Na posiedzeniu komisji kierowanej przez przywódcę Kim Dzong Una ustalono, że Korea Północna zawiesi plany działań wojskowych przeciwko południowemu sąsiadowi - podała w środę północnokoreańska agencja prasowa KCNA.
Decyzja zaskoczyła obserwatorów, którzy spodziewali się raczej zatwierdzenia przez Centralną Komisję Wojskową zapowiadanych przez reżim w Pjongjangu działań militarnych, które miały być odwetem za przesyłanie przez granicę z Południa na Północ ulotek propagandowych, krytykujących władze KRLD.
W komunikacie KCNA napisano, że na wstępnym posiedzeniu komisja, której Kim Dzong Un przewodniczył zdalnie, "szczegółowo rozważyła panującą sytuację i zawiesiła plany działań wojskowych przeciwko Korei Południowej". Nie wyjaśniono powodów tej decyzji.
Krytyka wobec Seulu z znika ze stron propagandowych
Korea Północna zaczęła usuwać głośniki propagandowe, które w ostatnich dniach rozmieściła ponownie przy granicy z Koreą Południową - podała w środę południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, powołując się na źródła wojskowe.
Następnie agencja przekazała też, że z północnokoreańskich portali propagandowych DPRK Today i Meari zniknęło co najmniej kilkanaście artykułów krytykujących władze w Seulu w sprawie przesyłania przez granicę ulotek antyreżimowych. Oficjalne organy prasowe reżimu nie opublikowały ponadto w środę żadnych artykułów atakujących Koreę Pułudniową.
Wycofywanie treści wymierzonych w Koreę Południowej potwierdziło południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia.
Napięcie na linii Seul - Pjongjang
Pjongjang ostro protestował w ostatnich tygodniach przeciwko przesyłaniu krytycznych wobec reżimu ulotek przez granicę z Południa na Północ. Dochodziło do tego pomimo dwustronnego porozumienia po pierwszym szczycie z udziałem przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una i prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina w kwietniu 2018 roku o powstrzymywaniu się od wzajemnych aktów wrogości, w tym od przesyłania materiałów propagandowych i nadawania komunikatów z głośników przy granicy.
Seul zapowiedział kroki prawne przeciwko odpowiedzialnym za to aktywistom. To nie uspokoiło jednak sytuacji. W ramach działań odwetowych Korea Północna wysadziła w powietrze biuro łącznikowe z Koreą Południową, zagroziła rozmieszczeniem sił zbrojnych na obszarach zdemilitaryzowanych i wznowieniem ćwiczeń wojskowych przy granicy. Reżim w Pjongjangu zaczął określać Koreę Południową jako wroga.
Ministerstwo obrony w Seulu poinformowało w poniedziałek, że ściśle monitoruje posunięcia Pjongjangu. Oświadczyło również, że południowokoreańskie wojsko jest "w pełni przygotowane, by natychmiast odpowiedzieć na różne możliwości".
- Korea Północna będzie musiała za to zapłacić, jeśli podejmie działania, które udaremnią wysiłki dokonane wspólnie przez Południe i Północ na rzecz posunięcia naprzód relacji międzykoreańskich i utrzymania pokoju na Półwyspie Koreańskim - powiedziała rzeczniczka resortu Czoi Hiun Su.
Impas w negocjacjach z Waszyngtonem
Według komentatorów frustracja Pjongjangu może wynikać z przedłużającego się impasu w negocjacjach z Waszyngtonem. Dwustronne rozmowy na temat denuklearyzacji Korei Północnej i złagodzenia nałożonych na nią międzynarodowych sankcji gospodarczych nie posunęły się do przodu od zakończonego fiaskiem szczytu z udziałem Kim Dzong Una i prezydenta USA Donalda Trumpa w Hanoi w lutym 2019 roku.
Źródło: PAP