"Włosi prosili nas ze łzami w oczach, byśmy na siebie uważali"

Źródło:
TVN24
Polscy lekarze pomagali we Włoszech
Polscy lekarze pomagali we Włoszech TVN24
wideo 2/22
Polscy lekarze pomagali we Włoszech TVN24

Świadomość, że w domach są zamknięci ludzie, z których część umrze, jest wyjątkowo ciężka - relacjonował sytuację w Lombardii Paweł Szczuciński, jeden z polskich lekarzy, którzy pojechali do Włoch, by pomagać tamtejszym służbom medycznym w walce z pandemią. - Włosi emocjonalnie podeszli do naszego przylotu, ale jednocześnie nas prosili ze łzami w oczach, byśmy na siebie uważali, bo umierają coraz młodsi ludzie. Nie ukrywam, to zrobiło na nas wrażenie - dodał.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

We Włoszech od początku epidemii zakaziło się ponad 175 tysięcy osób, a ponad 15 tysięcy z nich zmarło. Najgorsza sytuacja jest w północnej części kraju - w Lombardii. Właśnie tam pojechała grupa polskich lekarzy z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie i Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. Pomagali w Brescii - drugim największym po Mediolanie mieście Lombardii.

Polscy ratownicy i lekarze pomagali w szpitalach w BresciiTwitter/@RatownicyPCPM

"Świadomość jest wyjątkowo ciężka"

Jednym z nich był psychiatra Paweł Szczuciński z PCPM, który w poranku "Wstajesz i weekend" w TVN24 opowiedział o swoim doświadczeniu i przeżyciach związanych z pobytem we Włoszech. - Rzeczywistość wyglądała przerażająco, dla mnie szczególnie, bo byłem w regionie Brescii w ubiegłym roku z rodziną. Jest to fantastyczne miejsce i oglądanie tych samych ulic jako wymarłych oraz świadomość, że w domach są zamknięci ludzie, z których część umrze, jest wyjątkowo ciężka - powiedział Szczuciński.

- Dlatego gorący apel do wszystkich, aby stosować się do zasad, bo tylko to obroni nas przed tym dramatycznym scenariuszem - dodał.

Polscy lekarze pomagają WłochomTVN24

"Członkowie rodziny mogą odnieść wrażenie, że taki człowiek po prostu znika"

Gość poranka "Wstajesz i weekend" opowiedział o wyjątkowym powitaniu przez Włochów po przylocie na lotnisku. - Włosi emocjonalnie podeszli do naszego przylotu, ale jednocześnie nas prosili ze łzami w oczach, byśmy na siebie uważali, bo umierają coraz młodsi ludzie. Nie ukrywam, to zrobiło na nas wrażenie - powiedział Szczuciński.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Psychiatra opowiedział także o dramacie rodzin osób zmarłych z powodu koronawirusa. - Pacjenci umierają na COVID-19, ciało jest kremowane, a przy pogrzebie uczestniczą wyłącznie grabarze, więc członkowie rodziny mogą odnieść wrażenie, że taki człowiek po prostu znika i nie wiadomo, gdzie jest. I to jest dramatyczne - przekazał gość TVN24.

- Te obrazy będą nas prześladować, oczywiście także obrazy osób umierających, ale o tych szczegółach nie chcę mówić. To są sprawy, które pozostaną na oddziale - dodał Szczuciński.

Paweł Szczuciński o sytuacji w Lombardii: Te obrazy będą nas prześladować
Paweł Szczuciński o sytuacji w Lombardii: Te obrazy będą nas prześladowaćTVN24

"Refleksja przychodzi później"

Psychiatra opowiedział także o tym, jak lekarze radzili sobie z epidemią i natłokiem problemów. - Lekarz w trakcie takiego wydarzenia działa na dużym poziomie adrenaliny i nie ma czasu na refleksję, ona przychodzi później. W nocy, kiedy rozmawialiśmy z kolegami i koleżankami, czasami widzieliśmy, mimo masek czy gogli, że niektórzy płaczą. To przychodzi po pewnym czasie - podkreślił.

Paweł Szczuciński powiedział, że uczestnicy polskiej misji medycznej wrócili z Włoch z protokołami leczniczymi i algorytmami postępowania. - Bardzo ważne były dla nas także doświadczenia z zastosowaniem środków ochrony osobistej. Zróbmy wszystko, by lekarzy wyposażać w takie środki. Musimy mieć maseczki, gogle i przede wszystkim fartuchy barierowe, bo wirus się przenosi błyskawicznie - zaapelował lekarz.

Autorka/Autor:pp

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty: