We Włoszech wciąż obowiązuje zakaz zgromadzeń i nawet pogrzeby odbywają się bez udziału rodziny. Tymczasem w sobotę na Sycylii odbył się uroczysty pochówek niejakiego Rosario Sparacio, w którym wzięli udział krewni i bliscy przyjaciele rodziny. Sprawie przygląda się prokuratura.
Te święta były dla Włochów inne niż zwykle. Koronawirus uniemożliwił spotkania w większym gronie. Jak donoszą włoskie lokalne media, nie wszyscy jednak zastosowali się do rządowych zaleceń. Rodzina i przyjaciele sycylijskiej rodziny Sparacio w sobotę wzięli udział w pogrzebie 70-letniego Rosaria, brata Luigiego "Gino" Sparacio.
59-letni "Gino" aktywnie działał w szeregach mafii Cosa Nostra aż do 1994 roku, kiedy zdecydował się na współpracę ze śledczymi. Od zawsze podkreślał, że jego brat nie miał nic wspólnego z mafią.
"Zostawcie nas w spokoju"
Orszak liczący 39 osób przeszedł od miejsca zamieszkania, aż do cmentarza, na którym pochowano 70-letniego zmarłego - pisze portal "Messina Ora", który opublikował dwa zdjęcia z wydarzenia.
- We Włoszech nie obchodzimy publicznie ani ślubów, ani pogrzebów, więc jak to możliwe, że w Mesynie dziesiątki ludzi odprowadza na cmentarz trumnę brata mafijnego przywódcy? Za katafalkiem Rosario Sparacio jechały samochody, motocykle, przyjaciele - komentuje Claudio Fava, przewodniczący sycylisjkiej komisji do działań antymafijnych.
Dziennik "Il Fatto Quotidiano" cytuje z kolei internetowy wpis bratanicy zmarłego. Kobieta krytykuje dziennikarzy donoszących o nielegalnym zgromadzeniu: "Zostawcie nas w spokoju, w naszej żałobie, nikomu nic tym nie odebraliśmy...".
Służby przepytują, sprawdzają monitoring
Cateno De Luca, burmistrz Mesyny, próbuje tłumaczyć, że nie miał pojęcia o planowanych uroczystościach. - Były święta, niedziela wielkanocna, nic nie wiedziałem. Wczoraj [w poniedziałek-red.] po raz pierwszy dogłębnie przeanalizowałem sprawę z naczelnikiem policji. Nie mogę zdradzać szczegółów, chciałem tylko podkreślić, że od zawsze trzymałem się z daleka od mafijnych kręgów i zawsze z mafią walczyłem - cytuje włodarza portal liberoquotidiano.it.
Włoskie media poinformowały, że sprawa trafiła już do prokuratury. Na razie rozpoczęto postępowanie wyjaśniające - śledczy chcą sprawdzić, czy doszło do złamania prawa. Służby identyfikują wszystkie osoby widoczne na zdjęciach, analizują miejskie kamery monitoringu oraz sprawdzają, czy wśród zgromadzonych nie pojawili się ukrywający się członkowie organizacji Cosa Nostra.
Pochówki w mafijnych rodzinach organizowane są zazwyczaj z wielką pompą. Na uroczystości pogrzebowe największych przywódców ściągają często całe klany, dlatego takie sytuacje mogą być dla śledczych okazją do namierzenia osób podejrzewanych o popełnienie przestępstwa.
Źródło: Gazzetta del Sud, Rai
Źródło zdjęcia głównego: MessinaOra.it