Nadal nie odnaleziono co najmniej stu osób, które zaginęły, gdy lawina błotna zeszła na wioskę Dharali w Indiach. Choć początkowo winą za kataklizm obarczono silne opady, według ekspertów coraz więcej wskazuje, że nad wioską runął lodowiec.
We wtorek po południu czasu lokalnego powódź błyskawiczna nawiedziła indyjski stan Uttarakhand. Po trwających od kilku tygodni opadach deszczu w regionie doszło do gwałtownego podniesienia poziomu rzeki Kheerganga oraz spłynięcia z gór mas błotnistej wody. Silny strumień zalewał wszystko, co napotkał na swojej drodze, zabierając ze sobą m.in. część zabudowań.
- Usłyszałam ogłuszający dźwięk, przypominający zgrzytanie skał. A potem widzieliśmy, jak Kheerganga zamienia się w potwora - opisała w rozmowie z "Hindustan Times" początki powodzi mieszkanka pobliskiej wioski Mukha.
Lawina błotna w Indiach
Najgorsza sytuacja panuje w położonej na wysokości ok. 1150 m n.p.m. wiosce Dharali, która liczy ok. 200 mieszkańców i jest popularnym kierunkiem turystycznym.
W regionie trwa akcja ratunkowa, w wyniku której udało się ocalić około 190 osób. Nadal jednak trwają poszukiwania ponad setki. Wiadomo, że co najmniej cztery osoby zginęły. Wśród zaginionych jest co najmniej 10 żołnierzy, którzy stacjonowali w oddalonej o 2 km od Dharali wiosce Harsil.
Poszukiwania trwają powoli, bo pracę ratowników utrudniają uszkodzone drogi, opady i zalegająca gruba warstwa błota. W ramach środków ostrożności okolicznym mieszkańcom zalecono unikanie terenów, którym mogą grozić osuwiska. W niektórych miejscach stanu zamknięto szkoły.
Lodowiec runął do jezior
Jak opisuje "India Today", początkowo o katastrofę obwiniano silne ulewy. Położony w zachodnich Himalajach stan Uttarakhand jest bardzo podatny na występowanie powodzi błyskawicznych i osuwisk w okresie monsunowym, a w regionie od kilku tygodni odnotowywano silne opady.
Teraz jednak eksperci podejrzewają, że przyczyną mogło być inne zjawisko. Na dotkniętym kataklizmem obszarze Indyjski Departament Meteorologiczny (IMD) w nocy poprzedzającej powódź odnotował bowiem opady znacznie poniżej ekstremalnych poziomów typowych dla gwałtownych powodzi wywołanych ulewami. IMD podaje, że opady deszczu odnotowane 4 i 5 sierpnia wynosiły między 8 a 10 mm. Tymczasem ulewa ma miejsce, gdy wystąpi co najmniej 100 mm w ciągu godziny.
Nowych informacji dostarczyły natomiast zbadane przez ekspertów zdjęcia satelitarne. Ujawniły one "skupisko dużych lodowców i co najmniej dwa jeziora lodowcowe w górze rzeki od Dharali, dokładnie nad miejscem, gdzie rozpoczął się kataklizm", pisze "India Today". Wskazuje to, że prawdziwym inicjatorem katastrofy w Dharali mogło być "runięcie lodowca w górnej części rzeki lub nagłe uwolnienie wody z jeziora lodowcowego", co doprowadziło do powstania lawiny z wody i kamieni.
Także agencja Reutera informuje, że coraz więcej wskazuje jako przyczynę kataklizmu wylew wody z jeziora lodowcowego.
Źródło: BBC, India Today, Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA - STATE DISASTER RESPONSE FORCE