Podczas zamieszek w mieście Panchkula koło Czandigarh zwolennicy skazanego Gurmeeta Ramy Rahima Singha podpalali budynki, wywracali i palili samochody oraz atakowali ekipy telewizyjne transmitujące protest.Do rozpędzenia tłumu wysłano 15 tysięcy policjantów i wojskowych z formacji paramilitarnych. Policja próbowała użyć armatek wodnych, by rozpędzić agresywny tłum. Rzecznik guru zaapelował o zachowanie spokoju.Jak podał "Hindustan Times", w Panchkuli zginęło co najmniej 29 osób. Agencja AP poinformowała także o setce rannych.Protesty dotarły także do Delhi, gdzie podpalono kilka autobusów oraz dwa puste wagony kolejowe. W kilku dzielnicach tymczasowo zakazano zgromadzeń publicznych.
Oskarżony o zgwałcenie wyznawczyń
Gurmeet Ram Rahim Singh, wielbiony przez swoich zwolenników przywódca grupy Dera Sacha Sauda, został uznany przez sąd w Panchkuli za winnego zgwałcenia dwóch wyznawczyń w 2002 roku w siedzibie organizacji w mieście Sirsa. Guru zaprzecza tym oskarżeniom.
Grupa, która według swojego przywódcy ma ponad 50 milionów zwolenników, popularyzuje wegetarianizm oraz prowadzi kampanie przeciwko uzależnieniu od narkotyków. Pomaga też biednym parom w organizacji wesel, czym zdobywa sobie popularność niezamożnych indyjskich mas.Sekta Dera Sacha Sauda nie jest jedyną tego rodzaju organizacją. Liderzy podobnych grup w Indiach często mają nawet własne broniące ich małe armie.Wymiar kary ma prawdopodobnie zostać ogłoszony jeszcze przed końcem sierpnia.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP