Premier Iraku Hajdar Dżawad al-Abadi oświadczył we wtorek, że w czasie irackich wyborów parlamentarnych 12 maja doszło do "niebezpiecznych naruszeń". Ostrzegł, że członkowie komisji wyborczej mogą zostać objęci zakazem wyjazdu za granicę.
Podczas konferencji prasowej Abadi poinformował, że w raporcie przedstawionym rządowi zarekomendowano ręczne przeliczenie części głosów oddanych w wyborach parlamentarnych. Dodał ponadto, że niektórzy członkowie irackiej komisji wyborczej mogą zostać objęci zakazem wyjazdu za granicę bez jego zgody.
Wybory zostały sfałszowane?
Pod koniec maja Abadi ogłosił powołanie specjalnej komisji, która ma badać zarzuty o fałszowanie wyborów.
Powołanie komisji związane jest głównie z zarzutami przeprowadzenia ataku hakerskiego na elektroniczny system głosowania w irackim Regionie Kurdystanu oraz w prowincji Kirkuk. Sześć kurdyjskich partii, które łącznie zdobyły 11 mandatów w 329-osobowym irackim parlamencie, zarzuciło fałszerstwo Patriotycznej Unii Kurdystanu (PUK), która zdobyła 18 mandatów. Część kurdyjskich partii bojkotuje prace parlamentu.
W wyborach z 12 maja zwyciężył blok Sairun Muktady as-Sadra, jednak nie uzyskał on wyniku umożliwiającego utworzenie samodzielnego rządu większościowego. Obecnie w kraju trwają negocjacje koalicyjne. Kurdowie z Partii Demokratycznej Kurdystanu (KDP) sprzeciwiają się, by na czele rządu koalicyjnego stanął Abadi bądź jego poprzednik Nuri al-Maliki. Mimo początkowych zapowiedzi, zwłaszcza ze strony Sadra oraz premiera Abadiego, że nowy rząd powstanie szybko, wszystko wskazuje na to, że negocjacje mogą potrwać bardzo długo.
Autor: pk/adso / Źródło: PAP