Eksperci ONZ, którzy prowadzili badania dotyczące ataku chemicznego na przedmieściach Damaszku, przylecieli w sobotę do Holandii. - Inspektorzy od razu zabrali się do pracy - poinformował rzecznik sekretarza generalnego ONZ Martin Nesirky. Analiza zebranego przez nich materiału może potrwać do trzech tygodni.
Inspektorzy opuścili Syrię w sobotę rano. Udali się do Bejrutu, a stamtąd odlecieli samolotem udostępnionym przez rząd Niemiec - poinformowało niemieckie MSZ.
Po przylocie na lotnisko w Rotteradmie, Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej poinformowała, że inspektorzy udali się do jej siedziby w Hadze. - Zaraz po tym, jak zespół wrócił, sekretarz podziękował im za pracę pod Damaszkiem - poinformował rzecznik sekretarza generalnego ONZ Martin Nesirky. W niedzielę inspektorzy mają wydać oficjalne oświadczenie w sprawie swojej misji.
Sekretarz apeluje o szybkie działanie
Próbki, które przywieźli z Syrii, zostaną przekazane do zbadania w różnych laboratoriach. - Sekretarz prosił, by analizy były wykonywane tak szybko, jak to tylko możliwe - mówił rzecznik.
Inspektorzy przez pięć dni prowadzili pod Damaszkiem badania dotyczące ataku z 21 sierpnia. Według opozycji syryjskiej, siły rządowe użyły tam broni chemicznej. Władze Syrii zdecydowanie temu zaprzeczają.
- Oprócz próbek z miejsc, gdzie doszło do ataku, inspektorzy dysponują także zeznaniami świadków, zapisami rozmów z lekarzami i osobami, które przeżyły natarcie - powiedział rzecznik. Jak dodał, "w opinii inspektorów zebrano wystarczającą liczbę dowodów". - Teraz eksperci dokonają kompilacji zebranych materiałów i przetłumaczą relacje - dodał. Podkreślił, że mandat inspektorów "obejmuje odpowiedź na pytanie, czy doszło do użycia broni chemicznej, ale nie kto jej użył".
Przyznał, że w Syrii wciąż jest ponad tysiąc pracowników ONZ, którzy niosą milionom pomoc humanitarną. - Nasza praca tam nie zostanie przerwana - zapewnił.
Trzy tygodnie na badanie próbek
Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z siedzibą w Hadze poinformowała, że próbki które inspektorzy przywieźli z Syrii, zostaną przekazane do zbadania w różnych laboratoriach "zgodnie z ustalonymi i uznanymi procedurami i standardami". "Te procedury mogą potrwać do trzech tygodni" - głosi oświadczenie OPCW.
ONZ nie informowała, jakie próbki zebrali eksperci. Według mediów chodzi o próbki gleby, włosów i krwi od domniemanych ofiar ataku chemicznego, a nawet próbki tkanek z ciał osób zabitych.
Nie czekając na wyniki misji inspektorów, niektóre europejskie państwa, w tym Francja, już wyraziły chęć podjęcia operacji wojskowej przeciwko Syrii u boku Amerykanów.
Francuska opozycja radzi poczekać
Przewodniczący centroprawicowej partii UMP Jean-Francois Cope zażądał, by prezydent Francois Hollande "zaczekał na wnioski inspektorów ONZ", zanim podejmie decyzję o interwencji wojskowej. - Przed podjęciem jakichkolwiek decyzji musimy poczekać na wnioski inspektorów ONZ w sprawie użycia broni chemicznej w Syrii - powiedział Cope gazecie "Sud Ouest Dimanche". Cope oskarżył francuskiego prezydenta o pozbawienie opozycji "niezbędnych informacji" na temat syryjskiego kryzysu. Francja jest jedynym sojusznikiem USA w Europie w sprawie interwencji w Syrii - w nocy z czwartku na piątek brytyjska Izba Gmin sprzeciwiła się wnioskowi premiera Davida Camerona o interwencję wojskową w Syrii w celu ukarania reżimu Baszara el-Asada za użycie broni chemicznej przeciw ludności cywilnej.
Autor: rf//tka / Źródło: PAP, tvn24.pl