Trump: jesteśmy w szczytowym punkcie pandemii 

Źródło:
PAP

Jestem prawie pewien, że obecnie jesteśmy już w szczytowym punkcie pandemii w USA - powiedział w czwartek wieczorem czasu miejscowego prezydent Donald Trump, podczas briefingu prasowego w Białym Domu. Z kolei dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych Anthony Fauci twierdzi, że z powodu koronawirusa może umrzeć około 60 tysięcy osób. Wcześniej mówiono o 100-200 tysiącach zgonów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Co najmniej 1783 osoby zmarły z powodu koronawirusa w USA w ciągu ostatnich 24 godzin - wynika z danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii w USA wzrosła tym samym do 16 478. Podane dane z USA obejmują okres 24 godzin od 2.30 czasu polskiego w nocy ze środy na czwartek.

Według danych, przedstawionych w czwartek na konferencji prasowej gubernatora Nowego Jorku Andrew Cuomo, od środy do czwartku rano w tym amerykańskim stanie zmarło 799 osób, liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii wzrosła o 84, a hospitalizowanych - o 200. Łącznie zdiagnozowano dotąd 151 079 przypadków wirusa, przy czym 81 800 w samym mieście.

W poprzednim dobowym bilansie odnotowano 1973 zgony, była to najtragiczniejsza doba epidemii w Stanach Zjednoczonych. Jedynie we Włoszech ta liczba jest większa niż w USA - 18 279.

"Jesteśmy już w szczytowym punkcie pandemii"

- Jestem prawie pewien, że obecnie jesteśmy już w szczytowym punkcie pandemii. Teraz będziemy szli w dół - powiedział prezydent USA Donald Trump podczas briefingu prasowego w Białym Domu.

Wiceprezydent USA Mike Pence dodał, że szczyt pandemii zbliża się na obszarach najbardziej przez nią dotkniętych, takich jak Nowy Jork, Luizjana i Detroit. - Nadzieja jest jednak widoczna - podkreślił. Zdaniem Pence'a obecny tydzień jest dla USA "trudny i przełomowy" - w ciągu dwóch dni z rzędu z powodu koronawirusa zmarło w sumie blisko 4 tysiące ludzi.

- To przerażające liczby – powiedział Donald Trump, ale dodał, że wierzy, iż ostatecznie ofiar śmiertelnych będzie mniej niż wcześniej zakładano. Wcześniej mówiono o możliwych 100-200 tysiącach zgonów.

"Zdecydowanie pozytywny efekt wprowadzonych ograniczeń"

Dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych Anthony Fauci twierdzi, że z powodu Covid-19 może umrzeć około 60 tysięcy osób. - Mimo tego, że będzie to zły tydzień, to widać "promyki nadziei" - oświadczył w czwartek w wywiadzie dla telewizji NBC.

Zdaniem Anthony’ego Fauciego wprowadzone w USA ograniczenia w życiu społecznym zaczynają przynosić efekty, a Amerykanie wykonali w tym aspekcie "fenomenalną pracę". Ostrzegł jednak, że nie można jeszcze odpuścić. - Musimy wciąż trzymać stopę na pedale gazu - dodał.

Na podstawie danych z ostatnich dni zmodyfikowano model mówiący nawet o 200 tysiącach ofiar śmiertelnych epidemii w USA. - Zebrane dane pokazują, że jest wysoce prawdopodobne, iż mamy zdecydowanie pozytywny efekt wprowadzonych ograniczeń, zachowywania społecznego dystansu. Wierzę, że nastąpi tendencja zniżkowa i będzie to raczej 60 tysięcy (zgonów), a nie 100 do 200 tysięcy - oznajmił Fauci.

Wirusolog i członek zespołu powołanego przez Biały Dom do walki z epidemią zapowiedział też, że w ciągu "dni lub tygodni" dostępne będą w USA testy wykrywające przeciwciała, czyli sprawdzające, czy miało się koronawirusa.

Jak wyjaśniał, testy te pomogą oszacować, ile osób w społeczeństwie było zakażonych. - Jest prawdopodobne, ale musimy to udowodnić, że jeśli byłeś zakażony (...), to z dużą szansą jesteś odporny - powiedział Fauci.

Autorka/Autor:asty/kab

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: