Holenderscy deputowani odrzucili w nocy z czwartku na piątek wniosek o wotum nieufności wobec rzędu premiera Marka Ruttego. Przeciw gabinetowi opowiedziała się holenderska prawica, która zarzuciła ministrom zatajanie przed parlamentem informacji związanych z tak zwaną aferą zasiłkową.
Z odtajnionych przez rząd w poniedziałek protokołów wynika, że podczas posiedzeń gabinetu ministrowie często krytykowali deputowanych koalicji za zbytnią dociekliwość. Stacja RTL oraz portal RTL Nieuws informowały w ubiegłym tygodniu, że rząd na posiedzeniu 12 lipca 2019 roku celowo ukrywał przed izbą niższą parlamentu (Tweede Kamer) informacje o aferze z zasiłkami. W jej następstwie rząd Marka Ruttego w połowie stycznia tego roku podał się do dymisji. Specjalna komisja parlamentarna w raporcie stwierdziła "bezprecedensowe naruszenie zasad praworządności".
Według tego dokumentu władze skarbowe w latach 2012-2019 - mimo nadzoru rządu - bezpodstawnie wszczynały postępowania o wyłudzenia wobec około 10 tysięcy rodzin pobierających zasiłki na dzieci. Sprawy dotyczyły w większości osób mających podwójne obywatelstwo. W rezultacie rodziny te musiały zwrócić tysiące euro, co wiele z nich doprowadziło do finansowej ruiny. Obecnie rząd wypłaca każdej z tych rodzin po 30 000 euro odszkodowania.
Prawica przeciw rządowi
Deputowani opozycji zażądali debaty na ten temat. Rozpoczęła się ona w czwartek rano i zakończyła dopiero około godziny 3 w nocy w piątek. Na jej początku poseł Farid Azarkan z partii Denk złożył wniosek o wotum nieufności dla gabinetu. W imieniu swojego ugrupowania oraz posłów opozycyjnej prawicy - Forum dla Demokracji (FvD), Parti na Rzecz Wolności (PVV), a także kilku mniejszych ugrupowań, zarzucał gabinetowi, że na posiedzeniu 12 lipca 2019 roku celowo ukrywał przed izbą niższą parlamentu informacje o aferze z zasiłkami.
Pod wnioskiem nie podpisali się parlamentarzyści z opozycyjnej lewicy - Partii Pracy (PvdA), Zielonych (Groen/Links) oraz Partii Socjalistycznej (SP).
W trakcie debaty lider populistycznej PVV Geert Wilders mówił o rządzie jako o "mafijnym gangu". Szefowa socjalistów Lilian Marijnissen zarzucała premierowi, że walczy tylko "o dobry wizerunek a nie o dobro poszkodowanych w aferze zasiłkowej rodziców".
Lilianne Ploumen (PvdA) i Jesse Klaver (GroenLinks) również krytykowali rząd, ale zapowiedzieli, że nie poprą wniosku Azarkana. Partie obecnej koalicji - liberałowie (VVD), chadecy (CDA), socjalliberałowie (D66) oraz konserwatywna chadecja (CU) także zapowiedziały głosowanie przeciwko wotum nieufności.
Wotum nieufności odrzucone
Sam premier Rutte przyznał, że "nie jest dumny" z niektórych swoich wypowiedzi, które przeczytał w protokole. Przepraszał za to, że powiedział, iż "w żadnym wypadku nie jest do przyjęcia, aby grupy koalicyjne zajmowały ostrzejsze stanowisko niż grupy opozycyjne".
Ostatecznie kilka minut przed godziną 3 w nocy odbyło się głosowanie. Za wotum nieufności głosowało 40 posłów, a przeciw wypowiedziało się 93 spośród 150 deputowanych. Gabinet uzyskał wsparcie opozycyjnej lewicy, albowiem koalicyjne ugrupowania dysponują obecnie 76 mandatami w Tweede Kamer.
Źródło: PAP