We Francji "wciąż odczuwalne jest duże napięcie"

Źródło:
PAP

Francuski resort zdrowia poinformował w czwartek, że w ciągu ostatniej doby zmarły w kraju 753 osoby zakażone koronawirusem. Mimo "niewielkich spadków", w kilku regionach w szpitalach "wciąż odczuwalne jest duże napięcie" - powiedział dyrektor generalny resortu Jerome Salomon.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Resort podał w czwartek, że bilans obejmuje dane ze szpitali, gdzie w ostatnich 24 godzinach zmarło 417 osób (w sumie jest 11 060 zgonów), oraz z domów opieki, gdzie stwierdzono 336 przypadków śmiertelnych (łącznie 6860). Tym samym liczba zgonów na COVID-19 wzrosła do 17920 przypadków.

Dyrektor generalny w resorcie zdrowia i solidarności Jerome Salomon poinformował, że liczba przypadków zakażenia wzrosła o 2641 do 108847. To oznacza, że Francja jest nadal czwartym krajem na świecie z największą liczbą infekcji koronawirusem, po USA, Hiszpanii i Włoszech.

Według Salomona we Francji widać jednak skutki drastycznych ograniczeń społecznych, bowiem spadła o 474 liczba osób hospitalizowanych (w sumie jest 31305) oraz zmniejszyła się liczba przypadków zachorowań, wymagających intensywnej terapii. Obecnie na OIOM-ach przebywa 6248 osób, czyli o 209 mniej niż dzień wcześniej.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL >>>

Salomon podkreślił, że liczba osób na oddziałach intensywnej terapii to nadal więcej niż liczba łóżek reanimacyjnych, które we Francji były do dyspozycji przed pandemią, czyli 5000. Zaznaczył, że mimo "niewielkich spadków", w kilku regionach w szpitalach "wciąż odczuwalne jest duże napięcie" w związku z zachorowaniami na COVID-19.

Zapytany o nadejście potencjalnego "szczytu" epidemii, powiedział, że według danych sytuacja obecna odpowiada "płaskowyżowi" i wezwał do dalszego przestrzegania ograniczeń i stosowania wszelkich barier społecznych. 

Autorka/Autor:pp/adso

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: