Chiński resort spraw zagranicznych zdementował informację, że żołnierze Chińskiej Republiki Ludowej kładli światłowody w pobliżu spornego odcinka granicy z Indiami w Himalajach. Wcześniej taką wiadomość podał Reuters, powołując się na anonimowych indyjskich urzędników.
Światłowody umożliwiłyby żołnierzom na pierwszej linii bezpieczną komunikację z bazami w głębi kraju. Według Reutersa sugerowałoby to, że chińskie wojsko szykuje się na przedłużoną konfrontację, mimo prowadzonych na wysokim szczeblu negocjacji mających na celu złagodzenie napięć.
- Z tego, co wiem, te doniesienia nie są prawdziwe – oświadczył rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin na rutynowym briefingu w Pekinie. Dodał, że oba kraje utrzymają komunikację poprzez kanały dyplomatyczne i wojskowe.
Jedno z indyjskich źródeł rządowych Reutersa przekazało, że światłowody zaobserwowano niedawno na południe od jeziora Pangong Tso w himalajskim regionie Ladakh, gdzie na 70-kilometrowym odcinku frontu w napiętej sytuacji stacjonują tysiące chińskich i indyjskich żołnierzy wspieranych przez czołgi i samoloty.
Najpoważniejsza konfrontacja pomiędzy Chinami a Indiami od dziesięcioleci
Obie strony zarzucały sobie wzajemnie eskalację sporu, który przekształcił się w tym roku w najpoważniejszą konfrontację pomiędzy tymi dwoma mocarstwami nuklearnymi od dziesięcioleci.
15 czerwca w potyczce na pięści, kamienie i metalowe pręty w dolinie rzeki Galwan zginęło co najmniej 20 indyjskich żołnierzy. Według Delhi straty były również po stronie chińskiej, ale Pekin tego nie ogłosił. Po tym starciu oba kraje uzgodniły wycofanie wojsk, ale armia indyjska zarzuciła Chinom złamanie tego porozumienia.
Trzeci cytowany przez Reutersa indyjski urzędnik powiedział w poniedziałek, że od czasu spotkania szefów MSZ obu krajów w ubiegłym tygodniu nie nastąpiła znacząca zmiana w ilości sił zgromadzonych na spornym odcinku. Sytuacja jest "równie napięta jak wcześniej" – dodał rozmówca agencji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock