Toto Riina zasłynął swoim okrucieństwem na tyle, że nadano mu przydomek Bestia. Miał zlecić 150 morderstw, w tym uduszenie nastolatka. - Zaproszenie od niego na kolację było jak wyrok śmierci - wspominał jeden z jego współpracowników. Włoski boss mafii zmarł w piątek w wieku 87 lat.
Riina urodził się 16 listopada 1930 roku w chłopskiej rodzinie w uważanym za kolebkę cosa nostra Corleone pod Palermo. Miał przydomek La Belva (bestia) z powodu swego okrucieństwa.
150 zleconych morderstw
Jako 19-latek został skazany na 12 lat więzienia za zabicie rówieśnika. Od końca lat 50. był w bandzie, która zajmowała się nielegalnym ubojem. Zamordował wtedy swego szefa. Od tamtej pory nie zszedł już z przestępczej drogi. W 1974 roku został bossem cosa nostra w swym rodzinnym Corleone, a w kolejnych latach zdobywał coraz większą władzę w mafii sycylijskiej i nakazywał zabicie jego rywali. Szacuje się, że mafijnej wojnie od początku lat 80. zginęło około 200 członków cosa nostra.
Sam Riina miał zlecić około 150 morderstw. Było wśród nich między innymi zabójstwo 13-letniego chłopca, który został porwany, aby powstrzymać jego ojca przed ujawnieniem sekretów mafii. Nastolatek został uduszony, a jego ciało rozpuszczono w kwasie.
Innym razem Riina nakazał zabicie 11 krewnych innego mafiosa w odwecie za to, że ten uzyskał status świadka koronnego.
Zaproszenia jak wyrok śmierci
Jeden z byłych współpracowników Riiny stwierdził, że zaproszenie od Toto na kolację było jak wyrok śmierci - opisywał brytyjski "Mirror".
- Był pierwszą osobą, która wymyśliła tę metodę. Przed zabiciem kogoś zapraszał go na posiłek, pozwalał mu zjeść, zrelaksować się, poczuć się dobrze - wspominał anonimowo współpracownik bossa.
- Po jedzeniu dusił go i to był koniec. Jesz, dobrze się bawisz, a potem zabijasz. To nowość, którą wprowadził - dodał.
Aresztowanie
Toto Riina poszukiwany był przez 24 lata. Aresztowany został w Palermo w styczniu 1993 roku. Śledczy twierdzą, że kierował mafią także z więzienia.
Skazany został 26 razy na dożywocie za dziesiątki zbrodni, między innymi za zlecenie zabójstwa dwóch słynnych sędziów śledczych, walczących z mafią.
Giovanni Falcone zginął w zamachu bombowym w maju 1992 roku koło Palermo, a Paolo Borsellino dwa miesiące później, także w stolicy Sycylii.
CZYTAJ WIĘCEJ W 2016 roku ministerstwo sprawiedliwości podejmując decyzję o dalszym utrzymaniu wobec niego rygoru ciężkiego więzienia uznało go za wciąż niebezpiecznego jako zdolnego do utrzymywania kontaktów z przebywającymi na wolności mafiosami cosa nostra. Ostatnio wytoczony mu proces dotyczył nigdy niewyjaśnionej do końca kwestii domniemanych rokowań, jakie kierowana przez niego mafia miała prowadzić z państwem włoskim w latach 90.
Chciał "godnej śmierci"
Z powodu ciężkiej choroby Riina przebywał ostatnio na oddziale więziennym w szpitalu w Parmie, dokąd trafił po ponad 20 latach pobytu w izolacji, w warunkach zaostrzonego rygoru, w jakich osadzani są najgroźniejsi członkowie mafii. W ostatnich godzinach jego życia minister sprawiedliwości Andrea Orlando podpisał specjalny dekret zezwalający dzieciom Riiny być przy nim w szpitalu.
Wcześniej w tym roku Riina wnioskował o zwolnienie do domu, aby mógł "godnie umrzeć". W sprawie pojawiły się też petycje. Jego prośba nie została jednak uwzględniona, a petycje spotkały się z protestami ze strony rodzin ofiar mafiosa.
87-latek zmarł dzień po swoich urodzinach. "Dla mnie jesteś nie tylko Toto Riiną, jesteś moim ojcem. Kocham cię, twój Salvo" - napisał na Facebooku jego syn Salvo. Rinna miał czworo dzieci ze swojego małżeństwa z nauczycielką pochodzącą z mafijnej rodziny. Najstarszy syn Toto, Giovanni, również przebywa w więzieniu za morderstwa.
Jak odnotowują media, Riina do końca życia nie okazywał wyrzutów sumienia i szczycił się swoimi występkami.
Autor: mart//kg / Źródło: PAP, BBC, Guardian, Daily Mail, Mirror