Załoga Black Hawka, który brał udział w katastrofie w Waszyngtonie, była dość doświadczona i wykonywała coroczny lot szkoleniowy - poinformował szef Pentagonu Pete Hegseth. Zaznaczył, że trwa śledztwo, które ma ustalić, czy śmigłowiec poruszał się odpowiednim torem lotu.
Pete Hegseth odniósł się do katastrofy lotniczej w Waszyngtonie na nagraniu wideo zamieszczonym na koncie resortu obrony. Jak przekazał, załoga wojskowego śmigłowca Black Hawk, który zderzył się z samolotem pasażerskim, wykonywała w środę coroczny trening latania w nocy.
- To była dość doświadczona załoga, która przeprowadzała wymagany coroczny sprawdzian latania w nocy. Mieli gogle noktowizyjne - oznajmił. Ogłosił też, że jednostka, do której należeli żołnierze, stacjonujący w Forcie Belvoir w Wirginii 12. batalion lotniczy US Army, otrzymała rozkaz 48-godzinnej przerwy operacyjnej na czas analizy wypadku. Hegseth poinformował, że w sprawie trwa dochodzenie i dodał, że spodziewa się, iż szybko ustali ono, czy śmigłowiec leciał odpowiednim torem i na odpowiedniej wysokości.
Katastrofa w Waszyngtonie
W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego samolot pasażerski linii American Airlines zderzył się z wojskowym śmigłowcem Black Hawk i spadł do rzeki Potomak obok lotniska Ronalda Reagana w aglomeracji Waszyngtonu.
Na pokładzie samolotu znajdowało się 60 pasażerów i czterech członków załogi. Wojskowym śmigłowcem leciało trzech żołnierzy. Służby prowadzą akcję poszukiwawczą, poinformowały o wyłowieniu 28 ciał.
- Nie żyją prawdopodobnie wszyscy pasażerowie samolotu - przekazał na konferencji prasowej John Donnelly, szef straży pożarnej w stolicy USA.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: EPA/PAP