"Był najpotężniejszym człowiekiem wywiadu na Bliskim Wschodzie, a nikt o nim nie słyszał"


Odpowiadał za tajne zagraniczne operacje Iranu i sprawnie wykorzystywał konflikty takie jak te w Iraku czy Syrii, by po cichu rozszerzać wpływy Teheranu. Wśród wrogów budził postrach, a wśród zwolenników - uwielbienie. W ojczyźnie otaczał go podziw godny celebrytów. Kim był Kasem Sulejmani, jeden z najpotężniejszych irańskich generałów, który zginął w czwartek w amerykańskim ataku w Bagdadzie?

CZYTAJ WIĘCEJ O ATAKU, W KTÓRYM ZGINĄŁ SULEJMANI

Kasem Sulejmani pochodził ze skromnej rodziny, urodził się w mieście Rabor w południowo-wschodnim Iranie 11 marca 1957 roku.

Jak podaje Reuters, w wieku 13 lat wyjechał do miasta Kerman i zaczął pracować na budowie, aby pomóc ojcu w spłacie długów.

Kiedy w 1978 roku rozpoczęła się Irańska Rewolucja Islamska, Sulejmani pracował w miejskim wydziale wodociągów w Kermanie i organizował demonstracje przeciwko monarchii.

Zgłosił się na ochotnika do Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, a po wybuchu wojny z Irakiem w 1980 r. szybko awansował, choć nie miał nawet 30 lat. Jak pisze "Washington Post", w tym samym czasie Strażnicy Rewolucji zwiększali swoją władzę polityczną i ekonomiczną. To właśnie ten okres miał najmocniej ukształtować Sulejmaniego.

- Potrafi doskonale słuchać. Nie narzuca się. Ale zawsze dostaje to, czego chce - opowiadał o nim w rozmowie z Reutersem pragnący zachować anonimowość iracki urzędnik.

Szefem elitarnej jednostki specjalnej Al Kuds Sulejmani został w 1998 roku. "To ostre narzędzie irańskiej polityki zagranicznej, z grubsza przypominające połączenie CIA i sił specjalnych (USA)" - pisał o jednostce "New Yorker". Pod rządami Sulejmaniego grupa, która we wczesnych latach 80. pomogła umocować Hezbollah w Libanie, rozszerzyła swoje wpływy w regionie.

"Mózg" irańskiej polityki wojskowej

Po zakończonej obaleniem Saddama Husajna inwazji na Irak jednostka Al Kuds zaczęła wspierać zwalczające amerykańskie wojska, proirańskie milicje w tym kraju. Później, w czasie syryjskiej wojny domowej, Al Kuds pomogła odwrócić bieg wydarzeń na korzyść prezydenta Syrii Baszara al-Asada, regionalnego sojusznika Teheranu.

Sulejmani budował na różne sposoby zagraniczne wpływy Iranu: wysyłał szpiegów i oficerów szkoleniowych do Iraku, przepłacał przywódców, finansował szyickie organizacje, a nawet nawiązał współpracę z sunnickiem Hamasem, a mimo to bardzo długo dla zachodnich wywiadów pozostawał niewidoczny.

- Sulejmani nie jest facetem, który pracuje w biurze. Jedzie na front, by sprawdzić wojska i zobaczyć walkę - mówił anonimowo Reutersowi w 2014 roku były iracki urzędnik. - Odpowiada tylko przed najwyższym przywódcą. Potrzebuje pieniędzy, dostaje pieniądze. Potrzebuje broni, dostaje ją - opowiadał.

Jak pisze "Washington Post", wpływ Sulejmaniego był najmocniej odczuwalny na Bliskim Wschodzie, jednak jego ambicje sięgały o wiele dalej. Jednostka Al Kuds była wiązana z wydarzeniami w Azji czy Ameryce Łacińskiej, a nawet próbą zamachu na saudyjskiego ambasadora w Stanach Zjednoczonych w 2011 roku.

W 2019 roku najwyższy przywódca duchowo-polityczny Iranu Ali Chamenei przyznał mu najwyższe wojskowe odznaczenie.

- Trudno jest oddać słowami to, jaką czcią darzą Sulejmaniego w Iranie. Wyobraźmy sobie dowódcę francuskiej Legii Cudzoziemskiej u szczytu rozwoju francuskiego imperium - komentował śmierć generała dziennikarz CNN Fareed Zakaria. - Ten człowiek jest w Iranie uosobieniem bohaterstwa. Był bardzo odważny. Żołnierze go kochają - to on był "mózgiem" irańskiej polityki wojskowej w Syrii, w Iraku. To z nim ścierali się amerykańscy generałowie - dodał. - Myślę, że Irańczycy będą musieli jakoś na ten atak Amerykanom odpowiedzieć - podkreślił.

"Był najpotężniejszym człowiekiem wywiadu na Bliskim Wschodzie, a nikt o nim nie słyszał" - powiedział o generale Kasemie Sulejmanim były agent CIA w Iraku John Maguire, cytowany przez "New Yorkera", który przypomniał w piątek sylwetkę Sulejmaniego.

Bloomberg napisał, że Sulejmani był drugą najważniejszą osobą w państwie, po ajatollahu Chameneim, a zabicie go wywoła "reperkusje, które mogą nawet oznaczać możliwość (wybuchu) wojny".

Ajatollah Chamenei spotkał się z rodziną SulejmaniegoEPA/IRAN SUPREME LEADER OFFICE/PAP

Śmierć generała punktem zwrotnym

W oświadczeniu po śmierci Sulejmaniego ajatollah Chamenei powiedział, że na "przestępców, którzy go zabili, czeka surowa zemsta". Jak powiedział irański przywódca, "jego śmierć, choć gorzka, podwoi motywację oporu przeciwko Stanom Zjednoczonym i Izraelowi".

Associated Press podkreśla, że śmierć Sulejmaniego może okazać się punktem zwrotnym w sytuacji na Bliskim Wschodzie i bez wątpienia spotka się ostrym odwetem ze strony Iranu i sił przez niego popieranych przeciwko interesom amerykańskim i izraelskim.

CZYTAJ WIĘCEJ O REAKCJI IRANU

Potencjał militarny krajów Bliskiego WschoduMaciej Zieliński , Adam Ziemienowicz | PAP

Autor: pp//kg / Źródło: Foreign Policy, Washington Post, Reuters, PAP

Tagi:
Raporty: