Niedzielne referendum niepodległościowe w Katalonii, regionie autonomicznym Hiszpanii, było nielegalne, a sprawa Katalonii jest wewnętrzną sprawą Hiszpanii - oświadczyła Komisja Europejska.
KE wyraziła przekonanie, że premier Hiszpanii Mariano Rajoy poradzi sobie z zaistniałą w kraju sytuacją oraz poinformowała, że wezwała wszystkie strony do dialogu. Komisja zastrzegła jednocześnie, że przemoc nigdy nie może być narzędziem polityki.
Rzecznik KE Margaritis Schinas dodał, że szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker będzie rozmawiał z Rajoyem.
- Komisja Europejska wierzy, że to czas na jedność i stabilność, nie na podziały i fragmentację. Wzywamy strony, żeby szybko zerwały z postawą konfrontacyjną na rzecz dialogu. Przemoc nigdy nie może być narzędziem polityki – powiedział rzecznik KE.
Większość, ale mniejszość
Jak poinformował dziennikarzy rzecznik rządu Katalonii Jordi Turull, w referendum wzięło udział około 42,3 procent z uprawnionych do głosowania 5,34 miliona Katalończyków.
Dodał on, że 90 procent z 2,26 miliona osób biorących udział w głosowaniu opowiedziało się za niepodległością. Prawie 8 procent, czyli 176 tysięcy osób było przeciw, a pozostałe głosy były nieważne. Zakładając, że - jak twierdzą władze Katalonii - blokady punktów do głosowania uniemożliwiły wrzucenie kart około 670 tysiącom ludzi, oraz zakładając nawet, że również 90 proc. z nich głosowałoby "za", oznacza to, iż nadal mniej niż połowa uprawnionych opowiedziała się za niepodległością.
Oznacza to, że wyniki te były bardzo podobne do tych z nieoficjalnego głosowania, jakie przeprowadzone zostało w listopadzie 2014 roku. Wówczas spośród 2,3 miliona głosujących 80,8 proc. opowiedziało się za tym, by Katalonia została niepodległym państwem. Kolejne 10,1 proc. widziałoby Katalonię jako państwo, ale bez pełnej suwerenności.
Autor: mtom / Źródło: PAP