Rząd Czech zwrócił się do Polski i Niemiec o pomoc w leczeniu pacjentów chorych na COVID-19. Nasz południowy sąsiad sygnalizował taką potrzebę, gdy zapełnienie szpitalnych łóżek przekroczy 90 procent. Teraz łóżka na intensywnej terapii zapełnione są w 86 procentach, a te przy których podaje się tlen - w 77 procentach. Czeski premier zapowiedział w tym tygodniu znaczne zaostrzenie restrykcji. Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał, że Polska jest w stanie pomóc zarówno Czechom, jak i sąsiednim Słowakom. Pacjenci z tego drugiego kraju przyjadą wkrótce do Nowego Targu.
Z materiału, który czeski resort zdrowia przedstawił w czwartek na posiedzeniu gabinetu wynika, że tamtejszy rząd chce wynegocjować bezpłatne przyjęcie na zasadach przyszłej wzajemności pacjentów w szpitalach w Polsce i w Niemczech. Za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zwróci się do Komisji Europejskiej o zwrot kosztów transportu pacjentów.
Przed tygodniem premier Mateusz Morawiecki zaproponował Czechom i Słowacji miejsca w polskich szpitalach dla pacjentów z COVID-19. Zapewnił, że nasz kraj czeka na sygnał od czeskich i słowackich partnerów.
O pomocy z Niemiec dyskusje w Czechach trwają od stycznia, gdy o potrzebie przewozu pacjentów do niemieckich krajów związkowych Saksonii i Bawarii mówili lekarze ze szpitali w przygranicznych regionach. Na początku obecnego tygodnia czeskie Ministerstwo Zdrowia zwróciło się do rządu o zgodę na podjęcie negocjacji z Niemcami. W rezultacie wolne miejsca w szpitalach w Niemczech są wykazywane w danych centralnej dyspozytury szpitalnej w Czechach.
Dotąd żaden czeski pacjent nie trafił do szpitali za granicą.
Szpitalne łóżka niemal pełne
Wiceminister zdrowia Vladimir Czerny zapowiadał, że Czechy zwrócą się do partnerów z zagranicy o pomoc, gdy łóżka w Czechach będą zapełnione w 90 procentach. Obecnie miejsca na oddziałach intensywnej opieki medycznej są zajęte w 86 procent, a łóżka przystosowane do podawania tlenu - w 77 procentach. Według resortu zdrowia możliwości szpitali są na granicy wyczerpania.
W materiale dla gabinetu stwierdzono, że bardzo duże ryzyko jest w miastach Hradec Kralove oraz Karlowe Wary. Sytuacja pogarsza się także w krajach (województwach) pilzneńskim, ujsteckim, pardubickim i libereckim.
Premier zapowiada radykalne kroki i "piekielne dni"
Podczas konferencji prasowej po czwartkowym posiedzeniu rządu premier Andrej Babisz zapowiedział wprowadzenie radykalnych restrykcji ograniczających kontakty i przemieszczanie się ludzi. Tego dnia ogłosił jedynie, że zostanie wprowadzony zakaz podróży między powiatami. O nowych ograniczeniach szef rządu chce rozmawiać w piątek z opozycją.
Szef resortu zdrowia zasygnalizował, że zamknięte zostaną przedszkola i pierwsze klasy szkół podstawowych, które jako jedyne nie mają zajęć zdalnych. W każdym większym mieście mają działać tylko szkoły z klasami złożonymi z uczniów, których rodzice pracują z chorymi na COVID-19. Od 1 marca w komunikacji oraz w sklepach - i wszędzie tam, gdzie dochodzi do kontaktów między ludźmi - będą wymagane maski FFP2. Podwójnie maseczki chirurgiczne nie będą już akceptowane.
Wcześniej Babisz sytuację epidemiczną w kraju nazwał "niezwykle poważną". - Jeśli tego nie zrobimy, to przez najbliższe dwa, trzy tygodnie będziemy mieli ogromne problemy w służbie zdrowia, która jest na granicy sił - zapowiadał premier. Dodał, że "czekają nas piekielne dni".
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: jesteśmy gotowi pomóc
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz na piątkowym na briefingu pytany był o czeskich i słowackich pacjentów, którzy mają trafić do polskich szpitali.
- Rozmowy między Polską a Słowacją zmierzają ku końcowi. W najbliższych dniach przyjmiemy na pewno w okolicach 10 pacjentów ze Słowacji. To są pacjenci w stanie ciężkim, pacjenci z oddziałów intensywnej opieki medycznej. Oni zostaną przewiezieni do szpitala w Nowym Targu (w Małopolsce - red.) - poinformował rzecznik. - W odwodzie mamy dla nich jeszcze inny szpital, w Rzeszowie. W najbliższych dniach ten transport powinien się odbyć - zapowiedział.
Zapytany, czy tych wspomnianych dziesięciu pacjentów ze Słowacji to początek akcji, Andrusiewicz odpowiedział, że to na ten moment deklaracja ze strony słowackiej.
Andrusiewicz potwierdził, że w tej sprawie trwają także rozmowy ze stroną czeską. Zwrócił przy tym uwagę, że kraj ten jest "bardziej dotknięty" epidemią COVID-19 niż Słowacja. Podał, że w Czechach aktualnie jest ponad pięć razy więcej niż w Polsce zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców, a na Słowacji jest to dwa i pół razy więcej zakażeń.
- Jesteśmy więc gotowi, biorąc pod uwagę, że mamy bufor 12 tysięcy łóżek, pomóc zarówno Czechom jak i Słowakom - zapewnił.
Źródło: PAP, tvn24.pl, TVN24