Chiński czarter zamiast "Air Force Un". Dlaczego Kim pożyczył samolot


Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un do Singapuru przyleciał samolotem pożyczonym od Chin. Skąd ta decyzja? Zajmujący się sprawami azjatyckimi portal Asia Review zauważa, że Kim zwyczajnie nie miał wyjścia.

Szczyt Trump-Kim. W nocy z poniedziałku na wtorek od godz. 2.30 oglądaj program specjalny na żywo w TVN24 BiS.

Kim wylądował w Singapurze w niedzielę. Chwilę później na płycie lotniska pojawił się też północnokoreański Ił-62M, nazywany żartobliwie "Air Force Un", który tym razem odgrywał jednak rolę samolotu zapasowego.

Boeing 747s Air China wykorzystywany do przewożenia chińskich oficjeli stał się tym, na pokładzie którego dyktator dotarł na spotkanie z Trumpem.

Asia Review pisze, że powód, dla którego Kim przyleciał do Singapuru w chińskiej maszynie, jest jasny.

Przywódcy Chin Xi Jinpingowi zależało, by dołożyć swoje "trzy grosze" do historycznego spotkania Kim-Trump. Xi obawiał się - stwierdzono - że Kim "pójdzie na wszystko" z Trumpem i odrzuci pomoc Chin. "Taki ruch zaburzyłby równowagę sił na Półwyspie Koreańskim i uszczuplił chińską sferę wpływów" - napisał Asia Review.

"By uniknąć pominięcia, Chiny zagrały na obawach w sprawie bezpieczeństwa Kima w podróży do Singapuru" - stwierdza portal. Ił Kima jest przestarzałą maszyną, jeszcze z czasów ZSRR. Pojawiły się wątpliwości, czy samolot w ogóle dałby radę dolecieć bezpiecznie do Singapuru.

Singapur tak daleko

Asia Review zauważa, że Kim przetestował swoją maszynę w locie do Dalian w Chinach, gdzie na początku maja spotkał się z Xi. Jednak była to odległość zaledwie tysiąca kilometrów. Singapur leży w odległości 4,7 tysiąca kilometrów od Pjongjangu. Co więcej - jak pisze portal - Kim nie mógłby, jak niektórzy światowi przywódcy, dla zmylenia lub wsparcia lecieć dwoma identycznymi samolotami do Singapuru, bo zwyczajnie ma tylko jeden.

Dzień przed przylotem Kima Chińczycy dowieźli do Singapuru czarterem zapasy, między innymi jedzenie dla przywódcy Korei Północnej. Eksperci sądzą, że Pekin świadczy swoje usługi za darmo.

Asia Review zwraca uwagę, że Chiny mogły zaoferować Kimowi zabezpieczenie, oferując mu najprawdopodobniej lot chińską przestrzenią powietrzną oraz osłonę myśliwców albo zwyczajnie pożyczyły samolot, by zademonstrować swoje znaczenie.

Na razie nie wiadomo, jak Kim zamierza wrócić do Pjongjangu, ale - jak pisze Asia Review - lądowanie w Pekinie w drodze powrotnej sprawiło, że Kim mógłby "zreferować" rozmowę z Trumpem przywódcy Państwa Środka.

Podsłuchają Kima?

Asia Review przypomina, że były przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Jiang Zemin zamówił w Boeingu samolot w 2002 roku. Kiedy maszyna dotarła do Chin, została sprawdzona przez chińskie służby. Okazało się, że znaleziono w niej 27 urządzeń podsłuchowych.

Portal spekuluje, że być może o to chodziło w użyczeniu samolotu - by Pekin usłyszał rozmowy Kima. Zwraca także uwagę, że Chiny mogłyby poznać stan zdrowia Kima, badając DNA na przykład ze znalezionego na fotelu włosa.

Spotkanie Kim-Trump. Hotel Capella na wyspie Sentosa w SingapurzeGoogle Earth, TVN24

Autor: pk/adso / Źródło: Asia Review

Tagi:
Raporty: