Najpierw ciężarówka mknęła pod prąd z ogromną prędkością, potem uderzyła w barierkę oddzielającą pasy ruchu, a w chwilę później stanęła w płomieniach. Życie dziesiątek użytkowników kanadyjskiej autostrady było zagrożone.
Według policji w Edmonton tir tuż przed rozbiciem toczył się wybrzeżem. Kierowca najprawdopodobniej dlatego nie kontrolował pojazdu, bo był... martwy. Rodzina podejrzewa, że mógł doznać szoku insulinowego. Chorował na cukrzycę.
- Kiedy zobaczyłam co się dzieje, myślałam o tych wszystkich, którzy jadą drugim pasem autostrady. Nie wyobrażałam sobie tego, co za chwilę może się stać - opowiadała zszokowana kobieta, która całe zdarzenie nagrała amatorską kamerą. - Ja i mój mąż, z którym jechałam samochodem, migaliśmy światłami by ostrzec innych kierowców przed pędzącą ciężarówką - relacjonowała Teresa.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Reuters