Od poniedziałkowego poranka lokalne służby poszukiwały 26 lokalnych wspinaczy, którzy zaginęli po erupcji wulkanu Marapi na zachodniej Sumatrze - poinformowały władze. Odnaleziono już 14 z nich, 11 nie żyje.
Około 75 wspinaczy rozpoczęło w sobotę wspinaczkę na prawie 2900-metrową górę i utknęło po erupcji. Wulkan Marapi wybuchł w niedzielę, wyrzucając popiół na wysokość nawet 3 km. Spośród wspinaczy którzy znaleźli się w strefie zagrożenia udało się ewakuować 49 osób – powiedział przedstawiciel służb ratowniczych.
Ośmiu uratowanych zostało przewiezionych do szpitali z ranami oparzeniowymi, a jedna z ofiar wulkanu miała również złamaną kończynę.
Do poszukiwania wysłano około 170 ratowników, w tym policję i żołnierzy, powiedział Hari Agustian, urzędnik lokalnej Agencji Poszukiwań i Ratownictwa w Padang, stolicy prowincji Zachodnia Sumatra.
26 osób nie zostało ewakuowanych, znaleźliśmy 14, trzy żywe, a 11 martwych - powiedział w poniedziałek Abdul Malik, szef agencji poszukiwawczo-ratowniczej w Padang.
Uwaga na lawę
Po erupcji zamknięto dwie trasy wspinaczkowe , a mieszkańcom zboczy Marapi zalecono, aby trzymali się w odległości 3 kilometrów od ujścia krateru ze względu na potencjalny spływ potoków lawy, powiedział Ahmad Rifandi, urzędnik indonezyjskiego Centrum Wulkanologii i Łagodzenia Zagrożeń Geologicznych
Rzecznik Krajowej Agencji Zarządzania Katastrofami Abdul Muhari powiedział, że opadający popiół pokrył kilka wiosek i ograniczył widoczność.
Marapi stał się znów aktywny po styczniowej erupcji, która nie spowodowała ofiar. Należy do ponad 120 aktywnych wulkanów w Indonezji, która jest podatna na wstrząsy sejsmiczne ze względu na położenie na "Pierścieniu Ognia" na Pacyfiku – łuku wulkanów i liniach uskoków otaczających Basen Pacyfiku.
Źródło: PAP