Charyzmatyczny mistrz krykieta, który w 1992 roku poprowadził Pakistan do zwycięstwa w pucharze świata. Przez lata budował wizerunek celebryty i playboya. Dziś przedstawia się jako pobożny i populistyczny reformator oraz zwolennik walki z ubóstwem. Kim jest człowiek, który obejmie stery w Pakistanie i znajdzie się wśród dziewięciu światowych przywódców sprawujących pieczę nad atomowym guzikiem?
65-letni dziś Imran Khan stoi na czele partii Tehreek-e-Insaf (PTI), która wygrała środowe wybory parlamentarne w Pakistanie. Zwycięstwo ugrupowania, które w języku urdu oznacza Ruch na rzecz Sprawiedliwości, z dużym prawdopodobieństwem zapewni byłemu krykieciście fotel premiera. Mimo największego poparcia spośród pakistańskich partii, PTI nie uzyskała jednak wystarczającej liczby głosów do samodzielnego rządzenia, wobec czego będzie zmuszona do utworzenia koalicji.
W świetle reflektorów
Imran Khan dorastał w Lahore - największym mieście Pendżabu. Zdobył imponujące wykształcenie. Dostał się na Oxford, gdzie ukończył prestiżowy kierunek Filozofia, Polityka i Ekonomia, ten sam, który studiowało wielu światowych przywódców, m.in. były brytyjski premier David Cameron, czy były szef australijskiego rządu Tony Abbott. W wieku 13 lat rozpoczął swoją przygodę z krykietem, który - jak się później okazało - przyniósł mu światową sławę. W 1971 roku zadebiutował w kadrze narodowej Pakistanu. Na stałe dołączył do drużyny dopiero w 1976 roku. 16 lat później jako kapitan pakistańskiej reprezentacji poprowadził swój zespół do zwycięstwa w finale pucharu świata, pokonując Australię.
W latach 80. i 90. spędzał wiele czasu w Londynie, gdzie zdobył reputację wielkiego imprezowicza i playboya. Jak podają brytyjskie media, Khan był stałym bywalcem nocnych klubów, w tym należącego do obecnego prezydenta USA klubu "Tramp". Miał określać to miejsce jako swój "salon".
Mówiło się o nim, że kobiety go kochają. Spośród licznych adoratorek jego wybranką została młodziutka Brytyjka Jemima Goldsmith, córka jednego z najbogatszych ludzi w tamtym czasie, sir Jamesa Goldsmitha. W dniu ślubu w 1995 roku miała 21 lat, Khan 43. Ten głośny związek uwieńczony dwójką dzieci skończył się w 2004 roku. Później Khan ożenił się jeszcze dwa razy. Jego kolejny związek z dziennikarką i byłą pogodynką BBC Rehamą Khan nie trwał nawet roku. O jego trzeciej żonie, Bushrze Watto mówi się, że była "duchowym doradcą" Khana. Była, gdyż rozwiodła się z nim w zeszłym roku.
Z boiska do polityki
Po pełnej sukcesów karierze sportowej Khan postanowił spróbować swoich sił w polityce, na co zdecydował się w połowie lat 90. Założył wtedy partię, która w tę środę zwyciężyła w wyborach parlamentarnych. Sukces ten nie przyszedł jednak łatwo. Khan przez lata i bezskutecznie próbował przełożyć swoją celebrycką popularność na polityczne poparcie. W 2002 roku był jedynym kandydatem PTI, któremu udało się uzyskać mandat. Przeprowadzone sześć lat później wybory zbojkotował. Złośliwi zaczęli nazywać go "Imran Khan’t" ( z ang. Imran nie może). Była gwiazda krykieta pozostawała na politycznym marginesie do 2013 roku, kiedy to jego partia osiągnęła silną pozycję w pakistańskiej polityce, uzyskując trzecie miejsce w wyborach.
Pięć lat później wreszcie mu się udało. W czwartek ogłosił zwycięstwo swojej partii, a jego marzenie o zostaniu premierem Pakistanu - regionalnego mocarstwa i jednego spośród dziewięciu państw na świecie dysponujących bronią atomową - jest bliskie spełnienia. Cieniem na sukcesie Khana kładą się jednak kolejne kontrowersje. Niektórzy twierdzą, że cieszy się on silnym poparciem sił zbrojnych, a przychylne mu służby wywiadowcze podejmowały za kulisami działania przeciwko jego kluczowym politycznym rywalom. Polityk konsekwentnie jednak zarzuty te odpiera.
Niejasne poglądy
Jak pisze BBC, jego poglądy polityczne nie są do końca jasne. Z jednej strony promuje liberalizm, z drugiej odnosi się do tradycyjnych islamskich wartości i antyzachodnich nastrojów, szczególnie kiedy chodzi o zarzucanie obcym ingerencji w wewnętrzne sprawy Pakistanu. Krytykował niektóre z aktów przemocy ze strony talibów, ale w ubiegłym roku wywodzący się z jego partii rząd w prowincji Chajber Pasztunchwa przekazał 3 miliony funtów na słynną muzułmańską szkołę teologiczną, której przywódca Maulana Sami-ul Haq nazywany jest "ojcem talibów". Imran Khan znów stał się wtedy celem drwin, otrzymując kolejny prześmiewczy przydomek: "Taliban Khan". Pakistańczyków najwyraźniej przekonała jednak jego kampania przeciwko korupcji i polityce dynastycznej w Pakistanie oraz obietnica wprowadzenia do władzy nowej klasy "czystych" polityków - ocenia BBC. Wydaje się, że wykorzystał społeczne rozczarowanie starym politycznym porządkiem Pakistanu, szczególnie mocno widoczne wśród miejskiej klasy średniej i młodych wyborców, zmęczonych życiem w kraju, stale borykającym się z kryzysem gospodarczym.
Autor: momo\mtom / Źródło: BBC, Business Insider