Na pierwszych stronach czołowych gazet w Izraelu pojawiły się czarne plansze oraz niewielki napis: "Czarny dzień dla izraelskiej demokracji". Dzień wcześniej Kneset przyjął jeden z elementów kontrowersyjnej reformy sądownictwa. "Jerusalem Post" wyjaśnia, że miejsce na plansze zostało wykupione jako reklama przez jeden z ruchów protestacyjnych, sprzeciwiających się działaniom rządu Benjamina Netanjahu.
Izraelski parlament przyjął w poniedziałek jeden z najważniejszych elementów kontrowersyjnej reformy ograniczającej uprawnienia Sądu Najwyższego. Sędziowie mogli do tej pory uchylać decyzje rządu, jeśli uznali je za "nieracjonalne", czyli nieproporcjonalnie skoncentrowane na interesie politycznym bez wystarczającego uwzględnienia interesu publicznego.
Jest to jeden z kilku elementów zmian, które rząd Benjamina Netanjahu próbuje wprowadzić, mimo że państwo żydowskie jest targane bezprecedensową falą protestów od ponad pół roku.
Czarne pierwsze strony izraelskich gazet
We wtorek rano na pierwszych stronach czołowych izraelskich gazet pojawiły się czarne plansze z niewielkim białym napisem: "Czarny dzień dla izraelskiej demokracji".
"Jerusalem Post" wyjaśnia, że są to reklamy wykupione przez grupę protestacyjną, składającą się z firm z branży wysokiej technologii. Portal dodaje, że na górze czarnej planszy małym drukiem umieszczono napis: "reklama".
Czarne plansze pojawiły się na pierwszej stronie "Jedi'ot Acharonot", "Calcalist", "Israel Hayom" czy "Haarec".
Premier wzywa opozycję do rozmów
W poniedziałek Netanjahu w telewizyjnym orędziu podkreślił, że "do ostatniej chwili" starano się osiągnąć porozumienie w sprawie ustawy. Dodał, że sądy w Izraelu pozostaną niezależne. Odnosząc się do reszty przepisów dotyczących reformy, powiedział, że koalicja podejmie w najbliższych dniach rozmowy z opozycją, aby do końca listopada osiągnąć porozumienie.
- Realizacja woli wyborców z pewnością nie jest końcem demokracji. To esencja demokracji - przekonywał.
Lider opozycji Jair Lapid odrzucił propozycję premiera Netanjahu dotyczącą powrotu do rozmów, nazywając ją "pustą" i nazwał go "więźniem" ministra sprawiedliwości Jariwa Lewina i innych skrajnych polityków, takich jak minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben-Gewir.
Źródło: PAP, Jerusalem Post