Premier Izraela Benjamin Netanjahu, który stoi na czele prawicowej partii Likud, powiedział, że oddaje mandat powierzony mu przez prezydenta Izraela Reuwena Riwlina i nie będzie formował nowego rządu.
Urzędującemu premierowi Izraela nie udało się sformować gabinetu po wrześniowych przedterminowych wyborach parlamentarnych. Polityk ogłosił w poniedziałek, że rezygnuje ze starań o utworzenie nowej administracji.
- W ubiegłych tygodniach zrobiłem, co się dało, żeby doprowadzić Benny'ego Ganca do stołu negocjacyjnego, wszystko, aby powstał rząd jedności narodowej, wszystko, aby uniknąć kolejnych wyborów - powiedział.
Prezydent Riwlin zapowiedział, że przeprowadzi konsultacje z partiami politycznymi, by poinformować je, że misję utworzenia nowego rządu zamierza teraz powierzyć rywalowi Netanjahu.
Znów kolej na Ganca
Centrolewicowy sojusz Niebiesko-Biali Ganca, który w przedterminowych wyborach parlamentarnych 17 września zdobył o jeden mandat więcej (33) niż Likud (32), na początku października niespodziewanie odwołał swój udział w rozmowach w sprawie utworzenia z ugrupowaniem Netanjahu rządu jedności.
Podobnie jak Likud, sojusz Ganca nie ma wystarczającej większości do samodzielnego rządzenia. Jeśli i jemu nie uda się sformowanie gabinetu, niemal na pewno konieczne będzie rozpisanie kolejnych wyborów - trzecich od kwietnia.
Obie partie ze swoimi tradycyjnymi i potencjalnymi sojusznikami nie były w stanie po wrześniowych wyborach zebrać większości 61 mandatów do utworzenia koalicji większościowej w 120-mandatowym Knesecie.
Sojusz Niebiesko-Białych pod przywództwem byłego szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Izraela, mógłby wraz z partnerami liczyć na 55 mandatów, a Likud - na 54. Przy tym 10 z tych 54 ogłosiło, że nie wejdzie w skład rządu - chodzi o deputowanych skupiającej partie arabskie Zjednoczonej Listy pod przywództwem Ajmana Odeha, która stała się trzecią siłą w parlamencie, zdobywając 13 deputowanych.
W tej sytuacji misję utworzenia rządu Riwlin powierzył dotychczasowemu premierowi, który zaprosił Ganca do udziału, ten jednak odmówił, argumentując, że Netanjahu grożą zarzuty korupcyjne.
Postawienie mu takich zarzutów zarekomendowała izraelska policja. Netanjahu grożą trzy procesy w sprawach korupcyjnych; chodzi m.in. o przyjmowanie kosztownych prezentów od znajomych biznesmenów i oferowanie korzystnych dla pewnych mediów zmian w prawie w zamian za pozytywne przedstawianie w nich jego osoby. Netanjahu twierdzi, że jest niewinny.
Benjamin Netanjahu, który rządził Izraelem przez łącznie 13 lat (1996-1999 i od 2009 r.), po poprzednich, kwietniowych wyborach również nie zdołał utworzyć większościowej koalicji. Po upływie terminu na sformowanie rządu parlament został pod koniec maja zmuszony do samorozwiązania.
Autor: adso / Źródło: PAP