Decyzja prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela nie sprzyja uregulowaniu konfliktu bliskowschodniego - oznajmił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Uznał, że prowadzi ona do rozdźwięku wśród społeczności międzynarodowej. MSZ w Moskwie oświadczyło, że decyzję Trumpa "Rosja przyjmuje z poważnym zaniepokojeniem".
- Sądzimy, że ta decyzja co najmniej nie sprzyja teraz jakiemuś postępowi w uregulowaniu bliskowschodnim, a wręcz przeciwnie; jak widzimy - przede wszystkim prowadzi do rozdźwięku wśród społeczności międzynarodowej - powiedział w czwartek Dmitrij Pieskow.
Podkreślił, że "dalece nie wszyscy zgadzają się ze stanowiskiem Trumpa". Przedstawiciel Kremla zauważył, że nastąpiła już ostra reakcja ze strony palestyńskiej.
- Z tego powodu nadal jesteśmy zaniepokojeni - mówił rzecznik prezydenta Władimira Putina. Ocenił, że należy "dalej szukać sposobów rozwiązania" konfliktu bliskowschodniego środkami polityczno-dyplomatycznymi, choć "sytuacja znacznie się skomplikowała".
Pieskow zapowiedział również, że problem uregulowania bliskowschodniego w kontekście decyzji Trumpa będzie tematem rozmowy telefonicznej Putina z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w czwartek wieczorem.
Komunikat MSZ
W czwartek rosyjskie MSZ oświadczyło, że "Rosja przyjmuje z poważnym zaniepokojeniem decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa o uznaniu Jerozolimy za stolicę Izraela". Resort zapewnił, że uważa Jerozolimę Wschodnią za stolicę przyszłego państwa palestyńskiego.
Ministerstwo zakomunikowało, że uregulowanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego powinno zostać osiągnięte w ramach istniejących już podstaw prawnych, w tym w oparciu o te rezolucje Rady Bezpieczeństwa oraz Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które stanowią, iż o statusie Jerozolimy zadecydować mają bezpośrednie rozmowy palestyńsko-izraelskie.
"Obawę wywołuje to, że ogłoszone nowe stanowisko Stanów Zjednoczonych w sprawie Jerozolimy grozi dodatkowym skomplikowaniem sytuacji w relacjach palestyńsko-izraelskich i całym regionie. W związku z tym wzywamy wszystkie zaangażowane strony, by okazały wstrzemięźliwość i zrezygnowały z działań grożących niebezpiecznymi i niekontrolowanymi konsekwencjami" - zaapelowało MSZ Rosji.
Oceniło, że szczególne znaczenie ma teraz kwestia zapewnienia swobodnego dostępu wszystkim wiernym do miejsc świętych w Jerozolimie.
"Pryncypialne stanowisko Rosji pozostaje bez zmian. Przewiduje ono wspieranie takiego długoterminowego uregulowania palestyńsko-izraelskiego, w ramach którego zapewnione będzie pokojowe i bezpieczne istnienie Izraela w granicach uznawanych przez społeczność międzynarodową, a także zrealizowane zostaną nadzieje narodu palestyńskiego na stworzenie własnego niepodległego państwa" - głosi komunikat.
Moskwa rozpatruje Jerozolimę Wschodnią jako stolicę przyszłego państwa palestyńskiego, a Jerozolimę Zachodnią - jako stolicę Państwa Izrael; będzie też wspierać proces porozumienia obu narodów - zapowiedziało MSZ.
Wzmocnienie pozycji Iranu
Ze swej strony ambasador Rosji w Izraelu Aleksandr Szein oświadczył, że rosyjska placówka dyplomatyczna może zostać przeniesiona z Tel Awiwu do Jerozolimy Wschodniej "po uregulowaniu wszystkich kwestii ostatecznego statutu terytoriów palestyńskich".
Rosja - jak zapowiedział wiceszef MSZ Giennadij Gatiłow - na spotkaniu Rady Bezpieczeństwa ONZ wystąpi z krytyką decyzji USA w sprawie Jerozolimy.
Niektórzy eksperci w Moskwie oceniają, że efektem decyzji Trumpa będzie wzmocnienie na Bliskim Wschodzie pozycji Iranu, a także samej Rosji. Dyrektor Klubu Wałdajskiego Andriej Suszencow przyznaje, że chodzi o krok symboliczny, niemniej - jak zauważa - symbole na Bliskim Wschodzie odgrywają ważną rolę. Zdaniem politologa USA kontynuują obecnie politykę działań jednostronnych. Na tle takiej polityki postępowanie Rosji w trudnych konfliktach regionalnych ma charakter "bardziej umiarkowany i inkluzywny" i to właśnie jej stanowisko będzie wypadało korzystniej - powiedział Suszencow dziennikowi "RBK".
Autor: tas\mtom / Źródło: PAP