Z początkiem marca minister zdrowia ogłaszał koniec epidemii, prowadzono kampanie wyborcze bez żadnych obostrzeń, odbywały się mecze, które oglądało ponad 130 tysięcy osób, organizowano tłumne wydarzenia religijne. Teraz w Indiach zakaża się kilkaset tysięcy ludzi dziennie.
Według ostatnich danych od początku epidemii COVID-19 w Indiach zanotowano ponad 19,1 miliona zakażeń i ponad 211 tysięcy zgonów. Liczba zakażeń rośnie tam niemal codziennie od początku kwietnia. W ostatnich dniach dobowa liczba nowych zakażeń koronawirusem wynosiła ponad 400 tysięcy.
Sytuacja w indyjskich szpitalach jest dramatyczna, a w prowizorycznych krematoriach na otwartym powietrzu w wielu miastach palenie ciał zmarłych trwa bez przerwy. W wielu szpitalach dla pacjentów brakuje tlenu. Za sytuację w Indiach ma odpowiadać bardziej zjadliwy, indyjski wariant koronawirusa.
Ekspert w dziedzinie biologii medycznej i badań naukowych poznańskiego Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego doktor habilitowany Piotr Rzymski wyjaśnił, że "dramatyczna sytuacja w Indiach jest jaskrawym przykładem tego, do czego prowadzi zlekceważenie pandemii".
- Z początkiem marca tamtejszy minister zdrowia ogłaszał koniec epidemii, prowadzono kampanie wyborcze bez żadnych obostrzeń, odbywały się mecze krykietowe, które oglądało ponad 130 tysięcy osób, w większości bez maseczek i w tłoku, organizowano tłumne wydarzenia religijne. Dziś te błędy kosztują ludzkie zdrowie i życie. Jak wygodnie wytłumaczyć je tak zwanym wariantem indyjskim, prawda? - mówił.
Dr Rzymski: nieprawdą jest, że wariant indyjski wszedł do gry niedawno
Rzymski zaznaczył, że charakterystykę mutacji wariantu indyjskiego, czyli B.1.617, indyjscy badacze zgłosili do jednej z baz już 5 października 2020 roku, po wykryciu go w pojedynczej próbce wymazu poddanej sekwencjonowaniu genomu. Od tego czasu sieć śledzenia zmienności wirusa znacząco się rozwinęła w różnych krajach. - Nieprawdą jest więc to, że wariant indyjski wszedł do gry niedawno, bo wyewoluował przynajmniej pół roku temu. I niejasne jest nawet to, czy de facto stało się to w Indiach - powiedział.
Rzymski tłumaczył, że wariant indyjski skumulował 13 mutacji sensownych, czyli takich, które prowadzą do zmiany pojedynczych aminokwasów w strukturze wirusowych białek. - Pięć z tych mutacji prowadzi do zmian w białku kolca koronawirusa, które jest najważniejsze z punktu widzenia odporności swoistej ozdrowieńców i osób zaszczepionych. Dwie z nich dotyczą domeny wiążącej receptor, niewielkiego fragmentu białka kolca, ale niezwykle istotnego dla mechanizmu zakażania komórek - opisał.
Obecność indyjskiego wariantu koronawirusa wykryto już w kilkunastu krajach Europy.
Źródło: PAP, tvn24.pl