Łukaszenka spotkał się z migrantami, mówił o "zgodzie niemieckiej kanclerz". Berlin prostuje

Źródło:
Reuters, PAP

Niemcy zdementowały słowa Alaksandra Łukaszenki, który podczas wizyty w centrum logistycznym w Bruzgach, gdzie przebywają migranci, zapewniał, że ustępująca kanclerz Angela Merkel zgodziła się na ich przyjęcie. To nie pierwszy raz, gdy Berlin musi prostować słowa przywódcy białoruskiego reżimu.

Przy polsko-białoruskiej granicy trwa kryzys migracyjny wywołany przez reżim Łukaszenki, który instrumentalnie wykorzystuje migrantów w odpowiedzi na unijne sankcje. Sytuacja zaostrzyła się w połowie listopada, kiedy migranci zebrali się w pobliżu przejścia granicznego w Kuźnicy i siłowo próbowali przedostać się do Polski. Te próby powtarzają się co jakiś czas w różnych miejscach na granicy.

"Propagandowe spotkanie z Łukaszenką"

Grupa migrantów, która wcześniej przebywała na przejściu granicznym Kuźnica-Bruzgi, została jakiś czas temu skierowana przez białoruskie służby do pobliskich magazynów. W rejonie tym powstało już całe miasteczko.

Przywódca białoruskiego reżimu Aleksander Łukaszenka odwiedził w piątek obóz dla migrantów w Bruzgach przy polsko-białoruskiej granicy. Wizycie towarzyszyły kamery i fotoreporterzy państwowej telewizji. "Dziś u migrantów skupionych w Magazynach Bremino w Bruzgach propagandowe spotkanie z A. Łukaszenką. Dyktator cynicznie zachęcał migrantów do atakowania granicy Polski i parcia na Zachód, choć wie, że dostanie się do RP w ten sposób jest niemożliwe" - pisał o tym spotkaniu w mediach społecznościowych rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Łukaszenka na ułożonym z drewnianych palet podeście zwrócił się do zgromadzonych migrantów. Zapewniał ich między innymi, że jego kraj "pomoże im wrócić do domu, jeśli będą chcieli, ale nie będzie ich do niczego zmuszać".

Mówił także, że Niemcy powinny przyjąć przebywających tam migrantów, a "kanclerz Merkel się zgadza". - Dwa tysiące osób dla Niemiec to nie jest duży problem - ocenił Łukaszenka.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Niemcy dementują

Rząd Niemiec zdementował te słowa jeszcze tego samego dnia. - W imieniu kanclerz i rządu federalnego chciałbym wyraźnie powiedzieć, że to stwierdzenie jest fałszywe - oświadczył w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.

Podobny komunikat Łukaszenka wydał kilka dni temu, tuż po dwóch rozmowach telefonicznych z Merkel. Berlin zdecydowanie zaprzeczył wówczas tym informacjom.

>> Niemcy: propozycja Białorusi w sprawie przyjęcia 2000 migrantów nie do zaakceptowania

Merkel z Łukaszenką rozmawiała dwukrotnie. Spotkało się to z krytyką wielu polityków w krajach Unii Europejskiej. Polskie władze, a także władze państw bałtyckich podkreślają, że jakiejkolwiek decyzje w sprawie kryzysu wywołanego przez Białoruś na wschodnich granicach Unii muszą zapadać jednomyślnie i nie wolno działać w tej sprawie bez konsultacji.

Kryzys przy granicy

Obserwatorzy Human Rights Watch, którzy zbadali sytuację zarówno po polskiej, jak i białoruskiej stronie zebrali relacje migrantów, którzy sygnalizowali nadużycia ze strony białoruskich pograniczników. - Białoruscy pogranicznicy bili nas pałkami, kopali, deptali. Płakaliśmy. Straciłem wszelką nadzieję, błagałem, aby pozwolili mi wrócić do Mińska, a potem do Syrii. Nie chcieli mnie wypuścić, zmuszali do przekraczania granicy do Polski - mówił 20-letni Abdul z Syrii.

Raport tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

Autorka/Autor:akw

Źródło: Reuters, PAP

Tagi:
Raporty: