Pomiędzy właścicielem a redakcją "musi istnieć Chiński Mur"

Źródło:
tvn24.pl
Brygida Grysiak: pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński Mur
Brygida Grysiak: pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński MurTVN24
wideo 2/6
Brygida Grysiak: pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński MurTVN24

Miliarder Jeff Bezos, właściciel "The Washington Post", postanowił zaingerować w linię redakcyjną dziennika i ograniczyć publikacje w dziale opinii, bo jego zdaniem media nie muszą się starać o "obejmowanie wszystkich poglądów". Ta historia pokazuje, że pomiędzy właścicielem a redakcją musi istnieć Chiński Mur - skomentowała działania właściciela Amazona zastępczyni redaktora naczelnego TVN24, redaktorka do spraw standardów i dobrych praktyk dziennikarskich Brygida Grysiak.

Jeff Bezos zdecydował, że komentarze w dziale opinii w tej gazecie będą dotyczyć "wsparcia i obrony dwóch filarów: wolności osobistych i wolnego rynku".

"Oczywiście zajmiemy się również innymi tematami, ale poglądy przeciwne tym filarom zostaną opublikowane przez innych" - zaznaczył. Jak ocenił, w dobie internetu nie jest konieczne, by gazety dostarczały czytelnikom "szeroką sekcję opinii, starającą się obejmować wszystkie poglądy". O zmianach poinformował w liście do pracowników "WaPo" i za pośrednictwem serwisu X.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jeff Bezos ingeruje w linię redakcyjną "Washington Post". Nie pierwszy raz

Grysiak: potrzebny jest Chiński Mur

Do zapowiedzi Jeffa Bezosa odniosła się Brygida Grysiak, zastępczyni redaktora naczelnego TVN24, redaktorka do spraw standardów i dobrych praktyk dziennikarskich. Przeczytała fragment oświadczenia wydanego przez byłego redaktora naczelnego "The Washington Post", Martina Barona, które dziennikarz wysłał m.in. TVN24.  "Bezos opowiada się za wolnością osobistą, ale jego organizacja informacyjna teraz zabroni wyrażania poglądów innych niż jego własne. Zaledwie kilka tygodni temu 'Washington Post' opisywało siebie jako dostarczające relacje dla 'całej Ameryki'. Teraz jego strony z opiniami będą otwarte tylko dla części Ameryki - tej części, która się z nim zgadza" - napisał legendarny dziennikarz.

Komentując zmiany w amerykańskim dzienniku, Grysiak przypomniała, że "The Washington Post" przed laty - za pierwszej kadencji Donalda Trumpa w Białym Domu - swoim mottem uczynił zdanie: "Demokracja umiera w ciemności".

- Czy jeśli pożądane będą tylko te opinie, które chwalą "wolności osobiste i wolny rynek", co będzie w tych opiniach z najsłabszymi? - zapytała i dodała, że ta historia dobitnie pokazuje, że pomiędzy właścicielem, a więc biznesem, a "redakcją, która na co dzień redaguje swoje treści - czy to jest gazeta, czy to jest portal, czy to jest telewizja - musi istnieć Chiński Mur".

Brygida Grysiak czyta oświadczenie Martina Barona
Brygida Grysiak czyta oświadczenie Martina BaronaTVN24

Niezależność od polityki to najmocniejsza waluta

Jak podkreśliła, "tylko w taki sposób jesteśmy w stanie stanąć przed naszymi widzami, czytelnikami i powiedzieć, że to, co im przedstawiamy, jest wynikiem redakcyjnych, wolnych, niezależnych, nieskrępowanych dyskusji dziennikarskich". - I my jako redakcja bierzemy za to pełną odpowiedzialność - zaznaczyła.

- Bo jaki my mamy kapitał? Jaką najmocniejszą walutę mają dziennikarze i redakcje? To jest właśnie zaufanie widzów i niezależność nie tylko od polityki - mówiła.

Grysiak wspomniała, że w 2019 roku brała udział w kolegium redakcyjnym "The Washington Post". - Nawet teraz, jak o tym mówię, to czuję atmosferę takiej ożywionej, dziennikarskiej, zaangażowanej dyskusji na tematy polityczne - powiedziała. Ówczesnym redaktorem naczelnym dziennika był Martin Baron. 

- Oni się bardzo mocno konfliktowali z administracją Trumpa. Prezydent Trump regularnie nazywał ich "Washington Fake News Post". I wtedy Bezos stawał za nimi murem. On tracił wielomilionowe kontrakty z amerykańską armią właśnie dlatego - jak sam sugerował wtedy - że był w tym konsekwentny i niepokorny w obronie dziennikarskich wartości - przypomniała Brygida Grysiak.

Baron: Bezos podjął krok, który hańbi wolność wypowiedzi

Martin Baron - były redaktor naczelny "The Washington Post" i "Boston Globe" oraz autor książki "Zderzenie władzy: Trump, Bezos i The Washington Post" - wystosował w środę oświadczenie, w którym odniósł się do tej decyzji właściciela Amazona i "WaPo".

"Bezos opowiada się za wolnością osobistą, ale jego organizacja informacyjna teraz zabroni wyrażania poglądów innych niż jego własne. Zaledwie kilka tygodni temu 'Washington Post' opisywało siebie jako dostarczające relacje dla 'całej Ameryki'. Teraz jego strony z opiniami będą otwarte tylko dla części Ameryki - tej części, która się z nim zgadza" - ocenił.

Jego zdaniem "Bezos podjął teraz krok, który jest zarówno niedemokratyczny, jak i sprzeczny z dziedzictwem The Post". "I hańbi wolność wypowiedzi, która jest najbardziej podstawową wolnością osobistą obywateli amerykańskich" - dodał.

Mark Zuckerberg, Lauren Sanchez, Jeff Bezos, Sundar Pichai na inauguracji TrumpaPAP/EPA/KENNY HOLSTON / POOL

Były naczelny dziennika: Bezos "zdradza" wieloletnie zasady dziennika

"Bezos sam wyrządził krzywdę wolnościom osobistym, tchórzliwie ulegając prezydentowi, który nie okazuje szacunku wolności" - napisał dalej amerykański dziennikarz. Według niego miliarder "zdradza" wieloletnie zasady waszyngtońskiego dziennika.

Baron zwrócił uwagę, że Jeff Bezos pojawił się na inauguracji Trumpa w styczniu i wygłosił tam przemówienie. Jego zdaniem zajmowanie miejsca w rzędzie za plecami republikańskiego prezydenta na tym wydarzeniu "podważyło wiarygodność" gazety.

"Było to oznaką zależności, a nie niezależności — zależności Amazona, Blue Origin i Bezosa od Donalda Trumpa" - stwierdził Baron.

"Pomimo szkód wyrządzonych The Post ze strony "góry", jego redakcja nadal dostarcza naprawdę godne podziwu, odkrywcze relacje dotyczące administracji Trumpa. Nie widziałem żadnych dowodów ingerencji Bezosa w newsroomie, a jedynie dużo ciężkiej pracy pracowników newsowych i silną determinację, aby opowiedzieć opinii publicznej o tym, co zasługuje na jej wiedzę" - zaznaczył.

"Bardzo chciałbym, aby właściciel publicznie podziękował swoim reporterom i redaktorom za tę pracę" - dodał.

Były naczelny oznajmił też, że "to, co Bezos robi dzisiaj, jest sprzeczne z tym, co głosił i faktycznie praktykował w czasach jego (Barona - red.) kadencji w The Post".

"Zawsze byłem wdzięczny za to, jak stanął w obronie The Post i niezależnej prasy wobec ciągłych gróźb Trumpa wobec jego (Bezosa - przyp. red.) interesów biznesowych. Teraz nie mógłbym być bardziej smutny i zniesmaczony" - podsumował.

Autorka/Autor:akr/adso

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24