Brytyjska policja aresztowała w poniedziałek mężczyznę, który usiłował wedrzeć się samochodem na teren bazy lotniczej w Mildenhall w Anglii, wykorzystywanej przez siły powietrzne USA.
Bazę zamknięto ze względów bezpieczeństwa, ale wkrótce ograniczenie to zostało zniesione.
W oświadczeniu policji podkreślono, że amerykańscy żołnierze oddali strzały. Zatrzymany odniósł lekkie obrażenia. Jak podkreślono, nikt inny nie ucierpiał.
"Podejrzany pojmany"
Baza Mildenhall Royal Air Force jest używana przez Stany Zjednoczone m.in. do tankowania amerykańskich i natowskich maszyn stacjonujących w Europie.
Incydent miał miejsce około godz. 13. czasu miejscowego (14. w Polsce). Jak powiedziała rzeczniczka bazy cytowana przez agencję Reutera, sytuacja "została opanowana (...), a podejrzany pojmany".
Brytyjski departament obony poinformował, że wie o incydencie. Amerykańska ambasada w Londynie odmówiła komentarza. W Bazie Mildehall stacjonuje około trzech tysięcy wojskowych oraz dodatkowe trzy tysiące członków ich rodzin.
Od pewnego czasu wiadomo, że baza ma zostać zamknięta. Amerykańscy wojskowi podjęli decyzję o przeniesieniu swoich zadań do bazy w Niemczech - wskazuje agencja Reutera.
Autor: adso / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: US Air Force