Gdy w poniedziałek wszystkie prawie obowiązujące restrykcje covidowe zostaną zniesione w Anglii, jest niemal pewne, że osiągnięte zostaną poziomy 100 tysięcy zakażeń i 1000 hospitalizacji dziennie - powiedział w rozmowie z BBC News czołowy brytyjski epidemiolog profesor Neil Ferguson.
- To będzie trudne lato, a gdy w poniedziałek wszystkie prawie obowiązujące restrykcje covidowe zostaną zniesione w Anglii, jest niemal pewne, że osiągnięte zostaną poziomy 100 tysięcy zakażeń i tysiąc hospitalizacji dziennie - powiedział w rozmowie z BBC News czołowy brytyjski epidemiolog profesor Neil Ferguson, którego prognozy w dużej mierze przesądziły o wprowadzeniu pod koniec marca zeszłego roku pierwszego ogólnokrajowego lockdownu. Dodał, że "utrzymanie się na takich poziomach można będzie uznać za sukces".
"Szczyt kolejnej fali między sierpniem a połową września"
- Prawdziwe pytanie brzmi, czy będziemy mieli ich podwojenie lub gorzej - mówił Ferguson, zastrzegając, że to jest znacznie trudniejsze do przewidzenia. Dodał, że według najbardziej prawdopodobnych prognoz "szczyt kolejnej fali wystąpi między sierpniem a połową września, a poznanie wpływu zniesienia ograniczeń zajmie około trzech tygodni".
W bilansach podanych w piątek i sobotę liczby nowych zakażeń po raz pierwszy od początku trzeciej fali przekroczyły 50 tysięcy. To najwięcej od połowy stycznia bieżącego roku. Najgorszym dniem w całej epidemii pozostaje 8 stycznia, gdy poinformowano o ponad 68 tysiącach infekcji.
Zapytany, czy może dojść do ponownego wprowadzenia ograniczeń, prof. Ferguson powiedział, że może istnieć "potrzeba spowolnienia rozprzestrzeniania się (patogenu) do pewnego stopnia", jeśli liczba przyjęć do szpitala osiągnie 2-3 tys. dziennie. Na początku tego tygodnia po raz pierwszy od początku trzeciej fali liczba hospitalizacji przekroczyła 700.
"Większym problemem może być grypa"
Ferguson powiedział też, że "zimą większym problemem niż koronawirus może być grypa".
- Myślę, że będziemy mieli dość wysoki stopień odporności przeciwko COVID-19, prawdziwe obawy dotyczą powrotu grypy - wskazał. Dodał, że grypa "może do grudnia lub stycznia wywoływać prawie takie same szkody dla zdrowia i systemu opieki zdrowotnej, jak COVID-19 w tym roku".
"Musimy to zrobić ostrożnie"
Brytyjski premier Boris Johnson zaapelował, by w związku z przejściem w poniedziałek w Anglii do ostatniego etapu wychodzenia z lockdownu, co oznacza zniesienie niemal wszystkich restrykcji, nadal zachować ostrożność, oraz zaszczepić się, jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił.
Podkreślił, że mimo rozprzestrzeniającego się wariantu Delta, lato jest najlepszym czasem na znoszenie restrykcji i wracanie do normalnego życia. "Jeśli nie zrobimy tego teraz, będziemy otwierać się w miesiącach jesiennych i zimowych, kiedy wirus ma przewagę w postaci zimnej pogody. Stracimy cenną zaporę ogniową, którą dostajemy wraz z wakacjami szkolnymi. Jeśli nie zrobimy tego teraz, musimy zadać sobie pytanie, kiedy w ogóle to zrobimy? To jest właściwy moment" - mówił brytyjski premier w opublikowanym w niedzielę krótko przed północą nagraniu wideo.
"Ale musimy to zrobić ostrożnie. Musimy pamiętać, że ten wirus niestety wciąż jest. Liczba zachorowań rośnie i widzimy skrajną zaraźliwość wariantu Delta. Ale mamy tę ogromną pociechę i satysfakcję, że nie ma żadnych wątpliwości, iż program szczepień, masowy program szczepień, bardzo poważnie osłabił związek między infekcją a hospitalizacją, a także między infekcją a poważną chorobą i śmiercią" - przekonywał Johnson, apelując o to, by wszystkie osoby, które jeszcze się nie zaszczepiły, zrobiły to.
W niedzielę poinformowano o ponad 48 tys. wykrytych zakażeń w ciągu minionej doby i 25 zgonach z powodu COVID-19. W obu przypadkach stanowi to spadek w stosunku do danych z soboty, ale prawdopodobnie wynika on z tego, że dane dotyczące weekendów zazwyczaj są niższe.
Źródło: PAP