Danuta Huebner, polska Komisarz UE ds. polityki regionalnej, uważa, że porozumienie wypracowane w Brukseli jest wielką wartością. - Ważne jest to, że przywódcy europejscy umieją się w sprawach ważnych dogadać - uważa Komisarz.
Również premier Czech Mirek Topolanek i przyszły premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown są zadowoleni z porozumienia na szczycie. Połowiczną satysfakcję ma Romano Prodi. Natomiast według słowackiego premiera Roberta Fico, Unia Europejska powinna zająć się "ważniejszymi problemami", które dotyczą ludzi.
Według Huebner, najważniejsze jest to, że udało się udowodnić, iż "ta duża Unia 27 państw działa". - To jest dobry finał, także dla Polski, ale dla Polski także bardzo zobowiązujący - podsumowuje kompromis osiągnięty podczas szczytu komisarz.
Jak powiedziała Huebner, Polska określiła się jako państwo odpowiedzialne, duże i znaczące, a jednocześnie potrzebujące solidarności i życzliwości. Komisarz podkreśliła, jak ważne jest to, że przywódcy europejscy umieją się w sprawach ważnych dogadać.
Przyszły premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown oświadczył, że jest usatysfakcjonowany projektem traktatu Unii Europejskiej. Według przyszłego premiera przeprowadzenie na Wyspach referendum w tej sprawie nie będzie konieczne.
Również premier Czech nie przewiduje potrzeby referendum. Mirek Topolanek określił szczyt jako "bardzo wymagający, ale i udany". - Czechy przyczyniły się do ostatecznego kompromisu z Polską, choć później inicjatywę przejęły większe kraje członkowskie, m. in. Francja i Wielka Brytania - dodał Topolanek.
Takiego optymizmu nie można było usłyszeć w wypowiedziach premiera Włoch. Romano Prodi za największego "hamulcowego" szczytu uznał Wielką Brtanię. Zapewnił, że nie był nim natomiast "jeden z dziesięciu nowych krajów Unii". - Londyn przedstawił odmienną koncepcję Europy i to trzeba powiedzieć jasno i z intelektualną szczerością - oświadczył Prodi. Jednocześnie premier wyraził przekonanie, że szczyt ten przekonał bardziej niż cokolwiek wcześniej o potrzebie dania szansy tym krajom Unii, które chcą zacieśniać współpracę.
- Niektóre duże państwa europejskie chciały podczas szczytu Rady Europejskiej pokazać, iż są silniejsze od państw mniejszych, a to błąd, bo dyskusja o wewnętrznym funkcjonowaniu Unii Europejskiej już dawno powinna być zamknięta - mówił natomiast słowacki premier Robert Fico po szczycie w Brukseli.
Według słowackiego polityka, "przeciętnego obywatela Europy nie interesuje, jaki będzie stosunek głosów w Radzie UE. Interesuje go natomiast, czy może podróżować bez paszportu, czy będzie mógł pracować w całej Unii bez ograniczeń oraz jaka będzie jego przyszłość i perspektywy". - Uważam za mało szczęśliwe tak długo dyskutować o sprawach instytucjonalnych, bo zaczynają się pojawiać pytania o wiarygodność tej instytucji. Unia Europejska powinna zaprzestać dyskusji o raz już ustalonych sprawach wewnętrznych - krytykował brukselski szczyt Fico.
Źródło: PAP, APTN