Minister Beni Ganc oznajmił w niedzielę, że odchodzi z gabinetu wojennego Izraela. Wezwał także premiera Benjamina Netanjahu do ustalenia daty wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Zaapelował do ministra obrony Joawa Galanta, by odszedł z rządu.
Times of Israel poinformował, że minister Beni Ganc oznajmił w niedzielę, że odchodzi z gabinetu wojennego Izraela i wezwał premiera Benjamina Netanjahu do ustalenia daty wcześniejszych wyborów parlamentarnych. Zaapelował do ministra obrony Joawa Galanta, by odszedł z rządu.
Ganc ogłosił, że w pełni popiera przedstawioną przez prezydenta USA Joe Bidena propozycję rozejmu z Hamasem w zamian za uwolnienie zakładników i oznajmił, że oczekuje od premiera "wystarczającej odwagi", by wdrożyć ten plan w życie.
Netanjahu wezwał Ganca, byłego szefa sztabu generalnego i polityka opozycji, by pozostał w gabinecie wojennym. "Izrael toczy egzystencjalną wojnę na wielu frontach" - napisał Netanjahu na platformie X. "Beni, to nie czas na porzucenie kampanii - to czas na połączenie sił" - dodał.
לפני שעות אחדות מדינת ישראל כולה ליוותה בכאב ובהצדעה את גיבור ישראל ארנון זמורה ז״ל.
— Benjamin Netanyahu - בנימין נתניהו (@netanyahu) June 9, 2024
ישראל נמצאת במלחמה קיומית בכמה חזיתות. בני, זה לא הזמן לנטוש את המערכה - זה הזמן לאחד את הכוחות.
אזרחי ישראל, נמשיך עד לניצחון והשגת כל מטרות המלחמה, ובראשן שחרור כל חטופינו וחיסול החמאס.
דלתי…
Netanjahu obiecał kontynuować działalność aż do zwycięstwa i osiągnięcia wszystkich celów wojny, "przede wszystkim uwolnienia zakładników i wyeliminowania Hamasu". "Moje drzwi pozostaną otwarte dla każdej partii syjonistycznej, która zechce unieść ciężar i pomóc osiągnąć zwycięstwo nad naszymi wrogami oraz zapewnić bezpieczeństwo naszym obywatelom" - dodał premier Izraela.
Czytaj również: "Barbarzyński atak". Turcja potępiła izraelską akcję uwolnienia zakładników w Strefie Gazy
Ganc zażądał 18 maja, by premier zobowiązał się do przyjęcia jego wizji zakończenia konfliktu w Gazie, która obejmowałaby określenie, kto będzie rządził tym terytorium po wojnie z Hamasem. W przeciwnym wypadku poda się do dymisji.
Propozycja Joe Bidena
Propozycja, z którą wystąpił amerykański prezydent, ma, jak podał arabski portal Al Madżla, zakładać trójetapowy proces, w ramach którego w pierwszym etapie uwolniona ze Strefy Gazy zostałaby grupa 33 kobiet, dzieci, seniorów, osób chorych i rannych - czyli część z około 130 zakładników nadal przetrzymywanych przez Hamas, po tym jak zostali porwani z Izraela w październiku zeszłego roku.
Za każdą zwolnioną osobę z tej grupy Izrael miałby wypuszczać 30 palestyńskich więźniarek.
Na późniejszym etapie za każdą z uprowadzonych żołnierek Izrael miałby wypuszczać po 50 skazanych kobiet, w tym 30, na których ciąży wyrok dożywocia i 20 odsiadujących bardzo długie wyroki.
Ostatecznie miałoby dojść do trwałego zawieszenia broni, uwolnienia zakładników płci męskiej, w tym ludności cywilnej i żołnierzy, w zamian za więźniów płci męskiej i całkowite wycofanie armii ze Strefy Gazy.
"Warunki zakończenia wojny przez Izrael nie uległy zmianie"
Projekt spotkał się z krytyką premiera Benjamina Netanjahu oraz jego prawicowych ministrów - Becalela Smotricza i Itamara Ben Gwira, którzy odpowiadają, że nie zgodzą się na "trwałe zawieszenie broni", dopóki zdolności militarne i administracyjne Hamasu nie zostaną zlikwidowane, a "Gaza nie będzie stanowić zagrożenia dla Izraela".
"Warunki zakończenia wojny przez Izrael nie uległy zmianie" - oświadczył w sobotę Netanjahu.
Stany Zjednoczone, Katar i Egipt wezwały na początku czerwca wspólnie Izrael i Hamas do "sfinalizowania porozumienia", które stanowi "mapę drogową dotyczącą trwałego zawieszenia broni i zakończenia kryzysu" - podał CNN.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ABIR SULTAN/EPA/PAP