Śmigłowiec, który zderzył się z samolotem American Airlines, w momencie katastrofy "leciał zdecydowanie za wysoko" - napisał w mediach społecznościowych Donald Trump. Wcześniej prezydent przekazał, że nikt nie przeżył wypadku. Dochodzenie w sprawie trwa.
Donald Trump ponownie zabrał głos w sprawie katastrofy lotniczej, do jakiej doszło w środę późnym wieczorem w Waszyngtonie. Samolot pasażerski linii American Airlines zderzył się ze śmigłowcem Black Hawk i spadł do rzeki Potomak obok lotniska imienia Ronalda Reagana. Na pokładzie samolotu znajdowały się 64 osoby, w tym czterech członków załogi. Śmigłowcem leciało trzech żołnierzy. Zginęło łącznie 67 osób.
Jak przekazał prezydent USA, wojskowa maszyna leciała wyżej niż powinna. "Helikopter Blackhawk leciał zdecydowanie za wysoko. Było znacznie powyżej limitu 200 stóp. To naprawdę nie jest zbyt skomplikowane do zrozumienia, prawda???" - stwierdził w opublikowanym w piątek na platformie Truth Social wpisie Donald Trump. Stacja CBS News wyjaśnia, że wysokość 200 stóp (ok. 60 metrów), do której odnosi się Trump, to maksymalny pułap lotów obowiązujący nad Potomakiem w pobliżu lotniska im. imienia Reagana.
Jak podkreślają amerykańskie media, dochodzenie w sprawie nadal trwa. O tym, że śmigłowiec mógł lecieć wyżej niż powinien wspomniał też w piątek "The New York Times". Gazeta powołała się przy tym na cztery anonimowe źródła znające sprawę.
Donald Trump mówił o katastrofie lotniczej w Waszyngtonie
O szczegółach wypadku Donald Trump mówił już też wczoraj. Około godziny 17 polskiego czasu zwołał on specjalną konferencję prasową. Rozpoczął ją od minuty ciszy. Przekazał później, że nikt nie przeżył zderzenia.
- Podchodząc do lotniska imienia Ronalda Reagana obydwie jednostki rozbiły się i zatonęły w lodowatych wodach rzeki Potomak. Prawdziwa tragedia - powiedział Trump. Prezydent zaznaczył, że "ogromna operacja poszukiwawcza trwała przez całą noc", a do jej przeprowadzenia wykorzystano "wszelkie środki". - To była mroczna i przerażająca noc w naszej stolicy i w historii naszego kraju, tragedia ogromnych rozmiarów. Jako naród opłakujemy każde życie, które zostało stracone, jako kraj jesteśmy w żałobie - dodał.
Prezydent zarzucił też poprzednikom, że ci rzekomo obniżali standardy dla kontrolerów lotów. Zasugerował także, że obniżenie standardów dla kontrolerów lotów oraz promocja różnorodności i inkluzywności była przyczyną wypadku. - To jest praca, która wymaga najwyższej inteligencji, (...). Kiedy odszedłem z urzędu i Biden przejął władze, zmienił standardy z powrotem na niższe, niż kiedykolwiek wcześniej. Ja stawiałem bezpieczeństwo na pierwszym miejscu. Obama, Biden i demokraci stawiali politykę na pierwszym miejscu - przekonywał amerykański prezydent.
ZOBACZ TEŻ: "Najsłabszym ogniwem w lotnictwie jest człowiek. Trudno powiedzieć jednoznacznie, który człowiek zawiódł"
Źródło: Reuters, CBS News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA