W wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica" papież Franciszek powiedział, że przywódcy Kościoła byli często "narcyzami", głodnymi pochlebstw, i byli "niezdrowo prowokowani przez swych dworzan". - Dwór to trąd papiestwa - dodał papież.
W opublikowanej we wtorek rozmowie z założycielem włoskiej gazety Eugenio Scalfarim Franciszek mówiąc o Kurii Rzymskiej, którą zamierza zreformować, ocenił, że i tam niekiedy są "dworzanie". - Ale to coś w swej złożoności innego - podkreślił.
Największa wada Kurii? "Watykanocentryczność"
Zdaniem papieża największą wadą Kurii Rzymskiej jest to, że jest ona "watykanocentryczna". Kuria "widzi i troszczy się o interesy Watykanu, które wciąż są w większości interesami tymczasowymi" - dodał papież. Wyraził opinię, że taka wizja "zaciemnia świat, który otacza Kurię". - Nie podzielam tej wizji i zrobię wszystko, by ją zmienić. Kościół jest i musi stać się znowu wspólnotą ludu Bożego i prezbiterów, proboszczów, biskupów troszczących się o dusze; oni są na służbie ludu Bożego. To jest Kościół, to nie przypadek, że słowo to różni się od Stolicy Apostolskiej - oświadczył papież. Zauważył następnie, że Stolica Apostolska "jest na służbie Kościoła".
"Nie jestem Franciszkiem z Asyżu"
Franciszek pytany o to, czy "komunizm go uwiódł", odparł: - Jego materializm nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Ale poznanie go dzięki osobie odważnej i uczciwej było dla mnie przydatne, zrozumiałem niektóre rzeczy, aspekt socjalny, który potem odnalazłem w nauce społecznej Kościoła.
Na pytanie o to, czy Jan Paweł II słusznie zrobił zwalczając teologię wyzwolenia papież z Argentyny, skąd pochodziło wielu jej głosicieli, odpowiedział: "Oczywiście oni nadawali polityczny bieg swojej teologii, ale wielu z nich to byli wierzący i mieli wzniosłe pojęcie człowieczeństwa". - Nie jestem oczywiście Franciszkiem z Asyżu i nie mam jego sił ani jego świętości - oświadczył papież w rozmowie z Eugenio Scalfarim.
Autor: kg/jk / Źródło: PAP