Sąd Najwyższy oceni, czy Netanjahu może stworzyć rząd

Źródło:
PAP

Izraelski Sąd Najwyższy rozpoczął dwudniowe obrady, podczas których sędziowie ocenią, czy Benjamin Netanjahu ma prawo stworzyć nowy rząd. Na byłym premierze ciążą zarzuty o przyjęcie korzyści majątkowych i przeforsowanie przepisów przychylnych dla giganta telekomunikacyjnego Bezek.

Na Netanjahu ciążą zarzuty o przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości 264 tysięcy dolarów amerykańskich. Taka jest wartość kubańskich cygar i markowego szampana, które były premier miał przyjmować od biznesmenów. 24 maja ma stanąć przed sądem.

Izraelski premier jest oskarżony także o przeforsowanie przychylnych dla giganta telekomunikacyjnego Bezek i wartych setki milionów dolarów przepisów regulacyjnych w zamian za pozytywne przedstawianie jego wizerunku w należącym do Bezeku portalu informacyjnym Walla.

Jeśli Netanjahu zostanie uznany za winnego przedstawionych mu zarzutów, grozi mu 10 lat więzienie za łapówki i do trzech lat za defraudację i nadużycie zaufania publicznego.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO

Kłopoty Netanjahu

Izraelskie prawo nie zabrania politykowi, na którym ciążą zarzuty, tworzenia rządu czy podpisywania umów koalicyjnych, ale stanowczo to wyklucza, gdyby został on skazany prawomocnym wyrokiem.

To właśnie budzi niepokój części opozycji, która wystosowała do izraelskiego Prokuratora Generalnego Avichaiego Mandelblita specjalną petycję, w której postulowała, by wszczęto postępowanie w sprawie legalności umowy koalicyjnej, jaką Netanjahu podpisał z liderem centrowej Koalicji Niebiesko-Białych Benjaminem Gancem.

W ocenie Mandelblita "nie ma wystarczających podstaw prawnych, by dyskwalifikować Netanjahu". Agencja Reutera zwróciła uwagę, że sąd niekoniecznie podejmie decyzję niewygodną dla lidera Likudu. Tym bardziej, że zasiadają w nim sędziowie bliscy ideowo i lojalni wobec byłego premiera.

Gdyby Sąd Najwyższy zadecydował, że Netanjahu nie miał prawa przystępować do rozmów o stworzeniu rządu, Izrael stanąłby w obliczu konieczności przeprowadzenia czwartych od kwietnia 2019 roku wyborów parlamentarnych.

Umowa koalicyjna

Sama umowa Likudu z Niebiesko-Białymi, zgodnie z którą Netanjahu miałby być premierem przez 18 miesięcy, a po nim - Benny Ganz, jest postrzegana jako kontrowersyjna. Gwarantuje ona nadzór Likudu nad sądownictwem, co może mieć dla Netanjahu duże znaczenie w związku z procesem, w którym jest oskarżany o korupcję. Umowa przewiduje między innymi, że żaden z premierów nie może usunąć z rządu ministra wywodzącego się z przeciwnego bloku. Jako że Likud ma 36 miejsc w parlamencie, a Niebiesko-Biali 15, obie partie nie tworzą większości, do której potrzeba 61 deputowanych. Nowy rząd popierają jeszcze partie wchodzące w skład tak zwanego bloku prawicowego, czyli Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas) – partia ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich, Zjednoczony Judaizm Tory (Jahadut Hatora) – blok skupiający ortodoksyjne partie religijne i Jamina (Prawica) - powstały przed wrześniowymi wyborami sojusz partii prawicowych i skrajnie prawicowych.

Autorka/Autor:mb/kab

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock