Co najmniej dziesięć tysięcy strażaków, policjantów i cywilów cierpi na zespół stresu pourazowego po atakach na World Trade Center w Nowym Jorku z 11 września 2001 roku. Choć wielu nadal nie doszło do siebie, wciąż trwają spory, jaka należy się im rekompensata. Władze nie mogą zdecydować, kto w ogóle powinien dostać pieniądze.
Ludzie cierpiący na stres pourazowy nie mogą spać, nie mogą zapomnieć o kataklizmie, przeżywają koszmary, mają problemy z koncentracją, są poirytowani i przesadnie reagują na sygnały alarmowe lub głośne dźwięki. Czują się bezradni, winni i odcięci od bliskich. Unikają wszystkiego, co przypomina im o strasznym dniu.
Fale wspomnień
Leczenie osób dotkniętych schorzeniami po zamachach z 11 września pochłonie w ciągu najbliższych kilku lat miliony dolarów. Fundusze zapewnił Kongres USA w zatwierdzonej w grudniu 2010 roku ustawie 9/11 Health and Compensation Act. Na mocy ustawy Waszyngton przeznaczył 4,3 miliardy dolarów na leczenie i wypłaty odszkodowań, ale lekarze spodziewają się w dziesięciolecie zamachów gwałtownego wzrostu objawów stresu pourazowego u pacjentów. Następuje to w każdą rocznicę 11 września 2001 roku
Rozpoznanie i zdiagnozowanie osób cierpiących na zespół stresu pourazowego budzi jednak wiele kontrowersji. Ludzie z problemami psychicznymi kwalifikują się jedynie do kuracji wsparcia. Ci, którzy mają fizyczne dolegliwości, w większości przypadków trudności z oddychaniem, korzystają zarówno z leczenia, jak też przysługuje im odszkodowanie.
Bolesne oglądanie TV
Robert L. Spitzer, profesor Columbia University i ekspert w dziedzinie zaburzeń psychicznych, jest zwolennikiem zaostrzenia kryteriów przyznawania rekompensat. Jego zdaniem fakt, że przeżyło się coś strasznego, niekoniecznie oznacza chorobę.
Niektórzy inni specjaliści sceptycznie podchodzą do argumentów, że ludzie doznali zaburzeń np. z powodu z oglądania w telewizji relacji z 9/11. Kongres wykluczył ich z programu leczenia. Udział w programie uzależnia od odległości zamieszkania lub pracy od strefy zero.
- Podatnicy mogliby w efekcie płacić za psychoterapię dla Woody'ego Allena i połowy Manhattanu - cytuje "NYT" zeznającego w kwietniu 2008 roku przed Komisją Sądownictwa Izby Reprezentantów Theodore'a H. Franka z Manhattan Institute. Był on wówczas pracownikiem naukowym konserwatywnego zespołu ekspertów American Enterprise Institute.
Wybrana grupa
Ostatecznie federalne fundusze na leczenie stresu pourazowego ograniczono m.in. do strażaków, policjantów, innych ekip ratowniczych, pracowników, którzy przenosili szczątki ofiar, do osób oczyszczających gruzy oraz ludzi narażonych na pył po runięciu budynków.
Miejski departament zdrowia w Nowym Jorku szacuje, że w ciągu sześciu lat od zamachów 61 tysięcy osób z 409 tys. przebywających w pobliżu miejsca zamachu doświadczyło stresu pourazowego. Nikt nie może jednak przewidzieć dokładnie, ilu ludzi było wystawionych na ataki terrorystyczne, jak też, ile osób zapadnie ostatecznie na schorzenia fizyczne lub psychiczne.
Władze federalne godzą się, aby w ciągu najbliższych pięciu lat, każdego roku programy leczenia powiększały się o 25 tysięcy pacjentów. Władze zdecydują, kto kwalifikuje się do kuracji, ale będą musiały używać jednolitych kryteriów zatwierdzonych przez rząd. Terapia może kosztować 135 dolarów za 45-minutową cotygodniową sesję z psychologiem lub 165 dolarów z psychiatrą.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Navy