio.
To tam poznała Komurę, mężczyznę urodzonego zaledwie trzy tygodnie przed nią, w październiku 1991 roku, w znacznie skromniejszej rodzinie.
Wychowany przez samotną matkę Komuro stracił ojca i oboje dziadków w młodym wieku. Po ukończeniu Międzynarodowego Uniwersytetu Chrześcijańskiego w 2014 roku pracował w tokijskiej kancelarii prawnej. Potem zdobył stypendium na studia prawnicze w Fordham School of Law w Nowym Jorku.
Studia Mako zaprowadziły ją w innym kierunku. W 2014 księżniczka wyjechała na brytyjski Uniwersytet w Leicester w ramach wymiany studenckiej. Tam, poprzez niepodawanie tego faktu do informacji publicznej, żyła względnie anonimowo. Udało się jej obronić dyplom magistra w zakresie muzealnictwa.
Zaręczyny
Para po ukończeniu edukacji wróciła na wspólne tory. W 2017 roku ogłosiła zaręczyny. Japońska opinia publiczna jeszcze wtedy była zachwycona. Wówczas na konferencji prasowej Mako opisywała Komurę jako "szczerego, silnego, ciężko pracującego, z wielkim sercem i uśmiechem jasnym jak słońce". Japońskie media okrzyknęły go wtedy "księciem morza", w nawiązaniu do postaci, którą zagrał w kampanii turystycznej na plaży miasta Fujisawa, na południe od Tokio.
Wydawało się, że wszystko idzie tak, jak para sobie wymarzyła. Wkrótce jednak pojawiły się pierwsze oznaki problemów wokół nich.
Przesunięty ślub
Para planowała wziąć ślub w 2018 roku, jednak była zmuszona go przesunąć. Agencja Dworu Cesarskiego, odpowiedzialna za sprawy państwowe dotyczące rodziny cesarskiej, przekazała wówczas, że opóźnienie wynikało z "niedostatecznego przygotowania", jednak podejrzewano, że było to spowodowane doniesieniami o sporach finansowych, według których matka Komury nie oddała 36 tysięcy dolarów, które pożyczyła od swojego byłego narzeczonego. Komuro zakwestionował tę wersję wydarzeń. Na początku tego roku wydał liczące 28 stron oświadczenie, gdzie napisał, że zdaniem jego matki pieniądze te były darem, a on sam zapewnił, że spłaci dług w celu rozwiązania sporu.
Incydent nakręcił spiralę plotek, które skupiły się na analizie każdego aspektu rodziny Komury, a także samego przyszłego męża księżniczki. To wtedy opinia odwróciła się od pary.
- Chociaż w Stanach Zjednoczonych pomyślelibyśmy, że działalność matki nie jest związana z Komurą, dorosłym mężczyzną, to ludzie w Japonii uznali to za problem i przekształcili jego postać z miłego, dobrego, prawdomównego młodego człowieka w wyrachowanego oportunistę, który gonił za prestiżem i być może za pieniędzmi - komentuje profesor Hitomi Tonomura.
Dziennikarze CNN zwracają uwagę, że przypadkowe spotkanie na uniwersytecie nie jest normalną ścieżką do małżeństwa dla japońskiej rodziny cesarskiej.
Kaori Hayashi, ekspert ds. studiów medialnych i wiceprezes wykonawcza Uniwersytetu w Tokio, wytłumaczyła amerykańskiemu portalowi, że partnerzy dla członków rodziny królewskiej są zwykle starannie wybierani z tradycyjnych kręgów, z którymi rodzina utrzymuje kontakty. Profesor Tonomura dodaje, że w Japonii nadal panuje przekonanie, że samotne matki nie są w stanie wychować porządnych dzieci. - W Japonii istnieje również silna mizoginia, która poniża samotne matki moralnie i ekonomicznie - zauważa.
W Tokio odbyło się kilka niewielkich protestów przeciwko zaślubinom. Według demonstrujących rodzina cesarska jest symbolem jedności, a związek Mako i Komury podzielił społeczeństwo. Nie wszyscy jednak tak uważają. - Mako czeka na to od lat. To musiało być bolesne. Cudownie jest widzieć, że ich miłość przetrwała - komentuje jedna z mieszkanek Tokio w rozmowie z telewizją CNN.
Presja cesarskiego życia
Lata spekulacji i oszczerstw odcisnęły piętno na księżniczce Mako. Ona sama twierdzi, że od kilku lat cierpi na zespół stresu pourazowego (PTSD) wywołany psychicznym znęcaniem się nad nią oraz jej narzeczonym i ich rodzinami.
- Trudno jej odczuwać szczęście, bo nieustannie boi się, że jej życie zostanie zniszczone – powiedział mediom psychiatra księżniczki Tsuyoshi Akiyama.
Księżniczka nie jest pierwszą Japonką z rodziny cesarskiej, która odczuwa presję dworskiego życia. Cesarzowa Japonii Masako poślubiła cesarza Naruhito w 1993 roku, porzucając obiecującą karierę dyplomatyczną na rzecz życia w królewskim domu. Wcześniej dwukrotnie odmówiła zaręczyn, w obawie przed napięciami, jakie mogły na nią czekać na dworze cesarskim. Masako długo walczyła z zaburzeniami adaptacyjnymi. Cierpiała także przez obwinianie się za niewydanie męskiego potomka. Para w 2001 roku doczekała się narodzin księżniczki Toshi.
Mako nie była pierwsza
Zgodnie z japońskim prawem członkowie rodziny królewskiej muszą zrezygnować ze swoich tytułów i opuścić pałac, jeśli poślubią plebejusza. Mako planuje ślub cywilny, bez oprawy odpowiedniej dla księżniczki. Będzie pierwszą kobietą z rodziny cesarskiej w powojennej Japonii, która wyjdzie za mąż bez tradycyjnych uroczystości dworskich.
Zgodnie z obowiązującymi w Japonii regułami, kobiety z rodziny cesarskiej tracą królewskie tytuły, jeśli wychodzą za mężczyzn z ludu. Odchodząca księżniczka na własną prośbę nie otrzyma jednorazowej odprawy w wysokości 150 milionów jenów (1,3 miliona dolarów) z budżetu państwa, jaka przysługuje tracącym status królewski kobietom. Odprawy w założeniu mają pozwolić na utrzymanie wysokiej stopy życia po odejściu z dworu.
Mako nie była pierwszą księżniczką, która zdecydowała się na taki krok. Wcześniej podobną decyzję podjęła jej ciotka Sayako Kuroda, urodzona w 1969 roku jedyna córka cesarza Akihito i cesarzowej Michiko. W 2005 roku poślubiła urzędnika miejskiego Yoshiki Kurodę.
Księżniczka Mako, jako kobieta, nie była w linii sukcesji do tronu. Japońskie prawo dotyczące dziedziczenia obejmuje wyłącznie mężczyzn. Jej rolą w życiu królewskim było wspieranie męskich krewnych.
Po ślubie planuje przeprowadzić się do Nowego Jorku, gdzie, w firmie prawniczej, pracuje Komuro.
- To dramatyczne wyjście z rodziny cesarskiej - komentuje Kenneth Ruoff, szef Centrum Studiów Japońskich na Stanowym Uniwersytecie w Portland i autor książki "Cesarski Dom Japonii w okresie powojennym, 1945-2019". - To ostrzeżenie dla cesarskiego domu. Znaczy to, że księżniczka najwyraźniej miała dość - dodaje.
Wraz z odejściem Mako japońska rodzina cesarska ponownie się skurczy. Obecnie ma tylko jednego, męskiego dziedzica. Los najstarszej dynastii świata spoczywa na barkach urodzonego w 2006 roku Hisahito.
Źródło: CNN, tvn24.pl