Jak z pandemią walczy Teksas? Czy Rosjanie powinni podzielać optymizm Kremla? Co robią miliony dzieci w Sierra Leone przy radiowych odbiornikach i kto ma stać za "największą w najnowszej historii operacją zatajania faktów"? Przegląd prasy zagranicznej przygotował Jacek Stawiski, redaktor naczelny TVN24 BiS.
Departament Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych opracował dokument, w którym stwierdza, że Chiny celowo zatajały niebezpieczeństwo epidemii koronawirusa – donosi telewizja CNN. Jednocześnie raport zarzuca Chinom, że kiedy zorientowały się o skali zagrożenia nową chorobą, zaczęły skupywać na świecie sprzęt medyczny i odzież ochronną dla personelu służby zdrowia, przyczyniając się do ogromnych braków na rynkach światowych.
Największa w najnowszej historii operacja zatajania faktów
Jak podaje CNN, administracja prezydenta Donalda Trumpa przygotowuje długoterminowe plany ukarania Chin za wywołanie pandemii i zatajanie informacji o niebezpieczeństwie. W planach rząd amerykański ma wprowadzenie sankcji wobec Pekinu, zmiany w polityce handlowej oraz zawieszenie spłat zadłużenia.
W wywiadzie dla CNN Peter Navarro, wpływowy doradca prezydenta Trumpa ds. gospodarki i handlu, wprost oskarża Chiny o sprowadzenie na Amerykę i świat nieszczęścia w postaci pandemii. Jak powiedział, Chiny już w połowie listopada 2019 roku znały pacjenta zero, zakażonego koronawirusem, ale przez kolejnych sześć tygodni nie zaalarmowały odpowiednio innych krajów, lecz rozpoczęły – jak określa – największą w najnowszej historii operację zatajania faktów. Navarro wskazywał w CNN na laboratorium w Wuhanie, którego naukowcy - jego zdaniem - tajemniczo zniknęli, a chińskie władze zdezynfekowały targ żywych zwierząt w Wuhanie, co uniemożliwi w przyszłości badanie źródeł epidemii.
Doradca Białego Domu mówi też, że wiele wskazuje na to, iż to właśnie laboratorium w Wuhanie jest odpowiedzialne za pandemię, ponieważ naturalnie nietoperze, które miały przenosić chorobę, znajdują się ponad tysiąc kilometrów od Wuhanu. Wirus został sprowadzony do ośrodka przez słynną badaczkę chińską Szi Zengli, która prowadzi doświadczenia z nietoperzami – stwierdził w rozmowie w programie "CNN GPS" Peter Navarro, autor książki pt. "Przyszłe wojny z Chinami", w której już w 2006 roku przewidywał, że chińskie władze wywołają globalną pandemię.
CZYTAJ WIĘCEJ: Donald Trump o "błędzie" Chin: próbowali to zakryć
Lek na ebolę w walce z koronawirusem
W wywiadzie dla CBS Daniel O’Day, prezes koncernu farmaceutycznego Gilead, zapowiada, że już za kilka dni lek remdesiwir, podawany pacjentom ciężko chorym na COVID-19, trafi do powszechniejszego użycia. Jak podkreśla, to amerykański rząd federalny zadecyduje, które miasta najbardziej potrzebują remdesiwiru i którzy pacjenci go otrzymają. Koncern Gilead całe swoje zapasy – od 100 tysięcy do 200 tysięcy dawek leku - przekazał obecnie na leczenie koronawirusa. Prezes koncernu zapewnia także, że lek będzie eksportowany do innych krajów.
Pandemia w Teksasie
W reportażu w programie "CBS 60 Minut" możemy poznać realia walki z pandemią koronawirusa na prowincji w Teksasie, daleko od wielkich centrów i aglomeracji. Teksas jest na 9. miejscu spośród stanów amerykańskich, jeśli chodzi o liczbę zakażonych. Dziennikarze programu "60 Minut" pokazują, jak trudna jest walka na wiejskich terenach stanu Teksas, gdzie szpitale są biedne i słabo wyposażone, nie mogą doprosić się o dostawy maseczek i odzieży ochronnej. Lekarze, w obawie przed zakażeniem, muszą kontaktować się z pacjentami poprzez internet, ale i to nie rozwiązuje problemu, ponieważ wiele domostw na prowincji nie ma dobrego internetu albo nawet nie ma internetu w ogóle, a telefony są zablokowane, ponieważ w dobie pandemii z braku pieniędzy abonenci nie płacą rachunków.
Optymizm Kremla kontra rzeczywistość
W poważnych tarapatach z powodu koronawirusa jest też Rosja. Mimo oficjalnego optymizmu Kremla, w szpitalach brakuje sprzętu, a personel obawia się o swoje bezpieczeństwo. Jak pisze "Moscow Times", powołując się na niezależne portale medialne, kilkanaście pielęgniarek w końcu kwietnia opuściło miejsca pracy w szpitalu moskiewskim Kommunarka. W ten sposób pielęgniarki pokazały, że w jednym z najlepszych szpitali Rosji nie ma odpowiedniej odzieży dla personelu, a poziom płac jest bardzo niski.
"Moscow Times" przypomina, że Putin próbuje finansowo zachęcać personel do pracy w służbie zdrowia w dobie pandemii, oferując lekarzom dodatkowe tysiąc dolarów miesięcznie, a pielęgniarkom, ratownikom medycznym i kierowcom karetek od trzystu do prawie siedmiuset dolarów miesięcznie.
"New York Times" pisze, że rosyjski mały biznes nie ma co liczyć na wsparcie państwa, mimo że w ubiegłych latach Putin prowadził oficjalnie politykę wspierania małych i średnich przedsiębiorstw. Dzisiaj te firmy, mimo że są najbardziej dynamicznym sektorem gospodarczym w Rosji i zatrudniają około 18 mln Rosjan, są często zostawione same sobie, ponieważ państwo koncentruje się na pomocy wielkim koncernom. Jak pisze nowojorska gazeta, w ostatnim czasie do oficjalnego języka propagandy wróciły sowieckie określenia o małych prywatnych przedsiębiorcach jako oszustach i kombinatorach.
Biura nie do poznania
Z kolei opisując działania wielkiego i małego biznesu w Ameryce, od malutkich startupów po Wall Street, "New York Times" zwraca uwagę, że w biurach wielu korporacji mogą na trwale zostać wprowadzone nowe elementy, które mają zabezpieczać personel przed zakażeniem. W otwartych przestrzeniach biurowych będą montowane plastikowe osłony, urządzenia do odkażania rąk czy specjalne filtry powietrza. Firmy meblarskie już otrzymują zamówienia na przerabianie pomieszczeń biurowych. Zdaniem "New York Timesa", najpewniejszą formą zabezpieczenia przed zakażeniami będzie utrzymywanie możliwie dużej części pracowników na zasadach pracy zdalnej z domu.
Radio na ratunek uczniom
W wielu krajach telewizje pośpieszyły uczniom z pomocą i pomagają w transmisji lekcji, ale w Afryce do pomocy ruszyło radio. Prawie trzy miliony dzieci w Sierra Leone słucha swoich nauczycieli przez zwykłe radio, nie musząc podłączać się do internetu. "Spiegel" online przypomina, że radio jako zdalna szkoła w Sierra Leone funkcjonuje już po raz drugi – pierwszy raz w 2014 roku w czasie epidemii eboli.
Źródło: TVN24 BiS