Iran "głęboko ubolewa i potępia" przyjęte w poniedziałek przez Unię Europejską sankcje - oświadczył rzecznik MSZ tego kraju Ramin Mehmanparast. We wtorek kary wobec Teheranu skrytykowała również Rosja. Sankcje mają skłonić Teheran do przyjęcia bardziej ugodowego stanowiska w negocjacjach w sprawie programu atomowego.
- Sankcje te nie pomogą w osiągnięciu postępów w rozmowach i nie wpłyną na determinację Iranu, by bronić swoich praw do rozwijania pokojowego programu atomowego - przekonywał Mehmanparast cytowany przez agencję IRNA.
"Sankcje nie pomogą w dialogu"
- Podczas gdy Iran zawsze nalegał na współpracę i porozumienie, decyzja Unii Europejskiej skomplikuje sprawy - dodał. Podkreślił też, że "Islamska Republika Iranu uważa nowe sankcje za kolejny krok w polityce wrogości UE wobec narodu irańskiego (...), który będzie miał negatywne konsekwencje" dla krajów europejskich.
Sankcję nałożone wobec Teheranu przez UE skrytykowała także Rosja. Moskwa uznała je "za niedopuszczalną praktykę sankcji wobec Iranu poza ramami ONZ". - Podkopuje to wspólne wysiłki zmierzające do polityczno-dyplomatycznego unormowania sytuacji wokół irańskiego programu nuklearnego - napisało w oświadczeniu rosyjskie MSZ.
Nie tylko UE, ale też USA, Kanada i Australia
Unia Europejska przyjęła w poniedziałek sankcje przeciwko Iranowi, które dotkną zwłaszcza sektor energetyczny tego państwa. Decyzja została sfinalizowana podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych w Brukseli.
Podobne kroki ogłosiły też władze Kanady, a wcześniej USA i Australii. UE zakazała, począwszy od wtorku, prowadzenia nowych inwestycji w Iranie, udzielania pomocy technicznej i transferu technologii do tego kraju, zwłaszcza związanych z rafinacją ropy naftowej i skraplaniem gazu.
Iran, czwarty na świecie producent ropy, musi importować około 30 proc. benzyny, ponieważ nie posiada wystarczającej liczby rafinerii. Światowe mocarstwa podejrzewają Iran o dążenie do uzyskania broni jądrowej pod przykrywką cywilnego programu nuklearnego. Teheran zaprzecza tym zarzutom.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24