Egzekucja na skazanym na karę śmierci mężczyźnie została wykonana w więzieniu w Oklahomie. John Grant był pierwszą osobą od sześciu lat, na której w tym stanie wykonano wyrok śmierci - pomimo zastrzeżeń co do protokołu tej procedury. Jeden z prawników reprezentujących mężczyznę egzekucję określił mianem "problematycznej". Według relacji świadków po otrzymaniu śmiertelnego zastrzyku Grant dostał drgawek i zwymiotował.
60-letni John Grant zmarł o godzinie 16:21 czasu lokalnego w czwartek, czyli przed północą czasu polskiego. Zgodnie z założeniami mężczyzna miał otrzymać najpierw zastrzyk powodujący utratę przytomności i niezdolność do odczuwania bólu, a następnie inne, które prowadzą do śmierci.
Agencja Reutera, powołując się na informacje jednego ze świadków egzekucji, przekazała, że po zastrzyku "Grant dostał drgawek i zwymiotował na chwilę przed śmiercią".
- Gdy zaczęto mu podawać pierwszy środek, midazolam, zrobił głęboki wydech - powiedział Sean Murphy, świadek. - Dostał drgawek, konwulsji całego ciała - dodał. Następnie mężczyzna miał zwymiotować, a funkcjonariusz więzienny po chwili wytarł mu twarz - relacjonował Murphy.
Dale Baich, jeden z prawników reprezentujących Granta, czwartkową egzekucję określił mianem "problematycznej". - W Oklahomie nie powinno być więcej egzekucji, dopóki nie rozwiążemy przed sądem problematycznego stanowego protokołu śmiertelnych iniekcji - dodał.
Sąd Najwyższy zezwolił na wykonanie kary śmierci w Oklahomie
John Grant został skazany na karę śmierci za zabicie śrubokrętem kobiety, która pracowała w stołówce więzienia, w którym przestępca odbywał karę za napad z bronią w ręku.
Po orzeczeniu sądu apelacyjnego w środę władze Oklahomy natychmiast złożyły wniosek do Sądu Najwyższego, który uchylił decyzję niższej instancji stosunkiem głosów 5 do 3 (jeden z sędziów dziewięcioosobowej izby nie brał udziału w rozpatrywaniu sprawy). Orzeczenie Sądu Najwyższego, podobnie jak poprzednie decyzje w tej sprawie odnoszą się również do przewidzianej na 28 listopada egzekucji 41-letniego Juliusa Jonesa.
Sąd Najwyższy nie wydał uzasadnienia do swojej decyzji. Sąd apelacyjny, wstrzymując egzekucję, przychylił się do argumentów prawników skazanych, którzy kwestionowali procedury związane z wykonywaniem kary śmierci w Oklahomie.
Kontrowersyjne egzekucje w Oklahomie
Do 2015 roku w Oklahomie do uśmiercania skazanego używano zastrzyku z trucizną. Jednak od sześciu lat w stanie nie wykonywano kary śmierci, po dwóch egzekucjach, które zakończyły się skandalami. Pierwszy wydarzył się w kwietniu 2014 roku. Wówczas 38-letni Clayton Lockett, skazany na karę śmierci za porwanie, gwałt i morderstwo, dostał nieprzetestowaną mieszankę substancji, których wcześniej nie używano do egzekucji w USA. Skazany zmarł dopiero po 43 minutach od podania zastrzyku, a przyczyną zgonu był atak serca. Lockett przed śmiercią przez kilkanaście minut wił się, jęczał i trząsł się w konwulsjach, a nawet próbował wstać ze stołu egzekucyjnego. Drugi przypadek, który wywołał wiele kontrowersji, miał miejsce w styczniu 2015 roku. Wówczas, przy uśmiercaniu skazanego za zabicie 11-miesiącznego dziecka 47-letniego Charlesa Warnera, użyta została niezgodna z protokołem substancja - wstrzyknięto mu octan potasu zamiast chlorku potasu, który jest niezbędny do zatrzymania pracy serca. Egzekucja Warnera była wprawdzie skuteczna, ale po tym wydarzeniu władze stanowe wprowadziły faktyczne moratorium na wykonywanie kary śmierci.
Źródło: Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Oklahoma Department of Corrections