Publicysta Bloomberg News Leonid Berszydski pisze o "starciu dwóch oligarchów" na Ukrainie - prezydenta Petra Poroszenki i Ihora Kołomojskiego - nawiązując do niedawnych zajść w siedzibie państwowego przedsiębiorstwa Ukrtransnafta w Kijowie.
Kołomojski, jeden z najbogatszych ludzi na Ukrainie (Forbes szacuje jego majątek na 3 miliardy USD), w czwartek wieczorem wysłał grupę uzbrojonych ludzi w mundurach polowych do państwowego operatora rurociągów naftowych Ukrtransnafta, ponieważ zwolniono szefa tego przedsiębiorstwa, Ołeksandra Łazorkę, lojalnego wobec oligarchy. Zamieszczony potem na portalu YouTube klip wideo pokazuje Kołomojskiego, który wychodzi z budynku Uktransnafty i oświadcza dziennikarzom, że przyszedł tam, by "uwolnić ten gmach od rosyjskich sabotażystów". W piątek sprawa ta wywołała burzę w ukraińskim parlamencie. Jest kłopotliwa dla Poroszenki, który również jest oligarchą (dorobił się majątku na czekoladzie) i którego Kołomojski wspierał w konflikcie Kijowa z prorosyjskimi separatystami na wschodzie Ukrainy.
Cena poparcia
W artykule, przedrukowanym m.in. przez anglojęzyczną gazetę "Kyiv Post", Berszydski pisze, że Kołomojski nie był całkiem bezinteresowny, angażując się w obronę Dniepropietrowska przed separatystami, nie szczędząc ani energii, ani pieniędzy. Ostro lobbował przeciwko swym konkurentom biznesowym, takim jak Rinat Achmetow i Wiktor Pinczuk.
Według informacji Berszydskiego na powołaniu Łazorki na szefa Uktransnafty w 2009 roku skorzystała rafineria Kołomojskiego, mogąc sprowadzać ropę z Azerbejdżanu rurociągiem. Gdy w czwartek rząd powołał nowego szefa Uktransnafty, Łazorko odmówił opuszczenia przedsiębiorstwa. Nowego szefa do gmachu musieli wprowadzać ochroniarze. Reakcja Kołomojskiego była szybka – jego ludzie zajęli siedzibę Uktransnafty. Minister energetyki Wołodymyr Demczyszyn nie zdecydował się na wezwanie policji w celu usunięcia Kołomojskiego i jego ludzi. Podobno oligarcha ostrzegł go, że w razie potrzeby może ściągnąć do Kijowa 2 tysiące ochotników, bo „odbiera mu się przedsiębiorstwa"; tak przynajmniej twierdził jeden z redaktorów gazety internetowej "Ukrainska Prawda", powołując się na którąś z osobistości oficjalnych. W końcu szef MSW Arsen Awakow poinformował na Facebooku, że gmach jest już pod kontrolą, a uzbrojeni ludzie odeszli. W wypowiedzi dla "Ukrainskiej Prawdy" Kołomojski podkreślił, że uzgodnił z Poroszenką, iż nowy, tymczasowy szef Uktransnafty nie będzie przeprowadzał kontroli finansów tego przedsiębiorstwa - odnotowuje Reuters. Bronił też Łazorki jako "patrioty, którego trudno będzie zastąpić".
Nagana od prezydenta
Reuters napisał, że sprawa ta rzuca światło na rolę ukraińskich oligarchów i przyszłość ich biznesowych imperiów w czasie, kiedy kraj boryka się z kryzysem gospodarczym i wojną z separatystami.
Poroszenko udzielił w piątek nagany na piśmie Kołomojskiemu za "naruszenie zasad etyki zawodowej" - poinformowały w sobotę ukraińskie portale. W parlamencie można było usłyszeć, że zajęcie siedziby państwowej firmy w centrum Kijowa przez uzbrojonych ludzi to "osobiste wyzwanie rzucone Poroszence". Zdaniem Berszydskiego Kołomojski jest zbyt wytrawnym biznesmenem, by organizować zamach stanu, ale też nie pozwoli, żeby dyrygował nim Poroszenko.
Autor: kg/tr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia