Prezydent Iraku Barham Salih zaproponował przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych, aby uspokoić wstrząsające krajem społeczne wzburzenie. W antyrządowych demonstracjach zginęło do tej pory co najmniej 250 osób.
Jak poinformowała agencja AFP, Salih od kilku dni spotyka się z liderami głównych partii politycznych i omawia z nimi możliwe opcje wyjścia z kryzysu.
W czwartek zaproponował przedterminowe wybory, jednak aby do nich doszło, konieczne jest uchwalenie nowego prawa wyborczego.
- Chcę was zapewnić, że jako prezydent Republiki zatwierdzę przeprowadzenie przedterminowych wyborów na podstawie nowego prawa wyborczego (...) - powiedział Salih w telewizyjnym przemówieniu i wyjaśnił, że nowa ustawa dotycząca wyborów zostanie poddana pod głosowanie parlamentu "w przyszłym tygodniu".
Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi dwa dni temu zapowiedział, że jest gotów podać się do dymisji, jeśli partie polityczne porozumieją się w sprawie nowego szefa rządu i obsady całego gabinetu. Jednak opinia publiczna w Iraku, jak pisze AFP, domaga się bardziej gruntownych zmian, a odejście al-Mahdiego to rozwiązanie tylko połowiczne.
Według AFP dymisja premiera nie wyprowadzi kraju z kryzysu, bowiem czołowym ugrupowaniom trudno będzie o zgodę w sprawie nowego rządu. Agencja wyjaśnia, że scena polityczna w Iraku jest mocno podzielona między zwolenników Iranu i Stanów Zjednoczonych - krajów będących zagorzałymi wrogami.
Irakijczycy mówią "nie" rządowi
Irakijczycy nie chcą już kompromisów i żądają "wyrwania z korzeniami" obecnych układów - podkreśliła AFP.
Obywatele odmawiają zgody na przetasowania polityczne i twierdzą, że zmiana rządu nie wystarczy. Chcą odejścia skorumpowanego i nieskutecznego rządu oraz uchwalenia nowej konstytucji, dzięki której w kraju zapanowałaby demokracja.
Domagają się też całkowitej wymiany klasy politycznej, która doszła do władzy po obaleniu Saddama Husajna.
Irakijczycy chcieliby także odejścia od skomplikowanego systemu rozdzielania stanowisk według wyznania lub przynależności etnicznej. Są także oburzeni klientelizmem, który nie dopuszcza do udziału we władzy ludzi młodych, stanowiących większość ludności kraju.
Protesty są także sprzeciwem wobec powszechnego bezrobocia (bez pracy jest około 25 procent młodych ludzi) i zastoju w ważnych inwestycjach. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i wojnie z dżihadystyczną organizacją tak zwanego Państwa Islamskiego (IS).
W ciągu miesiąca w antyrządowych demonstracjach zginęło co najmniej 250 osób, a rannych zostało ponad 6 tysięcy. To największe masowe niepokoje społeczne w tym kraju od upadku Saddama Husajna w 2003 roku.
Autor: akw\mtom / Źródło: PAP