Francuski prezydent Francois Hollande ma zwrócić się z telewizyjnym przemówieniem, w którym odniesie się do wyborczej porażki Partii Socjalistycznej w wyborach komunalnych we Francji, poinformował senator Francois Rebsamen, bliski współpracownik Hollande'a. Spekuluje się, że zdymisjonowany może zostać premier Jean-Marc Ayrault.
Wynik drugiej tury wyborów komunalnych we Francji to sygnał dla socjalistów, że stracili poparcie i poniosą klęskę w wyborach do PE. Prezydent musi przebudować rząd, ponieważ grozi mu kryzys polityczny - pisze w poniedziałek francuska prasa. "Od dzisiaj prezydent (Francois Hollande) musi sprawić, by Francuzi usłyszeli jego głos, musi pokazać, że dotarła do niego wiadomość od wyborców, musi okazać, że się tym głęboko przejął" - pisze na pierwszej stronie dziennik "Les Echos", komentując wyniki niedzielnej, drugiej tury wyborów komunalnych, w których rządzący socjaliści ponieśli znaczące straty. "Partia socjalistyczna straciła kontrolę nad samorządami w 150 miastach o ludności przekraczającej 9 tys. mieszkańców: tego jeszcze nie było" - pisze "Le Point".
Nowy premier?
Według "Les Echos" jeszcze w poniedziałek zapadną jakieś decyzje ws. przebudowy gabinetu, a może nawet wymiany premiera. Hollande ma się spotkać z szefem rządu Jean-Markiem Ayrault oraz najbardziej popularnym ministrem - Manuelem Vallsem, szefem MSW. Od dłuższego czasu media spekulują, że to właśnie Valls może zostać nowym premierem.
W poniedziałek pojawiły się głosy, że porażka wyborcza socjalistów przyśpieszy tylko decyzję w sprawie nowego szefa rządu. Hollande "musi szybko zrzucić z siebie przypisywana mu cechę charakterystyczną: brak zdecydowania" - mówi w rozmowie z "Les Echos" wysokiej rangi polityk socjalistów.
Konieczne zmiany
Klęska socjalistów w wyborach komunalnych "to osobista porażka Hollande'a (...). I nie jest bynajmniej pewne, czy przebudowa rządu uchroni socjalistów przed klęską w wyborach do Parlamentu Europejskiego" - komentuje "Le Point", podkreślając, że wyborcy dali wyraz niezadowoleniu z prezydenta, między innymi dlatego, że mimo obietnic nie zdołał on powstrzymać wzrostu bezrobocia. "Nie sposób już nie brać pod uwagę wyniku tych wyborów" - kontynuuje "Le Point", prognozując, że może on oznaczać początek "kryzysu politycznego i kryzysu zaufania" Francuzów na wielką skalę. "Teraz trzeba zmienić wszystko: styl rządzenia, metody, ton, a więc zmienić też premiera i rząd" - komentuje "Le Nouvel Observateur", opisując wynik wyborów jako "historyczną porażkę" socjalistów. Hollande może prócz tego zrobić jeszcze jedną rzecz, by odrobić straty - rekomenduje tygodnik - "może wykonać ruch w polityce podatkowej, by poprawić siłę nabywczą średnich i niższych klas społecznych".
Niekorzystne wyniki
"To wyraz nieufności ze strony wyborców" - oświadczył szef rządu po ogłoszeniu wstępnych wyników, które w nocy z niedzieli na poniedziałek podało francuskie MSW. Prawica zdobyła 45,9 proc. głosów, lewica - 40,6 proc. Na Front Narodowy (FN), który wystawił swych kandydatów tylko w wybranych miastach, głosowało w II turze 6,8 proc. wyborców. Lewica poniosła dotkliwe porażki w takich miastach, jak Tuluza, Amiens, Reims, Angers, a także w ośrodkach uważanych dotychczas za jej historyczne bastiony, m.in. w Saint-Etienne, Limoges i Chambery. Partia prezydenta zwyciężyła w największych miastach. W Paryżu socjalistka Anne Hidalgo pokonała kandydatkę konserwatywnej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), Nathalie Kosciusko-Morizet, i będzie pierwszą kobietą na stanowisku mera stolicy Francji. Lewica wygrała także m.in. w Lyonie i Strasburgu.
Autor: kło/jk / Źródło: PAP, Reuters