Brazylia pnie się w górę w zestawieniu państw o najwyższej liczbie zakażeń koronawirusem. Największy kraj Ameryki Południowej znajduje się nad Włochami, Francją czy Niemcami. Wkrótce może wyprzedzić Wielką Brytanię. Zdaniem ekspertów w Sao Paolo rzeczywista liczba chorych na COVID-19 może być znacznie wyższa niż podawane oficjalnie 241 tysięcy. Powodem jest niski wskaźnik testowania społeczeństwa.
Jak podała BBC, w sobotę brazylijskie służby medyczne potwierdziły 14 919 nowych przypadków zakażeń koronawirusem w ciągu ostatniej doby. W niedzielę liczba ta sięgnęła 7 938. Łączna liczba odnotowanych przypadków w 209-milionowym kraju wzrosła do 241 tysięcy. Zmarło 16 tysięcy osób. Według szacunków amerykańskiego Johns Hopkins University po sobotnich danych Brazylia zajęła czwarte miejsce na świecie pod względem zarejestrowanej liczby zainfekowanych, znajdując się za USA, Rosją i Wielką Brytanią. Jednak według innych źródeł znajduje się na miejscu piątym, za USA (1,5 mln przypadków zakażeń), Rosją (282 tys.) Hiszpanią (278 tys. przypadków) i Wielką Brytanią (243 tys. przypadków).
Burmistrz najbardziej zaludnionego miasta w kraju, 12-milionowego Sao Paulo, ostrzegł w niedzielę, że z powodu rosnącej liczby chorych system opieki zdrowotnej w mieście może się załamać. Bruno Covas, cytowany przez BBC, powiedział, że szpitale publiczne w mieście są zapełnione w 90 procentach, a zapotrzebowanie wciąż rośnie.
Covas mówił, że prowadził rozmowy kryzysowe z gubernatorem stanu o wprowadzeniu "ścisłej blokady aglomeracji", aby spowolnić rozprzestrzenianie się epidemii, zanim w szpitalach zabraknie miejsc.
Analizy ekspertów
Eksperci medyczni w Brazylii ostrzegają: rzeczywista liczba potwierdzonych zakażeń w kraju może być znacznie wyższa od przytaczanych oficjalnych danych. Powodem jest niski wskaźnik testowania społeczeństwa. - Brazylia testuje tylko te osoby, które trafiają do szpitala - mówił w zeszłym tygodniu francuskiej agencji AFP Domingo Alves z Uniwersytetu Medycznego Uniwersytetu w Sao Paulo. - Trudno jest stwierdzić, co naprawdę dzieje się w kraju na podstawie dostępnych danych. Nie mamy strategii dotyczącej walki z epidemią - dodał.
Jak podkreśliła BBC, Alves jest jednym z autorów badań, które szacują, że rzeczywista liczba infekcji w kraju może być wyższa nawet piętnastokrotnie. "Skrajnie prawicowy prezydent Brazylii Jair Bolsonaro został ostro skrytykowany zarówno w kraju, jak i za granicą za postępowania, które doprowadziły do narastającego kryzysu związanego z koronawirusem" - podała BBC i przypomniała, że Bolsonaro nadal sprzeciwia się wprowadzeniu kwarantanny w kraju na szerszą skalę. O epidemii COVID-19 prezydent mówił, że to "taka sobie grypka".
W kwietniu Bolsonaro poparł roszczenia uczestników protestów, żądających zniesienia ograniczeń w związku z epidemią. Prezydent mówił, że ograniczenia "szkodzą gospodarce kraju, przynoszą bezrobocie i głód".
W ubiegłym tygodniu brazylijski minister zdrowia Nelson Teich zrezygnował po niecałym miesiącu pracy. "Teich ustąpił po tym, jak publicznie skrytykował dekret Bolsonaro zezwalający na ponowne otwarcie siłowni i gabinetów kosmetycznych" - przypomniała BBC. Z powodu krytyki pod adresem prezydenta został zwolniony także poprzedni szef resortu ochrony zdrowia.
Jak relacjonowała korespondent BBC w Ameryce Łacińskiej Candace Piette, mimo doniesień o epidemii i niewielkiej pomocy ze strony rządu, niewystarczająco dużo Brazylijczyków zostaje w domach, by można było spowolnić rozprzestrzenianie się infekcji.
"W Ameryce Łacińskiej i na Karaibach odnotowano ponad pół miliona potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem, Brazylia stanowi prawie połowę przypadków" - odnotowała BBC.
Źródło: BBC