Prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił ustalenia raportu międzynarodowej grupy śledczej badającej katastrofę malezyjskiego boeinga, zestrzelonego w 2014 roku nad Donbasem. - To, co widzieliśmy, co przedstawiono jako dowody winy Rosji, absolutnie nas nie urządza - stwierdził. Zdaniem premiera Malezji Mahathira Mohamada, z Moskwy robi się kozła ofiarnego.
- To, co widzieliśmy, co przedstawiono jako dowody winy Rosji, absolutnie nas nie urządza. Tam nie ma żadnych dowodów i wszystko, co zostało przedstawione, o niczym nie mówi - ocenił Putin na konferencji prasowej po zakończeniu dorocznej telekonferencji z obywatelami. Jak dodał, "mamy swoją wersję, przedstawiliśmy ją, ale niestety nikt nas nie chce słuchać".
Zespół badający katastrofę samolotu, złożony ze śledczych i prokuratorów z Holandii, Malezji, Australii, Belgii i Ukrainy, w środę poinformował, że w związku z zestrzeleniem malezyjskiego boeinga zarzut zabójstwa zostanie postawiony Rosjanom: Igorowi Girkinowi, Siergiejowi Dubinskiemu i Olegowi Pułatowowi oraz Ukraińcowi Leonidowi Charczence. Ich proces odbędzie się w Holandii i rozpocznie się 9 marca 2020 roku. Nie wykluczono, że grono podejrzanych się powiększy w toku śledztwa, które nadal trwa.
Boeing 777-200ER linii Malaysia Airlines, wykonujący rejs MH17 z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony rakietą 17 lipca 2014 roku na obszarze kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów. Zginęli wszyscy pasażerowie i cała załoga, łącznie 298 osób.
"Od samego początku to była sprawa polityczna"
- Jesteśmy bardzo niezadowoleni, bo od samego początku to była sprawa polityczna, w której chodziło o to, w jaki sposób można przypisać winę Rosji - powiedział Mahathir dziennikarzom na zorganizowanym przez rząd wydarzeniu w Kuala Lumpur. - Jeszcze zanim przystąpili do badania (katastrofy - red.), już mówili, że to Rosja. A teraz mówią, że mają dowody. Bardzo trudno jest nam się z tym zgodzić - dodał.
Szef malezyjskiego rządu wyraził przekonanie, że Rosjanie nie byli zamieszani w zestrzelenie samolotu, a ustalenia zaprezentowane dzień wcześniej przez śledczych w Holandii oparto na "pogłoskach". - Oczekuję, że wszyscy będą dążyli do prawdy - zaznaczył.
Słowa Mahathira stoją w sprzeczności z wypowiedzią przedstawiciela Malezji w międzynarodowym zespole śledczym powołanym do zbadania katastrofy - zauważa Reuters.
Na konferencji prasowej śledczych w środę przedstawiciel malezyjskiej prokuratury Mohamad Hanafiah bin Zakaria ocenił, że ustalenia zespołu "opierają się na zakrojonych na szeroką skalę dochodzeniach i analizie prawnej". - Zgadzamy się z tymi ustaleniami - oświadczył Zakaria.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP