Wykrzyczane hasło w obronie uwięzionego opozycjonisty nieoczekiwanie zakończyło pierwszą konferencję prasową prezydenta-elekta Hasana Rowhaniego. Zszedł z podium, a telewizja zaczęła pokazywać sceny z piątkowych wyborów i nadawać muzykę. Wcześniej Rowhani zdążył zapowiedzieć umiarkowaną politykę zagraniczną, ale podkreślił, że Iran nie zawiesi wzbogacania uranu.
Agencja Reutera informuje, że transmitowana na żywo przez państwową telewizję konferencja prasowa Rowhaniego "zakończyła się raptownie", gdy ktoś wykrzyknął hasło w obronie więzionego od 2011 r. przywódcy reformatorów Mir Hosejna Musawiego.
- Pamiętaj Rowhani! To Musawi powinien tu być! - ten okrzyk wywołał zamieszanie w tłumie uczestników konferencji.
Wyraźnie skonfundowany Rowhani rzucił jeszcze kilka słów do mikrofonu, w końcu zamilkł i zszedł z podium, a telewizja zaczęła pokazywać sceny z piątkowych wyborów i nadawać muzykę.
Umiarkowanie, ale z uranem
Zanim doszło do incydentu, nowo wybrany prezydent Iranu Hasan Rowhani podkreślił, że Teheran jest gotów do jeszcze większej transparentności ws. swego programu nuklearnego, ale nie do zawieszenia wzbogacania uranu. Zapowiedział umiarkowaną politykę zagraniczną.
Oświadczył, że USA muszą uznać "prawa nuklearne" Iranu i nie ingerować w irańskie sprawy wewnętrzne, jeśli chcą bezpośrednich rozmów. Wskazywał, że "kwestia stosunków między Iranem a Ameryką (tzn. USA) jest skomplikowana i trudna". - To stara rana, którą trzeba (...) zaleczyć - powiedział.
Sporny atom
- Nasze programy nuklearne są całkowicie transparentne. Jesteśmy jednak gotowi do większej transparentności, by jasno pokazać całemu światu, że działania Islamskiej Republiki Iranu w pełni mieszczą się w ramach międzynarodowych - powiedział prezydent elekt na swej pierwszej konferencji prasowej od czasu piątkowych wyborów.
W latach 2003-2005 Rowhani był głównym irańskim negocjatorem w sprawach nuklearnych.
Zachód podejrzewa Teheran o potajemne prowadzenie prac nad bronią nuklearną. Iran zaprzecza, twierdząc, że jego program nuklearny ma charakter czysto cywilny. W sobotę, gdy ogłoszono zwycięstwo Rowhaniego w wyborach, Waszyngton wyraził zainteresowanie rozwiązaniem na drodze dyplomatycznej sporu o program nuklearny Iranu. Biały Dom podkreślił, że USA pozostają gotowe do bezpośrednich kontaktów z rządem irańskim.
"Nowa era"
Rowhani zapowiedział, że będzie prowadził umiarkowaną politykę zagraniczną i przywróci konstruktywne relacje ze światem. Oświadczył, że będzie "szedł drogą umiarkowania i sprawiedliwości, a nie ekstremizmu". Mówił o nowej sposobności nawiązania przyjaznych stosunków między Iranem a światem i wyraził nadzieję, że wszystkie państwa skorzystają z tej okazji do budowy takich stosunków. Zwycięskie dla siebie wybory prezydenckie w Iranie Rowhani nazwał "otwarciem nowej ery". Mówił też o ratowaniu gospodarki Iranu oraz o "wskrzeszeniu etyki". Podkreślał, że nie zapomni o swych obietnicach z kampanii wyborczej. - Już teraz mogę powiedzieć, że skończyły się czasy smutku - oświadczył, nawiązując do ośmiu lat prezydentury Mahmuda Ahmadineżada, którego miejsce zajmie w sierpniu. Uchylił się od szerszego omówienia kwestii bliskiego sojuszu Iranu z reżimem syryjskim, wskazując jedynie, że zakończenie wojny domowej w Syrii i przywrócenie tam stabilności to sprawa narodu syryjskiego. Zastrzegł, że Teheran jest przeciwny obcej interwencji w Syrii.
Autor: //gak / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters