We Włoszech "pandemia wyrwała się spod kontroli w wielkich miastach", w Hiszpanii alert potrwa do maja

Źródło:
PAP

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zwraca uwagę na dynamiczny wzrost liczby zakażeń koronawirusem w Europie. Sytuacja pandemiczna we Włoszech jest pod pewnymi względami dramatyczna - oświadczył rządowy komisarz ds. kryzysu sanitarnego Domenico Arcuri. Brytyjski rząd poinformował o rozszerzeniu poziomów restrykcji na kolejne obszary Anglii. Z kolei hiszpański Kongres Deputowanych zgodził się na wydłużenie stanu zagrożenia epidemicznego do 9 maja 2021 roku. W ciągu ubiegłych 24 godzin zarejestrowano we Francji 47 637 potwierdzonych przypadków zainfekowania. Wzrostem liczby zakażeń martwią się również rumuńskie władze.

Dyrektor regionalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na Europę Hans Kluge ostrzegł w czwartek, na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów zdrowia w Kopenhadze, poświęconym prognozom przed sezonem zimowym, że najnowsze dane dotyczące epidemii COVID-19 są bardzo niepokojące. Jak podkreślił w swoim oświadczeniu, w tym tygodniu w Europie odnotowano najwyższą tygodniową zachorowalność na COVID-19 od początku pandemii.

W znacznej większości krajów europejskich obserwuje się bardzo wysoką częstotliwość zakażeń w ostatnich dwóch tygodniach, wynoszącą ponad 200 przypadków na 100 tysięcy mieszkańców - przypomniał Kluge. Hospitalizacje wzrosły do poziomu niewidzianego od wiosny (ponad 10 na 100 tysięcy mieszkańców w jednej trzeciej krajów w Europie). Śmiertelność również gwałtownie wzrosła (32-procentowy wzrost w całym regionie w zeszłym tygodniu).

Wirus powrócił do starszych i zagrożonych grup, a wyłączność młodzieży na udział w rozprzestrzenianiu się go już nie jest aktualna - ostrzegł Kluge. Według niego zasadniczym pytaniem, które zadaje sobie wiele krajów, jest to, czy wprowadzić lockdown, czy nie, i kiedy to stanie się konieczne.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

"Lockdown rozwiązaniem ostatecznym"

Dyrektor regionalny WHO podkreślił, że lockdown wprowadzony na początku roku ograniczył transmisję zakażeń i zapewnił systemowi opieki zdrowotnej bardzo potrzebną przestrzeń do odzyskania mocy, aby mógł obsługiwać ciężkie przypadki COVID-19 i świadczyć podstawowe usługi zdrowotne.

Jednak uważa on, że całkowity lockdown będzie powodował wzrost zapotrzebowania na opiekę psychiatryczną, wywoła wzrost przemocy i zmniejszy liczbę hospitalizacji z powodu chorób przewlekłych, prowadząc do przedwczesnych śmierci. Lockdown ma też negatywny wpływ na gospodarkę i dlatego jest on rozwiązaniem ostatecznym - ocenił Kluge.

Zwrócił uwagę na zachowania ratujące życie. Jak wskazał, systematyczne noszenie masek może uratować do 1 lutego przyszłego roku życie 266 tysięcy osób w 53 europejskich państwach. Dane statystyczne sugerują też według niego, że zachęcanie ludzi do pracy w domu, tam gdzie to możliwe, ograniczanie dużych zgromadzeń i zamykanie miejsc, w których ludzie się zbierają, może znacznie przyczynić się do zachowania życia i środków do życia.

WHO uważa też, że dzieci i młodzież nie są głównymi czynnikami powodującymi transmisję koronawirusa. Dlatego zamykanie szkół nie jest uważane za główny skuteczny środek i nadal powinno być działaniem ostatecznym. Podczas gdy w marcu czynnikami ograniczającymi były oddziały intensywnej terapii, respiratory i sprzęt ochrony osobistej, dziś największym problemem jest personel medyczny - zaznaczył Kluge. Pracownicy ochrony zdrowia są wyczerpani, a ludzie się wypalają. W tej sytuacji dbałość o nich musi być traktowana jego zdaniem priorytetowo.

Włochy: pandemia wyrwała się spod kontroli w wielkich miastach

Sytuacja pandemiczna we Włoszech jest pod pewnymi względami "dramatyczna", a "koronawirus odzyskał siłę" - oświadczył w czwartek rządowy komisarz ds. kryzysu sanitarnego Domenico Arcuri. Zaapelował do Włochów, by przemieszczali się tylko, gdy jest to konieczne. Przypomniał, że 7 października dobowy wzrost zakażeń wynosił ponad 3600, tydzień później 7 tysięcy, a po dwóch tygodniach ponad 20 tysięcy.

Komisarz wyraził opinię, że potrzebne mogą być dalsze restrykcje, ale przede wszystkim poczucie odpowiedzialności obywateli. - Potrzebne są dalsze wyrzeczenia, musimy wszyscy poruszać się możliwie najmniej. Do 80 procent zakażeń dochodzi w rodzinie, ale ktoś przynosi tego wirusa do domu - stwierdził. Zaznaczył, że obecnie koronawirus "krąży mniej w szkołach niż w innych miejscach w kraju".

W placówkach pogotowia ratunkowego we Włoszech jest "piekło", "już teraz pandemia wyrwała się spod kontroli w wielkich miastach" - tak sytuację opisał w czwartek doradca ministerstwa zdrowia, wykładowca uniwersytetu w Mediolanie Walter Ricciardi. W wystąpieniu na forum kongresu medycznego włoski ekspert powiedział, że "setki karetek są zablokowane, bo szpitale nie są w stanie przyjąć przywożonych pacjentów. To także dlatego, że nie wyciągnięto lekcji wobec groźby powrotu zakażeń".

- Koledzy informują mnie, że brakuje lekarzy, personelu pielęgniarskiego w obliczu rosnącego rytmu infekcji - podkreślił Ricciardi. Doradca ministra zdrowia Roberto Speranzy położył nacisk na konieczność wzmocnienia ochrony zdrowia w terenie. Zwrócił też uwagę na ekonomiczne i społeczne skutki obecnego kryzysu.

- Tak jak we wszystkich pandemiach, jest druga fala i jest także trzecia. To doprowadzi do dalszego skurczenia PKB, a następne osoby stracą pracę i zubożeją - mówił Ricciardi. Podał prognozy wskazujące, że w tym i następnym roku dojdzie do potrojenia liczby ubogich rodzin we Włoszech z 1,7 miliona do 5,1 miliona.

KORONAWIRUS – NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE

Restrykcje rozszerzane na kolejne brytyjskie regiony

Brytyjski rząd poinformował w czwartek o rozszerzeniu trzeciego, czyli bardzo wysokiego, oraz drugiego, wysokiego, poziomu restrykcji z powodu koronawirusa na kolejne obszary Anglii. Strefa dodatkowych obostrzeń coraz bardziej przesuwa się na południe kraju. Od północy z niedzieli na poniedziałek najwyższy poziom restrykcji zacznie obowiązywać w liczącym 2,3 miliona hrabstwie West Yorkshire, którego głównymi miastami są Leeds i Bradford. To właśnie w tym drugim jest obecnie najwyższa w całej Wielkiej Brytanii liczba zakażeń w stosunku do populacji - 483,5 na 100 tysięcy mieszkańców.

West Yorkshire będzie siódmym obszarem w Anglii na trzecim poziomie restrykcji - do tej pory wprowadzono je w regionie Liverpoolu, hrabstwach Lancashire, South Yorkshire, Greater Manchester i w mieście Warrington, a o północy z czwartku na piątek dołączy do tej grupy też hrabstwo Nottinghamshire.

Trzeci poziom oznacza, że spotykanie się osób z różnych gospodarstw domowych jest zabronione zarówno w pomieszczeniach zamkniętych, jak i na otwartej przestrzeni, a puby i bary, które nie serwują znaczących posiłków, muszą zostać zamknięte. Zalecane jest także unikanie przyjazdów na te tereny i opuszczania ich, o ile nie jest to niezbędne. Ale lokalne władze mogą rozszerzać te obostrzenia, na to zdecydowano się np. w Nottinghamshire, gdzie będzie m.in. obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu w sklepach po godzinie 21.

Ponadto o warunkach wsparcia finansowego w przypadku wprowadzenia trzeciego poziomu rozmawiają z rządem władze regionu Tees Valley w północno-wschodniej Anglii, a Ian Ward, szef rady miejskiej Birmingham - drugiego pod względem populacji miasta Wielkiej Brytanii - przyznał, że przejście z drugiego na trzeci poziom restrykcji wydaje się nieuniknione.

Od północy z piątku na sobotę drugi poziom restrykcji zacznie obowiązywać na kolejnych 16 obszarach, przy czym 12 z nich jest w Anglii środkowej, czyli w regionach West Midlands i East Midlands, lub południowo-wschodniej. To wskazuje, że trudniejsza sytuacja epidemiczna nie jest już tylko w północnej części kraju, ale coraz bardziej przesuwa się w kierunku Anglii środkowej i południowej, gdzie problem do tej pory był przede wszystkim w Londynie, Birmingham i okolicach. Wśród miast gdzie zacznie obowiązywać drugi poziom są m.in. Oxford i Luton.

Również w czwartek brytyjski rząd poinformował, że od soboty 14-dniową kwarantannę będą musiały odbywać osoby przyjeżdżające z Litwy i Cypru. To oznacza, że na liście terytoriów, z których przyjazd nie łączy się z obowiązkiem kwarantanny pozostało już tylko dziewięć państw europejskich: Dania, Estonia, Finlandia, Grecja, Irlandia, Łotwa, Niemcy, Norwegia i Szwecja.

W Hiszpanii zgoda na wydłużenie stanu zagrożenia epidemicznego do maja

Hiszpańskie ministerstwo zdrowia podało, że między środą a czwartkiem służby medyczne zanotowały rekordową dzienną liczbę zakażeń koronawirusem – ponad 23,5 tysiąca, a łączna liczba przypadków infekcji sięga już 1,16 miliona. Wskazując na nasilenie się zakażeń we wszystkich regionach kraju, resort zaznaczył, że w Hiszpanii utrzymuje się bardzo wysoki odsetek zachorowań, wynoszący średnio ponad 400 infekcji na 100 tysięcy obywateli. W dalszym ciągu wysoka jest też dobowa liczba zgonów, przekraczająca 100 przypadków. Między środą a czwartkiem zmarły kolejne 173 osoby, a łączna liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa w Hiszpanii przekracza już 35,3 tysiąca.

Kongres Deputowanych, niższa izba parlamentu Hiszpanii, zgodził się w czwartek na wydłużenie stanu zagrożenia epidemicznego do 9 maja 2021 roku. Decyzja o jego wprowadzeniu zapadła w niedzielę na nadzwyczajnym posiedzeniu rady ministrów. Podczas popołudniowego głosowania wydłużenie stanu zagrożenia poparło 194 posłów Kongresu, 55 głosowało przeciw, a 99 wstrzymało się od głosu. Czterech deputowanych nie pojawiło się w czwartek w parlamencie.

Stan zagrożenia epidemicznego premier Pedro Sanchez ogłosił w telewizyjnym wystąpieniu w niedzielę. Wyjaśnił, że na mocy nowych przepisów wprowadzony zostaje między innymi zakaz wychodzenia z domów w godzinach 23-6, a władze regionów będą mogły narzucać obostrzenia bazując na czterostopniowej skali infekcji, oscylującej na poziomie 25-200 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców w ciągu 14 dni.

Zgodnie z nowym prawem w sytuacji przekroczenia poziomu 200 infekcji na 100 tys. obywateli władze wspólnot autonomicznych powinny w porozumieniu z rządem Hiszpanii wprowadzić surowe restrykcje epidemiczne, takie jak przymusowa izolacja obywateli lub kordon sanitarny.

Stan zagrożenia w związku z COVID-19 został po raz pierwszy wprowadzony w Hiszpanii w połowie marca. Wprawdzie po spadku liczby zakażeń odwołano go 21 czerwca, ale od sierpnia, wraz z nasileniem się infekcji, poszczególne wspólnoty autonomiczne zaczęły wprowadzać własne obostrzenia.

W Rumunii wzrost liczby zakażeń w czasie kampanii wyborczej

W ciągu ostatniej doby w Rumunii wykryto 6 481 zakażeń SARS-CoV-2, a na COVID-19 zmarło 83 chorych - poinformowały władze medyczne w czwartek. To najwyższy dzienny wzrost infekcji od początku epidemii. Rząd zapowiada zwiększenie możliwości wykonywania testów. Koronawirusem w liczącej około 19,5 miliona mieszkańców Rumunii zakaziło się łącznie 229 040 osób, z których 163 852 wyzdrowiało, a 6 764 zmarło. W szpitalach leczonych jest 10 975 chorych na COVID-19, z czego 868 na oddziałach intensywnej terapii.

Minister zdrowia Nelu Tataru ogłosił w czwartek, że na oddziałach intensywnej terapii jest obecnie 1200 łóżek przeznaczonych dla pacjentów z COVID-19, a istnieje możliwość zwiększenia ich liczby do 1500. Liczba nowych infekcji w Rumunii gwałtownie rośnie od początku września, a w stosunku do poprzedniego tygodnia odnotowano ich średnio 20 proc. więcej - wynika z zestawienia Reutersa. Po raz pierwszy ponad 4 tys. nowych infekcji potwierdzono 14 października, ponad 5 tys. - 23 października.

Od początku października rośnie też liczba zgonów spowodowanych koronawirusem. 1 października stwierdzono ich 37, w środę było ich 107 - najwięcej od początku epidemii. W środę Tataru zapowiedział zwiększenie możliwości przeprowadzania testów na obecność koronawirusa do 50 tysięcy dziennie. W zeszłym tygodniu wykonywano ich od 33,8 do 36,8 tys. dziennie.

Lider opozycyjnej Partii Socjaldemokratycznej (PSD) Marcel Ciolacu ostrzegł w czwartek przed niebezpieczeństwem dalszego rozwoju epidemii podczas kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi mającymi się odbyć 6 grudnia. Podkreślił, że o terminie wyborów powinni zdecydować eksperci medyczni, a nie politycy - relacjonuje portal Balkan Insight.

Premier mniejszościowego centroprawicowego rządu Ludovic Orban powiedział również w czwartek, że przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w wyznaczonym terminie nie spowoduje dodatkowego ryzyka epidemicznego - donosi agencja Agerpres. Zaznaczył jednak, że stanie się tak, gdy zarówno podczas kampanii, jak i w dniu wyborów przestrzegane będą zasady sanitarne i ograniczenia wprowadzone z powodu epidemii.

Blisko 50 tysięcy zakażeń we Francji

W ciągu ubiegłych 24 godzin zarejestrowano we Francji 47 637 potwierdzonych przypadków zainfekowania koronawirusem. Zmarło 235 osób - poinformowało w czwartek ministerstwo zdrowia tego kraju. Bilans ofiar śmiertelnych COVID-19 wzrósł do 36 020 a osób zakażonych do ponad 1,28 mln.

Obecnie w szpitalach przebywają 21 183 osoby z objawami chorobowymi infekcji koronawirusem. To mniej niż w szczytowym okresie zachorowań w połowie kwietnia kiedy było ich ponad 32 tys. Liczba osób na oddziałach intensywnej terapii zwiększyła się o 111 do 3 156. Od wtorku ponad połowa miejsc na oddziałach intensywnej terapii przeznaczonych tylko dla pacjentów z koronawirusem jest już zajęta. Francja dysponuje 5,8 tys. łóżek na OIOM-ach.

Premier Francji Jean Castex potwierdził w czwartek wprowadzenie od piątku lockdownu na całym terytorium kraju, zapowiedziane w środę przez prezydenta Emmanuela Macrona. Dla rekreacji będzie można wyjść z domu tylko na godzinę i oddalić się tylko na kilometr. Kwarantanna narodowa została wprowadzona o północy z czwartku na piątek na całym terytorium kraju oraz na Martynice, ale z wyjątkiem pozostałych terytoriów zamorskich Francji, gdzie pandemia nie rozprzestrzenia się tak szybko. Obowiązywać będzie do 1 grudnia.

Minister zdrowia Olivier Veran zapewnił, że rząd zwiększa liczbę łóżek w szpitalach dla pacjentów z COVID-19, ale także na intensywnej terapii. Zapowiedział wprowadzenie w życie tzw. białego planu, co oznacza m.in. odłożenie niektórych operacji w szpitalach. Castex zapowiedział, że rząd będzie na bieżąco analizował wskaźniki epidemiczne w celu podjęcia dalszych decyzji dotyczących utrzymania lub poluzowania obostrzeń.

Demonstracje we Francji

W Tuluzie, Castres i Paryżu w demonstracjach przeciwko ponownemu lockdownowi wzięły udział setki osób. W Paryżu demonstranci rozpoczęli marsz z Placu Republiki w kierunku handlowej ulicy Rivoli, protestując również przeciwko polityce Macrona. Wśród manifestujących było około setki "żółtych kamizelek". Według źródeł policyjnych, interwencja policji miała miejsce krótko po godz. 21. Tłum został rozproszony.

Według prefektury Haute-Garonne w Tuluzie 120 osób przybyło na plac naprzeciwko ratusza, aby zaprotestować przeciwko restrykcjom sanitarnym rządu. W Castres demonstranci, głównie kupcy i lokalni biznesmeni, demonstrowali pod sztandarem "Ciągle stoisz, jutro na kolanach" domagając się utrzymania aktywności gospodarki w czasie lockdownu.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: