Jill White, matka i fotograf, zrobiła na plaży zdjęcie swojej dwuletniej córeczce i jej koleżance. Fotografia nawiązywała do kampanii reklamowej olejku do opalania z 1953 roku. Dla mamy i artystki zdjęcie było urocze, zamieściła je na popularnym portalu społecznościowym. Pokazywało jednak fragment dziecięcej pupy. I zaczęły się kłopoty.
W klasycznej reklamie olejku do opalania z lat 50. piesek pociągał za dolną część kostiumu dziewczynki, odsłaniając bladą część ciała - konkretnie pośladki - i tym samym podkreślając opaleniznę reszty skóry.
Ten efekt chciała powtórzyć Jill White. Na zdjęciu jej autorstwa jedna dziewczynka ciągnie za majteczki drugiej, co także powoduje odsłonięcie kawałka pupy. Facebook, na którym fotografię umieściła autorka - mama jednej z dziewczynek - uznał zdjęcie za nieodpowiednie, powołując się na politykę przeciwdziałania dziecięcej pornografii i nagości.
Trzy możliwości
White dostała od portalu wiadomość, w której przedstawiono jej trzy możliwości - mogła skasować zdjęcie, zmienić ustawienia prywatności (tak, aby fotografia nie była widoczna dla wszystkich) albo zignorować wiadomość.
W rozmowie ze stacją telewizyjną WBTV kobieta przyznała, że zignorowała polecenie. - Nigdy bym nie pomyślała, że to zdjęcie może spełniać kryteria nagości albo pornografii - przekonywała.
"Antyporno"
Profile White i jej firmy fotograficznej zostały zablokowane na 24 godziny.
- Mamy jasno określoną politykę przeciwko publikowaniu treści pornograficznych i jakichkolwiek treści seksualnych z udziałem dzieci i nieletnich. Nakładamy również ograniczenia na ekspozycję nagości - tłumaczył przedstawiciel Facebooka w telewizji WBTV. - Nasza polityka jest zaplanowana tak, aby Facebook pozostał bezpiecznym, pewnym i zaufanym środowiskiem dla każdego użytkownika.
- Gardzę pornografią i wszystkim, co z nią związane. Nigdy, przenigdy nie opublikowałabym pornograficznego zdjęcia. Jestem "antyporno" - zapewniała White.
Po 24 godzinach kobieta znów udostępniła zdjęcie, ale lekko zmodyfikowane. W miejscu, gdzie przedtem była odsłonięta pupa, umieściła rysunkową uśmiechniętą buźkę. Nowe zdjęcie nie zostało usunięte z portalu.
Nie potwierdziły się plotki o dożywotniej blokadzie profilu Jill White.
"Pomyśl, zanim wrzucisz"
Publikowanie zdjęć dzieci w internecie budzi wiele kontrowersji, nawet jeśli osoby umieszczające takie treści w sieci mają jak najlepsze intencje. W Polsce Fundacja Dzieci Niczyje uruchomiła nawet kampanię "Pomyśl, zanim wrzucisz", mającą na celu właśnie uzmysłowienie internautom niebezpieczeństw z tym związanych.
Twórcy kampanii zwracają uwagę na to, że zdjęcie wrzucone do internetu zaczyna żyć własnym życiem. Każdy ma do niego dostęp, a w konsekwencji - może trafić w ręce pedofilów czy amatorów dziecięcej pornografii.
Próby usunięcia fotografii z wirtualnego świata najczęściej kończą się niepowodzeniem, ponieważ zanim ktoś zdecyduje się to zrobić, jest już ono powielone przez innych użytkowników. Z łatwością może zostać zmodyfikowane, edytowane i udostępnione ponownie.
Autor: gk/rzw/zp / Źródło: The Wire, allfacebook.com
Źródło zdjęcia głównego: Allfacebook, Shutterstock